#17 Grabisz sobie Warren

231 7 0
                                    


Podjechaliśmy pod dom Warren'a jakieś 20 minut później przez całą drogę uśmiech nie schodził mi z twarz, ale po tych ponurych dnia podczas, których wypłakałam tyle łez należało mi się trochę szczęścia. Widziałam, że Alex tez był pogodniejszy no cóż te dni były dla nas tragedią, ale sami sobie na nią zapracowaliśmy. Kiedy chłopak zaparkował samochód pod domem trochę się mimo wszystko zestresowałam byłam już tutaj raz ale wtedy przebywałam tylko w pokoju bruneta i byliśmy tam może pół godziny. Dziś natomiast zapowiada się dłuższa wizyta. Chłopak wyłączył silnik i wyszliśmy równo z samochodu na podjeździe stały dwa auta jedno rozpoznałam było Oliviera, a drugie podejrzewałam jego ojca. Weszliśmy do środka i tym razem już wiedziałam czego się spodziewać nowoczesne wnętrze, przestronne pokoje jasno urządzone, wszystko tak nowoczesne jak całe osiedle na którym mieszka Alex. Chłopak zamknął za mną drzwi i zaczęliśmy zdejmować kurtki choć dziś było wyjątkowo ciepło jak na październik to dobrze, że wzięłam ją ze sobą bo dość długo siedziałam nad jeziorkiem kiedy ścigaliśmy buty do korytarza zajrzała kobieta.

- Miałam do ciebie dzwo... - przerwała gdy zobaczyła, że Alex nie jest sam, to napewno jego mama, miała takie same czekoladowe oczy jak Alex - O dzień dobry Klaro - powiedziała miło w moją stronę

- Dzień dobry - nie zastanawiałam się nawet skąd zna moje imię bo zapewne dobrze wie kim jestem skoro zna się z moją mamą

- Potrzebujesz coś ode mnie? - spytał chłopak

- Nie, nie po prostu nie mówiłeś gdzie wychodzisz i... - przerwała patrząc na mnie jakby nie chciałaś czegoś mówić - A nie ważne dobrze, że już jesteś - dokończyła i miło się uśmiechnęła

Sprawiała wrażenie bardzo miłej i pogodnej kobiety, była bardzo ładna mimo jasnej karnacji kolor jej dość ciemnych oczu dodawał jej uroku, a włosy z tym kontrastowały bo była blondynką więc były idealnie jasne, ale mimo wszystko przebijała się podobizna do syna. Choćby Warren chciał wyprzeć się mamy nikt by mu nie uwierzył.

- Będziemy u mnie - dodał brunet i złapał mnie za rękę po czym pociągnął w kierunku schodów

- Alex - usłyszałam donośny męski głos - Powinieneś być teraz na treningu, a nie sprowadzać panienki to po pierwsze, a po drugie

- Nie interesuje mnie co masz do powiedzenia - przerwał mu Alex ściskając moją rękę

Poczułam nieprzyjemny chłód kiedy ojciec chłopaka się tak do niego odezwał, miał racje i on i dziewczyny, że pan Warren ma swoje zdanie i wyrwale w nim trwa.

- Bonnie przyjedzie za godzinę masz zjawić się na dole - dodał surowo - Sam, będziemy omawiać tematy firmowe

Bardzo podkreślił słowo sam, a w dodatku spojrzał na mnie gdy to mówił.
Czy Alex naprawdę ryzykuje relacje z własnym ojcem żeby spotykać się ze mną?
Pani Warren jest zdecydowanie tą przyjemniejszą.

Nijak jednak brunet już zareagował i ruszyliśmy na górę gdzie spotkaliśmy kolejnego domownika. Czułam się nadal trochę nieswojo przez tę konfrontacje z jego tatą, ale dziś chyba los chciał bym zobaczyła wszystkich w rezydencji Warren'ów.

- Nie wierze własnym oczom - powiedział Olivier trzymając się z Maddy za ręce - Pogodziliście się?

- No jak widać - odpowiedział mu Alex

- Wiedziałem bracie, że do ciebie to trzeba bezpośrednio - podszedł i poklepał go w ramie

Ja z Maddy wymieniałam się uśmiechem, ale obie wiedziałyśmy, że musimy później pogadać.

- Powodzenia dla ciebie Klara - dodał jeszcze Olivier

Spojrzałam na niego pytająco nie wiedząc co miał na myśli.
Jakie znowu powodzenia?

You Me USWhere stories live. Discover now