#6 fajny ten twój chłopak

280 9 0
                                    



Od czwartku nie widziałam się z Alex'em, tak mieliśmy się spotkać na lodowisku i razem pojeździć ale w ostatniej chwili napisał mi, że nie da rady się pojawić.
Czy było mi smutno?
Może trochę bo liczyłam, że znowu spędzimy razem czas, pośmiejemy się i pogadamy no ale cóż tak się nie stało. Nie znałam przyczyny jego nagłej zmiany decyzji, ale tez nie dociekałam nie chciałam żeby pomyślał, że się narzucam. Mój piątek wieczór więc wyglądał zwyczajnie odpoczynek po szkole i całym tygodniu z książką w ręce i Cody'm obok. Na poprawę humoru zjadłam trochę lodów możliwość, że dopadną mnie wyrzuty sumienia jest duża, ale staram się o tym nie myśleć. Moje zaburzenia odżywiania nie są jakieś duże bo jednak nikt nie zwraca uwagi na to że prawie nic nie jem, ale ja je odczuwam widzę sama po sobie jak wyglada moja relacja z jedzeniem, a mimo to nic z tym nie robię. Dlatego może tez nie powinnam nazywać tego zaburzeniami bo nie są one tak drastyczne w moim przypadku.
Leila była na jakimś wyjeździe rodzinnym przez cały weekend więc nie było opcji się spotkać, a nie mam innych znajomych z którymi mogłabym się spotkać na luzie jak z Leilą.
Odłożyłam książę na chwile bo już bolały mnie oczy i wzięłam telefon, odpaliłam instargama i pierwsze co zobaczyłam to post naszej szkoły, który przedstawiał naszą drużynę hokejową z Alex'em na czele to przypomniało mi, że za tydzień w sobotę jest mecz. Z tego co wyczytałam grają oni z Orłami z poza Toronto weszłam na ich stronę i cóż są dobrzy skubańcy, mają na swoim koncie dużo zwycięstw i w zeszłym roku byli mistrzami stanu. Ale nasza drużyna Wilków też przecież ma dużo zwycięstw jednak boje się że bez Alex'a i tego chłopaka ze złamaną ręką będzie im ciężko.
Może dlatego Warren odwołał nasze spotkanie.
Mój tata jednak interesuje się tym sportem więc stwierdziłam, że z nim o tym trochę pogadam żeby się zagłębić, na szczęście dziś są w domu obydwoje, zeszłam na dół do salonu gdzie siedział tato na kanapie z laptopem na kolanach.

- Pracujesz? - spytałam

- Właściwie to tak, ale może poczekać - odpowiedział zamykając laptopa - Co tam dzieciaku? - tata często tak do mnie mówił

- Wiesz, że za tydzień jest mecz wilków nie?

- No pewnie, że tak, a co? - powiedział lekko podekscytowany

Jak to teraz ugryźć żeby się nie wygadać o moim brunecie, który jest kapitanem chociaż pewności nie mam, że mama się nie wygadała

- Wiesz tak pytam bo słyszałam, że ich kapitan jest zawieszony i myślisz, że maja jakieś szanse na wygranie? - tata wydawał się zaskoczony wiec może mama się nie wygadała

- Zawieszony? Kurde nie dobrze, a ty skąd wiesz? - patrzył na mnie przenikliwie

Leila pomyślałam, Leila będzie moja przykrywką

- No Leila mi powiedziała bo Logan jej mówił, a ja tez się wybieram z nią i czytałam o tych orłach dobrzy są chyba - powiedziałam próbując udawać pewną

- Klara oni są mistrzami w tym sporcie, szczerze liczyłem, że skopiemy im tyłki tylko ze względu na ich kapitana, który zawsze ma dobre strategie, ale teraz mnie zmartwiłaś może w takim razie nie ma co iść na mecz - o nie, nie tego się spodziewałam

- Może jest szansa, że trener przywróci im tego kapitana co? - spytałam cicho

- Nie łudź się dziecko ten Smith jest nieźle porąbany, gdyby był Duncan w życiu nie zawiesiłby Alex'a znaczy kapitana - poprawił się szybko, ale ja przecież dobrze wiem kim jest ich kapitan aż za dobrze to wiem - Duncan jest moim dobrym znajomym może powinienem do niego zadzwonić

Przez chwile wydawało mi się to dobrym pomysłem, ale później pomyślałam, że to ich drużynowa sprawa.

- Nie wiem tato czy to dobry pomysł wtrącać się miedzy hokeistów - naszą rozmowę przerwała mama, która weszła właśnie do domu była chyba na zakupach jak to zwykle piątek popołudnie

You Me USWhere stories live. Discover now