10/12

70 12 8
                                    

Nasze poglądy na świat zawsze się różniły, moje i Baekhyuna. On żył swobodniej i bez obaw, powtarzając, że cokolwiek się stanie wszystko na końcu dotrze do miejsca, w którym powinno być. Wierzył w los i oddawał mu się zupełnie. Szukał wrażeń i uwagi, chciał być w centrum uwagi, nie ważne czy dobrej czy złej, a gdy dzień stawał się zbyt spokojny zaczynał rozglądać się za jakąkolwiek rozrywką.

Ja lubiłem komfort. Byłem wychowany przez rodziców, którzy zanim zdecydowali się na dziecko wykorzystali swoje możliwości do maksimum. Zawsze chciałem, aby wszystko było jasne i naturalne oraz starałem się, by inni mieli o mnie dobre zdanie. Wiedziałem kiedy jest pora na pracę, a kiedy na zabawę, a kiedy pracowałem dawałem z siebie wszystko. Gdy mało co było dla mnie limitem.

Baekhyun był tą poważniejszą częścią mojego życia. Nie pracą, ale czymś o co musiałem dbać i się starać. Byłem gotów poświęcić wszystko, aby i romantyczna część mojego życia była spełniona. Problemem było to, że Baekhyun zawsze patrzył na nas inaczej. Starał się na swój sposób i kiedy byliśmy razem, nie kłócąc się, byliśmy szczęśliwy. Kiedy się nie sprzeczaliśmy Baekhyun był dobrym chłopakiem. Potrafił w środku nocy przyjść do mojego apartamentu, czy przyjechać do miasta, w którym aktualnie przebywałem, tylko dlatego, że za nim tęskniłem. Choć lubił mieć na sobie uwagę, ta jego zawsze skierowana była na minie. Zawsze starał się, aby moja rodzina go lubiła i nawet jeśli nie zawsze się z nimi zgadzał, nic nie mówił, wiedząc jak bardzo mi na nich zależy.

Baekhyun był typem chłopaka, który wokół innych zdawał się brutalny, ale zmieniał się u mojego boku. Starał się. Widziałem, że się stara pogodzić swój drapieżny charakter z moimi wymaganiami. On po prostu... Był inny niż ja. Był buntowniczym dzieckiem i wiele z jego charakteru ukształtowała ulica, na której zawsze walczono. O wszystko.

Chciał się zmienić. Widziałem, że stara się zmienić.

Akceptowałem to. Nasze zerwania nie miały takiej wagi jak zerwania innych osób i choć nigdy o tym nie rozmawialiśmy, oboje się z tym zgadzaliśmy.

Mimo że niektóre nasze definicje naturalnie nakładały się na siebie, były pewne, które zdawały się podążać zupełnie innymi drogami.

Zdrada.

Dla Baekhyuna zdrada była czymś czysto cielesnym. Uważał, że zdradzić można tylko fizycznie. Ja miałem na ten temat inne poglądy. Uważałem, że poza oczywistą zdradą cielesną można zdradzić kogoś na innym poziomie.

I to właśnie ta zdrada stanowiła ogromną część w naszym zerwaniu.

__________

- Chanyeol?

- Hm? - Mruknąłem nie odrywając wzroku od ekranu telewizora. Z satysfakcją patrzyłem jak postać Junmyeona upada na ziemię z towarzyszącymi temu krzykami dochodzącymi z słuchawek. Zaśmiałem się słysząc rozpacz starszego mężczyzny. Znów przegrał.

- Chyba powinieneś to zobaczyć. - Rzucił Jongin z drugiego końca pokoju. Spojrzałem na moment w jego kierunku, gdzie przy wyspie kuchennej, z zimnym piwem w dłoni spoglądał na mój telefon. Zmarszczyłem brwi widząc jego niepewną, zaskoczoną minę. Jongin nigdy nie był niepewny ze swoim ciałem greckiego Boga i umysłem rozpieszczonego nastolatka.

- Za chwilę wrócę. - Powiedziałem do mikrofonu, po czym wstałem z kanapy. Moje nogi zaprotestowały po najmniej godzinnym, skrzyżowanym siadzie. Poprawiłem bluzkę, która podwinęła się odsłaniając mój brzuch, po czym powoli podszedłem do mężczyzny i spojrzałem na mój telefon. Ekran był już ciemny. Podniosłem wzrok na zmartwionego Kima i odblokowałem go.

Potwierdzenie przelewu:

Nadawca: Park Chanyeol

Odbiorca: Oh Sehun

Irreplaceable |ChanBaek|Where stories live. Discover now