26/12

55 12 24
                                    

Wraz z poniedziałkiem przyszedł spokój. Wiele osób pakowało się do powrotów do własnych domów, inni odpoczywali w pokojach. Będąc światkiem pierwszych działań uświadomiłem sobie jak niewiele czasu pozostało do wyjazdu do Seul. Nawet, jeśli zdecydowaliśmy się przedłużyć czas pobytu do sylwestra, oznaczało to zaledwie pięć dni. Numer ten wprawił mnie w pewnego rodzaju niepokój. Nie wiedziałem co będzie później. Moje życie nie było trudne. Zawsze dostawałem to czego chciałem i nie musiałem pracować ciężko, aby to osiągnąć. Tym razem to czego pragnąłem zdawało się poza zasięgiem moich możliwości. Nie chciałem się jednak poddawać i kiedy tylko wróciłem do swojego pokoju zacząłem zastanawiać się nad pierwszym krokiem do rozwinięcia mojej sytuacji z Baekhyunem. To on mnie najbardziej martwił. Decydując, że chcę dać nam kolejną szansę musiałem brać pod uwagę fakt, że potrzebowałem i jego chęci. Nie mogłem zrobić tego jednostronnie.

To czego pragnął Baekhyun było jednym wielkim znakiem zapytania. Zdawało mi się, że otrzymuję od niego dobre sygnały, ale w tyle głowy wciąż miałem myśli o osobie, w której ponoć się zakochał.

Dziś był dzień, kiedy postanowiłem dowiedzieć się prawdy.

Po śniadaniu uciekłem do naszego pokoju, gdzie pościel wciąż była skopana na ziemię, a butelka i kieliszki po winie leżały na podłodze. Podziwiałem to, że żaden z nas ich nie przewrócił.

Baekhyun rozmawiał z Kyungsoo, kiedy ostatni raz go widziałem. Jongin zgodził się odwieźć kilku z gości na lotnisko, dlatego jego chłopak pozostał sam. Byun prawdopodobnie nie chciał, aby czuł się niezręcznie.

Wcześniej sam z nimi siedziałem, słuchając jak Baekhyun chwali nasz związek oraz jego trwałość. Robił to tak wytrwale, że w końcu zdecydowałem się powiedzieć mu prawdę.

- Kyungsoo zna prawdę. – Oznajmiłem po rozejrzeniu się po pomieszczeniu. Siedzieliśmy wtedy w trójkę w kuchni, pijąc herbaty, które odrobine rozgrzały nas po kolejnej dawce śniegu.

Baekhyun opuścił uniesione w gestykulacji dłonie i zmarszczył brwi, a Kyungsoo widząc to przestał powstrzymywać śmiech.

- Co? Czemu mi nie powiedziałeś? – Sapnął mój były chłopak, patrząc na mężczyznę. Ten wzruszył ramionami z nieco przepraszającą miną. Nie wyglądał, jakby było mu przykro.

- Tak było ciekawiej. – Wyjaśnił.

Potem ich opuściłem. Byłem jednak pewny, że nie kontynuowali tego tematu. Wokół było za dużo ludzi, a Baekhyun nie zdawał się urażony.

Posprzątałem nieco w pokoju i zdecydowałem się, że jest to odpowiedni moment na porozmawianie na nurtujący mnie temat. Czując nagły przypływ odwagi zabrałem szklane przedmioty i zszedłem na dolne piętro. Ku mojemu zaskoczeniu Kyungsoo siedział sam w kuchni, uśmiechając się do telefonu.

- Gdzie Baekhyun? – Zapytałem odkładając szkło.

- Z babcią. – Odparł, po czym wrócił spojrzeniem na przedmiot. Przytaknąłem lekko do siebie i wyszedłem z pomieszczeniu. Obrałem cel na salon, a kiedy do niego wszedłem zauważyłem, że babcia i Baekhyun faktycznie się w nim znajdują. Baekhyun siedział na piętach przy fotelu babci. Zdawali się o czymś zawzięcie rozmawiać, ale kiedy pojawiłem się w pomieszczeniu natychmiast ucichli. Żałowałem, że nie próbowałem ich podsłuchać. Zdawali się naprawdę zaaferowani dyskusją.

- Chanyeol. – Rzuciła kobieta, wyciągając dłoń w kierunku głowy mojego byłego chłopaka. Jej palce nieco drżały, kiedy gładziła kosmyki włosów bruneta.

- Możemy porozmawiać? – Zapytałem Byuna, przez moment utrzymując wzrok na starszej kobiecie. Mniejszy westchnął i ułożył głowę na oparciu fotela.

Irreplaceable |ChanBaek|Where stories live. Discover now