Rozdział 3

1.1K 51 4
                                    

Lyra

O sytuacji w magazynie próbowałam nie myśleć. Nic wielkiego się nie stało. Wiem też, że Bruno nie będzie cisnął z niego bekę. Dlatego o tego młodego nie martwię się ani trochę. Bruno rozluźnił mnie trochę. Zawsze wie jak to zrobić za co jestem mu wdzięczna. Mamy dobry seks i nie oczekujemy niczego w zamian. Nie rzucę wszystkiego i raptownie stanę się kurą domową bo tak nigdy się nie stanie. Lubię sypiać z różnymi osobami, którzy wiedzą jak mnie zaspokoić. I to mi wystarczy. Nie chcę męża, dzieci, rodziny! Wszystko co kocham i pragnę mam na wyciągnięcie ręki.

A propo rodziny, jutro rodzice urządzają kolację dla rodziny i bliskich znajomych. Powód jest bardzo dobry, moje 25- te urodziny. Cieszę się jak małe dziecko, że niedługo faktycznie będę szefową tego wszystkiego.

**************

Kiedy się obudziłam od razu zaczęłam odczytywać wiadomości od Bruna. Głównie są to raporty z tego jak już opuściłam ich. Jedna wiadomość była z życzeniami. Miło z jego strony. Ciekawe kiedy Gilmar dostanie głowę swojego zaufanego człowieka. Wszystkim jeszcze pokaże na co mnie stać. Jak już byłam ubrana mój telefon zaczął dzwonić. Dzwoni moja przyjaciółka Adna. Włączyłam kamerkę, na której pokazały mi się we dwie. Adna i Karen.

- Cześć wam! - Uśmiechnęłam sie do nich.

Dziewczyny zaczęły śpiewać mi sto lat. Zrobiło mi się cholernie miło. Ale nie lubię tego typu rzeczy. Ale dla nich muszę zrobić wyjątek i być miła. Przynajmniej nie śpiewają mi tego publicznie tylko dzwonią. W tedy to chyba zamordowałabym je na miejscu jakby zaczęły śpiewać mi sto lat na przykład w klubie. Całe szczęście znają mnie na tyle, że wiedzą na co mogą sobie pozwolić.

- Dziękuję za życzenia, jesteście kochane.

- Nie ma za co. - Powiedziała Karen.

- Będziesz dzisiaj w Poder e prazer?  - Zapytała się Adna.

Poder e prazer jest to moje dziecko. Klub ale nie taki jak wszystkie inne. Jest to wyjątkowy klub.

- Pewnie tak! Ale po kolacji z rodziną.

- No ma się rozumieć. - Powiedziała Adna.

Porozmawiałam z dziewczynami jeszcze chwilę po czym pożegnałam się z nimi.

Dzień zaczął mijać mi szybko. Zrobiłam rozeznanie w pobliskich restauracjach. Wszystko jak zawsze się zgadzało. Pojechałam do głównej firmy, w której też nie obyło się bez życzeń. Wsiadłam do samochodu zaczął dzwonić mój telefon. To Gilmar.

- Czego?

- Co to ma być kurwa!

- Masz dzień czasu na przysłanie mi brakującego towaru.

- A jak nie przyśle?

- Masz umowę to kurwa ją przeczytaj jeszcze raz. Nie zadzieraj ze mną Gilmar i tak nie dostaniesz tego czego chcesz więc albo zaczniesz być posłuszny jak piesek albo skończysz tak samo jak kolega.

- To jeszcze nie koniec!

- Tak ile razy to słyszałam?

Księżniczka mroku (Lyra Da silva) (+18) ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now