Rozdział 27

829 35 0
                                    

Lyra

Kiedy do pokoju zaczęły wpadać pierwsze promienie słońca od razu otworzyłam oczy. Rozejrzałam się po pokoju, obok mnie spać Jeremy. Pierwszy raz spałam z kimś przez całą noc. Wracając myślami do wczorajszego dnia, aż z podniecenia robię się mokra. Jakim cudem udaje się mu w pełni mieć nade mną taką kontrolę? Podoba mi się to co ze mną robi, ale na jak długo?

- Mmm... Chodź tu mała. - Jeremy przyciągnął mnie do siebie. Schował swoją głowę w mój kark i udawał, że jeszcze śpi.

To trwało już tylko chwilę bo jego ręka wędrowała wzdłóż mojego ciała. Przyjemna fala rozchodziła się po całym moim ciele. A kiedy dotarł do mojej kobiecości od razu rozchyliłam bardziej swoje nogi, umożliwiając mu lepszy dostep do mnie. Nie widzę ale czuję jak się uśmiecha.

- Ktoś tu ma zboczone myśli od samego rana?

- Jakbyś nie zauważył to ja jestem cała zboczona. Ochhh!

Wsadził we mnie swoje dwa palce na co moje ciało aż podskoczyło. Kurwa, w tej chwili uwielbiam jego dotyk na moim ciele. Swoją ręką odnalazłam jego kutasa, którym zaczęłam się bawić. Z naszych ust wydostawały się ciche jęki rozkoszy. Po pierwszym moim orgaźmie podniosłam się szybkim ruchem usiadłam na nim okrakiem, nabijając się na niego.

- Ochh! Lyra...

- Achhh!

Teraz to ja miałam kontrolę nad nim i nad sobą. To teraz ode mnie zależało to kiedy dojdzie. Moje ruchy były takie jak zawsze szybkie, głębokie i ostre. Ręce Jeremy'ego dopieszczamy moje ciało, dzięki czemu czułam bardziej. Kiedy zacisnęłam się na nim, on po krótkim czasie również skończył. Opadłam obok niego, łapiąc oddech.

- Takie poranki to ja rozumiem.

- Nie przyzwyczajaj się za bardzo.

- Ehhh ty i te twoje durne przekonania. Dobrze nam jest ze sobą, prawda?

- Tak, ale...

I nie mogłam dokończyć bo w brzuchu tak mi zaburaczało jakbym nie jadła z dwa dni. Oboje wybuchliśmy śmiechem.

- Chodźmy pod prysznic a później zrobię śniadanie.

- Ty?

- A co myślisz, że nie potrafię?

- Nie wiem tego właśnie.

- To chodź idziemy się przekonać.

Pod prysznicem byliśmy grzeczni, umyliśmy się szybko a kiedy wyszliśmy spod niego to Jeremy podał mi swoją koszulkę.

- Trzymaj załóż to na razie a twoje ubrania wstawię do prania, będziesz miała dzięki temu odświeżone ciuchy.

- Dziękuję. - Stanęłam na palcach i złączyłam nasze usta ze sobą. Jeremy od razu mnie objął w pasie, przyciągając mnie bardziej do siebie.

- Chodźmy na to śniadanie bo za chwilę nie wyjdziemy stąd a ty tu umrzesz z głodu.

- Bez przesady. Jeszcze nie jest tak źle.

Księżniczka mroku (Lyra Da silva) (+18) ZAKOŃCZONETahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon