Rozdział 17

791 46 2
                                    

Jeremy

Cała umowa była zrobiona perfekcyjnie. I niech mi tu ktoś powie, że ta kobieta nie nadaje się do tej pracy. Wiem ostatnio sam nie popisałem się bo nawrzeszczałem na nią ale to było z nerwów. Prawda jest taka, że nie mam zamiaru odtrącać ją od tego wszystkiego. Tak jak było w planie będzie moja partnerką a nie tylko żoną. Dlatego mam nadzieję, że po naszym ślubie wszystko się uspokoi.

Właśnie kończymy spotkanie z tym ważnym klientem. Trochę musieliśmy zmienić umowę bo zmienił plany odnośnie zamówienia. Zamówił więcej i dlatego obniżyliśmy cenę za transport. Każdy ze stron jest zadowolony z podpisanej umowy. Po spotkaniu Elijah zaprosił nas na obiad do siebie. Musimy uczuć taką ważną umowę. Jednak kogoś ewidentnie brakowało. Lyra nie przyszła na obiad. Widzę ten ból w oczach każdego a najbardziej w oczach Alarica. Tęskni za siostrą a te kłótnie nie pomagają w niczym.

Po obiedzie postanowiłem, że sprawdzę w ogóle co się z nią dzieje. Zajechałem pod jej dom i mogłem klamkę pocałować. Skoro nie ma jej tutaj to musi być w klubie. Wsiadłem w samochód i pojechałem pod jej klub. Podchodzę pod wejście i słyszę jedynie, że nie wejdę.

- Otwarcie jest dopiero za trzy godziny.

- Muszę porozmawiać z Lyrą.

- A wiesz co ja musze? Dużo rzeczy więc spieprzaj stąd.

- Wpuść mnie do Lyry.

- A kim ty jesteś aby wchodzić przed otwarciem klubu? W tej chwili są próby dziewczyn.

- Jestem narzeczonym Lyry! Albo mnie wpuścisz albo stracisz głowę jak trzech  twoich kolegów!

- Chwila, niech pan poczeka.

Ochroniarz na chwilę zniknął. Mogłem tu później przyjechać ale co z tego, że wszedłbym do środka jak nigdzie indziej nie mógłbym. Pewnie nie wpuszczają dalej pierwszej lepszej osoby.

- Niech pan wejdzie. Zaprowadzę pana do gabinetu szefowej.

Idę za ochroniarzem w głównej sali nic się nie dzieje specjalnego. Natomiast na drugim piętrze no powiem, że całkiem ładne są tu te dziewczyny. Jak mnie Lyra wkurwi to może któraś wykorzystam? Nawet nie wiem jak znaleźliśmy się pod jakimiś drzwiami, popatrzyłem się na niego a ten tylko kiwnął abym wszedł. Nacisnąłem za klamkę i wszedłem do środka. Za biurkiem siedziała Lyra i przeglądała jakieś papiery. Wyglądała inaczej. Niby tak samo ale jednak jakoś inaczej ale nie umiem powiedzieć dlaczego.

- Cześć Lyra.

- Czego chcesz? Jestem zajęta.

- Na pewno jesteś tak bardzo zajęta, że nawet nie przyszłaś na obiad. Twój brat był zawiedziony twoją nieobecnością.

Od razu po tych słowach spojrzała na mnie z łagodną minął. Oparła się bardziej na krześle, odchyliła głowę do tyłu i spojrzała w sufit.

- Miałam dużo pracy.

W końcu postanowiła odpowiedzieć wracając do swojej poprzedniej pozycji.  Ja ruszyłem do przodu i usiadłem na przeciwko niej.

- Ależ oczywiście. Kiedyś ogarniałaś sprawy twojego ojca i klub i miałaś czas na wszystko. A teraz masz tylko klub to raptownie nie masz czasu?

Księżniczka mroku (Lyra Da silva) (+18) ZAKOŃCZONEOnde histórias criam vida. Descubra agora