#15 Co powiedziałaś

186 11 1
                                    


Od dnia dnia kiedy zaprosiłam całą paczkę na urodziny minął tydzień przez ten czas zbliżyliśmy się jeszcze bardziej. Razem z dziewczynami często się spotykałyśmy czy to na zakupy czy na kawę, Leila od kiedy ma auto tez cały czas gdzieś mnie wyciąga. No i przede wszystkim jest moim prywatnym szoferem do szkoły.
No właśnie szkoła przed nami test semestralny, niby jeszcze do grudnia trochę czasu nieco ponad miesiąc, ale wiem jak to zleci, a na ten moment nie czuje się przygotowana dlatego razem z Blake, Vic, Sky i Maddy mamy wspólny plan nauki. Spotykamy się dwa razy w tygodniu w bibliotece szkolnej żeby pomóc sobie nawzajem w zrozumieniu różnych zagadnień, zazwyczaj najdłużej siedzimy nad matmą, kto by się spodziewał. Mimo to bardzo miło spędzamy czas bo po nauce idziemy zazwyczaj do kawiarnii gdzie pracuje mama Vic tam siedzimy kolejną godzinę, a później Leila rozwozi nas do domów.
Moja relacja z Alex'em weszła też na inny, wyższy poziom, coraz częściej się spotykamy, dotrzymuje mi towarzystwa kiedy wieczorem idę na spacer z Cody'm, a w głowie zaraz mam wspomnienia naszej rozmowy na temat jego osoby. Przez co patrzę na niego czasem z takim współczuciem na szczęście nie zauważa tego. Jednak najczęściej spędzamy czas po jego treningach kiedy podjeżdża po mnie i jedziemy nad jeziorko gdzie zabrał mnie kiedyś, stało się to naszym miejscem. Mimo zimnej już pory bo jest połowa października, siedzimy tam do dość późnych godzin i rozmawiamy, ale tez zdarzy nam się pocałować czy poprzytulać mimo to nie ma między nami niezręcznych sytuacji po takich pocałunkach.
Rozmawiałam tez z mamą na temat chłopaka bo zaczęła wypytywać gdzie tak znikam i kiedy moją wymówką była Leila na początku bo przecież miała nowe auto tak z czasem mama nie wierzyła w moje tłumaczenia. Poznała prawdę, że spotykam się z Warren'em od razu zaczęła pytać czy to już na poważnie, ale mówiłam, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Powiedzmy więc, że uwierzyła. Tata na ten temat narazie nic nie wiedział bałam się trochę jakby zareagował bo po rozmowie przed meczem nie wydawał się zadowolony na samą myśl, że mogłabym choćby znać młodego Warren'a.
Tyle tylko, że mimo iż mamie mówiłam, że jesteśmy przyjaciółmi w głowie mam słowa Mii friends with benefits i chyba cholera miała racje, chyba tak właśnie się zachowujemy.
Była jeszcze tylko jedna sprawa o której rodzice nie mieli pojęcia srebrny mercedes, który stawał cały czas na ulicy myślałam, że gdy wrócą ktoś odpuści, ale kiedy tylko się zjawili właściciel auta zaczął stawać po prostu kilka metrów dalej jednak ja rozpoznałam go od razu. Na szczęście ani mama ani tata nie zwrócili na niego uwagi, a jeśli chodzi o Alex'a on tez nic nie wie bo mu nie powiedziałam. Wiem, że tylko by zaczął się denerwować i chciałby być obok, oczywiście, jestem mu wdzięczna, że tak się martwi, ale przecież ma własne życie i wystarczająco dużo zmartwień w drużynie i problemów z ojcem.
I mimo naszej relacji, która po tym tygodniu szła w dobrym kierunku Warren od jakiś trzech dni  zaczął być jakiś obojętny nie wiem czego jest to przyczyną, ale kiedy dzwonię odrzuca i pisze, że jest zmęczony po treningu albo zadzwoni później, wcale tego nie robi. Jak do niego pisze odpisuje mi jednym słowem tak zlewająco, nie wiem czy coś zrobiłam czy mu się coś przypaliło w szarych komórkach, ale nie potrafiłam tak żyć dlatego liczyłam, że wpadnę na niego gdy będę na lodowisku.
W czwartkowe popołudnie wybrałam się więc na lodowisko bo mimo wszystko chciałam trochę pojeździć dawno mnie tam nie było i już trochę się stęskniłam za dźwiękiem sunących płóz po lodzie, ale główną przyczyną było zobaczenie cholernego bruneta i wyjaśnienie problemu. Tak naprawdę wiedziałam, że hokeiści mają trening bo zdążyłam się już nauczyć kiedy Alex mnie odbiera i kiedy nie odpisuje bo jest na lodzie. Wchodząc do środka zobaczyłam sporą kolejkę do kasy więc się ustawiłam, ale zerknęłam tez na lód, hokeiści jeździli rozgrywając jakiś mecz między sobą. Pierwszego zobaczyłam Liam'a z numerem 16 na koszulce później moje oczy zobaczyły Chase'a obok Logan'a i na końcu doszukały się ich kapitana. Alex Warren numer 18 na stroju pędził właśnie z krążkiem prosto do bramki i nie strzelił, bramkarz obronił. W mojej głowie zapaliła się lampka bo Alex zawsze trafiał coś musiało się wydarzyć.
Pokazałam mój karnet przy kasie, dostałam numerek szafki i ruszyłam w tamtym kierunku, chowałam do torby karnet gdy ktoś na mnie wpadł.

You Me USOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz