9. Impreza cz. 1

1.3K 39 0
                                    

Tydzień minął mi wyjątkowo szybko i nim się obejrzałam była już sobota. Dnie głównie spędzałam na nadrabianiu zaległości w szkole - których miałam całkiem sporo - oraz na spędzaniu czasu z tatą i Carson'em. Zazwyczaj siedzieliśmy i w ciszy oglądaliśmy telewizje, albo razem przygotowywaliśmy kolację śmiejąc się przy tym do rozpuku.

Mimo to, nuda odbijała się na moim samopoczuciu. Od zawsze byłam aktywną osobą, która nie potrafi usiedzieć w miejscu. Wszędzie mnie było pełno i trudno było okiełznać moje zrywy energii. Teraz, kiedy muszę przerzucić się na spokojniejszy tryb życia, czuje jakąś dziwną pustkę. Nie mogę spakować treningowej torby i udać się do studia, a jedyne co mi pozostało to jako takie trzymanie formy. Zrezygnowałam z codziennego biegania na rzecz leżenia na kanapie w salonie lub na łóżku w pokoju.

Moose i Mack bardzo mnie wspierają w tej przeprawie przez męczarnie. W wolnych chwilach wyciągali mnie z domu i chodziliśmy na plaże, gdzie pokazywali mi resztę układu. Zapamiętywałam kroki, a po nocach je praktykowałam.

Naiwna cząstka mnie wierzy, że Diego zmieni zdanie i pozwoli mi na wzięcie udziału w World X, chociaż mam również wrażenie, że podjął ostateczną decyzje.

Jeśli chodzi o szkołę to poprawiłam swoje oceny, co tacie się bardzo spodobało. W niecały tydzień udało mi się nadrobić materiał z matematyki oraz angielskiego. Napisałam zaległe klasówki i długo wyczekiwany esej, z którego pani była bardzo zadowolona. Z własnej nie przymuszonej woli zgłosiłam się do pytania na biologii i dostałam pozytywną ocenę, przez którą poprawiłam sobie średnią.

Ogólnie, stałam się nerdem.

Z nieukrywaną ekscytacją oczekiwałam weekendu, tak samo jak moi przyjaciele. Dawno nie byliśmy na żadnej imprezie i uznaliśmy, że ta u Perez'a będzie idealną odskocznią od zgiełku ostatnich wydarzeń.

Siedziałam w swoim pokoju i właśnie kończyłam wykonywać swój makijaż, kiedy do pomieszczenia wszedł mój tato, ówcześnie pukając w drzwi. Przysiadł na łóżku i spojrzałam na mnie z delikatnym uśmiechem.

- Co? - zapytałam w końcu, gdy poczułam się niekomfortowo z jego wzrokiem na sobie. - Coś nie tak? Mam zostać w domu?

- Nie, skądże. - od razu się zreflektował. - Idź, jesteś w końcu młoda. Musisz się wyszaleć.

Odetchnęłam z ulgà i wróciłam do wklepywania korektora.

- Dobrze, że w końcu gdzieś idziesz. Powoli zaczynałaś działać mi na nerwy z tym swoim stękaniem, że ci nudno.

Parsknęłam śmiechem. Może zapomniałam o tym wspomnieć, ale nie czuje się winna. W końcu musiałam sobie jakoś radzić i może trochę dopiec tacie za tę ,,karę".

Dlatego tez wzruszyłam ramionami i nie ukrywając złowieszczego uśmiechu złapałam za szczotkę, którą rozczesałam swoje brązowe włosy. Później stanęłam przed lustrem, aby móc się w nim przejrzeć.

Miałam na sobie czarne, luźne spodnie i biały top na ramiączka. Nie wyglądałam elegancko, ale również nie najgorzej. W normalny dzień raczej przystanęłabym na dresach i bluzie, ale po namowach Walker zgodziłam się na tą stylizację. Nie widziałam w sensu w odstrojeniu się, a moi przyjaciele uważali tak samo, gdyż od samego początku deklarowali się, że przyjdą zwyczajnie.

Szybko jednak przeliczyłam się z ich ,,zwyczajnością". Ledwo tylko wyszłam z domu, jak przez okno w samochodzie Moose'a zauważyłam to, jak odstrojeni byli. Mackenzie miała na sobie różową, przylegająca sukienkę, a włosy przy końcówkach ładnie się zakręciły. Foley postawił na czarne spodnie i czarną koszulę, której zostawił dwa rozpięte guziki przy samej szyi.

To dance your dream [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now