Rozdział 9

924 37 3
                                    

Lyra

Czuję ogromny ból w okolicy brzucha. Dlaczego on mnie tak boli? Słyszę głos swojej mamy, że się budzę. Dlaczego śpię? Kiedy otworzyłam oczy wszystko zaczęło dziać się szybko. Przyszedł lekarz, zrobił ze mną wywiad i zbadał mnie po czym wyszedł a do sali weszli rodzice i on. Z chwilą kiedy zobaczyłam go, wszystko wróciło do mnie. Wiem dlaczego tu jestem. Wiem kto mnie zaatakował. Wiem kto mnie uratował. Tylko po co on tutaj jest? Jaki ma w tym wszystkim cel?

- Córeczko tak bardzo się o ciebie baliśmy. - Podeszła do mnie mama, która siadła sobie obok łóżka. Złapała mnie za rękę lekko ją ściskając.

- Nigdy więcej tak nas nie strasz. - Surowo ale z ogromną troską w głosie powiedział tato.

- Postaram się ale niczego nie mogę obiecać. - Mój wzrok skierował się na Jeremy'ego.

Nic się nie odzywał tak samo jak ja przyglądał się mi. Nie wiem czego szuka ale jestem mu wdzięczna. Gdyby mnie nie znalazł to nie wiem czy byłabym tutaj. Swoją drogą pożądnie rozmówię się z moją ochroną w klubie. Co oni wtedy takiego ważnego robili, że nikt nie siedział przed kamerami?

- Dziękuję Jeremy gdyby nie ty to mogłoby się to inaczej skończyć.

- Cieszę się, że tak to się skończyło. - Uśmiechnął się do mnie na co moje serce się uradowało.

- Zostawimy was z mamą na chwilkę. - Tato posłał mi uśmiech.

Mama podniosła się i wyszła za tatą. Tylko co ja mam mu niby jeszcze powiedzieć? W sumie chcę wiedzieć jedną rzecz, skąd wiedział jak mam na imię?

- Skąd wiedziałeś jak mam na imię?

Jeremy chwile myślał nad odpowiedzią. Nie wiem czy mogę mu ufać. W sumie w naszym świecie to mało co komu można ufać. Czasami samemu sobie ciężko jest zaufać a co dopiero innym.

- Chyba każdy w tym mieście zna Lyre Da silva?

- I mam Ci tak po prostu uwierzyć, że Twoje intencje są szczere?

- A gdyby nie były szczere byłabyś tutaj? Twoja ochrona nie umiała zapewnić ci bezpieczeństwa gdyby nie ja...

- Za to jestem wdzięczna ale nie licz na jakieś lepsze uznanie. Z ochroną rozmówię się osobiście.

- W takim razie pójdę już. Do zobaczenia Lyro.

Jeremy podszedł do mnie i ucałował mnie w czoło. Przyjemne ciepło zaczęło rozchodzić się po moim ciele. Tylko dlaczego? Jest przystojny nie ma co zaprzeczyć. Czyżby było to tylko pożądanie? Z chwilą gdy jego ciepłe usta dotknęły mojego czoła, miałam wielką ochotę ich skosztować. Pocałunek był krótki po czym odsunął się lekko ode mnie i patrzył mi w oczy. Rozpłynęłam się pod wpływem jego spojrzenia. Jego brązowe oczy patrzyły na mnie z taką troską. Czułam się inaczej, dziwnie. I na pewno nie podobał mi się ten stan. W tej chwili czuję się jak dziewczynka, która potrzebuje swojego obrońcy. A ja nie potrzebuję a nawet nie chcę. Muszę przerwać ten stan.

- Skąd ta pewność, że się jeszcze spotkamy?

Powiedziałam dumne nie okazując nim jakiegoś zainteresowania. Na moje słowa Jeremy jedynie uśmiechnął się tak chłopięco, że moje serce zaczęło mięknąć. Kurwa! To nie możliwe!

Księżniczka mroku (Lyra Da silva) (+18) ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now