22. Stokrotko...

1.2K 71 18
                                    

Victor

22.10.2023

Siedzę na skórzanej kanapie ze szklanką whiskey w ręce. Patrzę się przez okna na Nowy Jork, który tętni życiem choć jest niedziela, leje deszcz i jutro ludzie będą szli do pracy. Upijam sport łyk i myślę o swojej przyszłości, która jest zamazana. Nigdy nie chciałem być w związku bez miłości, to najgorsza z możliwych rzeczy. A takie życie właśnie mnie czeka.

Nie chcę go.

Chcę być z kobietą, którą kocham równie mocno, jak ona kocha mnie. Jest tylko jedna taka, nie chcę żadnej innej. Nazywa się Beverly Eliza Lane, z zawodu jest architektem i w życiu publicznym jest szczęśliwa, otwarta, jednak w życiu prywatnym, to krucha i złamana kobieta. A ja chcę ją naprawić, być przy niej w zdrowiu i chorobie.

Aby żyć z nią, muszę zrobić coś, co złamie innej kobiecie serce. Muszę zerwać zaręczyny i odwołać ślub, na który poszło osiemset tysięcy dolarów. Pieniądze to nie problem, ale to, że może pójść do mediów, jest już problemem.

Dopijam palący alkohol i wstaję, odstawiając kryształową szklankę na barek. Ściągam z ciała kamizelkę od garnituru i wyciągam telefon z kieszeni, aby zadzwonić do ojca.

– Mamy problem. To znaczy cóż, będziemy mieć – mówię od razu, gdy słyszę chrząknięcie po drugiej stronie.

– Co zrobiłeś? – prycha.

– Chcę zerwać zaręczyny, ale boję się, że pójdzie do mediów. Nic na mnie nie ma, ale może coś wymyślić. Kendall nie jest głupia, ojcze.

Nastaje cisza, którą przecina huk uderzającej szklanki po alkoholu w blat biurka ojca.

– Jak to, kurwa, chcesz zerwać zaręczyny? – pyta spokojnie, jednak zapewne zaciska pięści.

Kładę telefon na swoim biurku, włączam głośnomówiący, wyciągam paczkę fajek i zapalniczkę, po czym odpalam jednego z papierosów.

– Nie chcę małżeństwa bez miłości. Będę nieszczęśliwy – siadam na fotelu.

– I co ja mam ci wymyślić, co? Victorze, jesteś dorosłym człowiekiem, sam to załatw.

Zaciągam się, a następnie wypuszczam dym z ust, głowę wygodnie opierając o wysokie oparcie.

– Kiedyś mówiłeś, że masz kontakty. Mogą pozbyć się problemu, tak?

Kilka lat temu przez przypadek usłyszałem, że tata ma znajomości w mafii. Nie mam pojęcia w jakiej, ale to niebezpieczni ludzie, którzy za odpowiednią cenę zrobią wszystko. Gdy dowiedział się, że coś wiem, wtajemniczył mnie w to. Podobno ojciec Beverly również zna tych ludzi.

– La Cosa Nostra – ojciec wzdycha. – Mają ją zabić?

Zaciągam się tym razem mocniej, przetrzymuję tytoń w płucach, a wypuszczam dopiero po dłuższej chwili.

– Jezu, kurwa. Nie będzie takiej potrzeby, a przynajmniej tak mi się wydaje. Wystarczy ją nastraszyć.

Mężczyzna po drugiej stronie mamrocze coś do siebie pod nosem, a chwilę później odpowiada pewnym tonem:

– Załatwię to. A ty porozmawiaj z Kendall, bo jak rozumiem...

– Nie, jeszcze tego nie zrobiłem – resztę papierosa wrzucam do popielniczki. – Dzięki.

– Mhm. Idź to załatw, synu. I tak zostało mało czasu.

Połączenie zostaje zakończone, więc wychodzę i idę szukać krótkowłosej szatynki. Znajduję ją w naszej łazience, gdy wmasowuje w skórę głowy jakieś odrzywki, olejki, albo inne gówna, na które wydaje fortunę. Widzi mnie w lustrze i posyła mi zadziorny uśmiech, po czym odwraca wzrok, jakby chciała grać niedostępną.

Mieliśmy być razemNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ