Beverly
07.10.2023
Powinnam pracować nad jakimś dużym projektem jako architekt, w końcu po to skończyłam studia. Od zawsze to było moje marzenie, aby pracować w tym zawodzie. Oddałabym wszystko, aby było to możliwe.
Wkładam właśnie do szafki teczkę ze swoimi projektami. Zamykam ją i idę do garderoby, aby się ubrać, ponieważ Arcadio chce zjeść na kolację swoje ulubione jedzenie, które muszę ugotować. Zgodził się, abym poszła sama do sklepu i zrobiła zakupy. Bez jego pozwolenia nie mogę nigdzie wyjść, no chyba, że na spotkanie z rodzicami, choć i tak woli, abym zapytała go o zdanie. Wczoraj tego nie zrobiłam.
Ściągam z siebie piżamę i odkładam na bok. Biorę z wieszaka różową sukienkę i sięgam po buty, które będą prasować.
Gdy zaczynam się ubierać, słyszę coraz głośniejsze męskie kroki, a następnie kątem oka widzę, jak niebieskooki staje w drzwiach. Czuję, jak ilustruje moje ciało. Dopiero zakładam sukienkę, a od pasa w górę jestem kompletnie naga. Dobrze, że przynajmniej włosy zasłaniają sutki, bo czułabym się niezręcznie jeszcze bardziej.
– Sukienka jest za mała?
Trzęsę się na dźwięk jego tembru głosu.
– Oh, nie, nie jest – zaprzeczam prędko, nie odwracając się i nie unosząc na niego wzroku. – Ciężko ją się zakłada.
– A może po prostu przytyłaś, Beverly? Rozmawiałem rano z twoim ojcem, byliście wczoraj na obiedzie.
Całe szczęście udaje mi się założyć ubranie, więc wzdycham z ulgi. Zakładam buty i się odwracam w jego stronę, lecz nie podchodzę nadal wzroku.
– Tak, byłam z nim. Przepraszam, że nie zapytałam o zgodę, ale tata...
– Już nawet nie chodzi o to, Beverly! – przerywa mi krzykiem. – Przytyjesz, chcesz być gruba?! Chcesz, żebym był niezadowolony?!
Kręcę głową.
– Chcę to usłyszeć, kurwa!
– N-nie. Nie chcę, abyś był niezadowolony.
Podchodzi, a ja nie mogę ruszyć się o milimetr. To tak, jakby moje ciało wiedziało, że to go rozzłości.
– Mam nadzieję, kochanie – dotyka mojego policzka. – Mogę ci zaufać? Mogę puścić cię samą do sklepu?
Podnoszę wzrok.
Łza spływa po moim policzku, a on natychmiast wyciera ją palcem, po czym wsadza go sobie do ust i mruczy, nie urywając kontaktu wzrokowego. Usta układają mu się w złośliwy uśmieszek, a brwi unoszą w górę.
– Mogę? – powtarza.
– Oczywiście, Arcadio. Niczego przecież nie zrobię.
– Mam taką nadzieję – robi krok w tył i się odwraca. – Masz godzinę.
– Dobrze.
***
Wkładam do koszyka kolejne produkty. Kolejne i kolejne, aż praktycznie ogromny koszyk jest pełny tak, że artykuły się z niego wysypują. Z jednej z półek zabieram jeszcze maszynki do golenia, a następnie ruszam do kas.
W momencie, w którym prawie docieram do długiej kolejki, zza regału wychodzi znajoma mi para, a ja już wiem, że mam resztę dnia zepsutą.
– Kogo my tu mamy, proszę, proszę – Kendall łapie ramię swojego narzeczonego, uśmiechając się złośliwie. – Beverly Lane.
CZYTASZ
Mieliśmy być razem
RomanceObiecali sobie, że jeszcze kiedyś się spotkają i będą razem. Mieli urwać kontakt tylko na czas studiów, jednak coś poszło nie tak. To, co złamało jej serce najbardziej... Gdy wszedł do kwiaciarni kupić swojej narzeczonej kwiaty, a później spotkali s...