Sebastian

12.5K 564 63
                                    

Dziewczyna patrzy na mnie z przerażeniem wymalowanym na twarzy. Odruchowo cofa się o krok, ale ja szybko kładę rękę na jej plecach, tuż nad talią i przyciągam ją z powrotem do siebie. Kiedy nasze ciała ponownie się stykają czuję przyjemne narastające ciepło. Moja mate.

- Ja...ja...ja – jąka się dziewczyna

- Tak ty – mówię do niej spokojnym, łagodnym głosem – Jesteś moja.

Wolną ręką przesuwam po jej włosach. Patrzę na nią z zachwytem i nawet nie myślę o tym aby ją puścić. Teraz kiedy ją odnalazłem i poczułem więź będzie przy mnie już na zawsze.

Nareszcie cieszy się mój wilk Przytulmy ją

Nie musi mnie dwa razy prosić, przyciskam dziewczynę do mojego ciała i zamykam w żelaznym uścisku. Na chwilę przymykam oczy ciesząc się tym momentem i napawając jej wspaniałym zapachem. Teraz będę zdolny wyłapać go nawet z kilku kilometrów.

- Proszę, puść mnie – słyszę jej cichy głosik

- Nie licz na to – odpowiadam jej, zerkam na nią i opuszkami placów delikatnie głaszczę jej policzek – Jesteś moja przeznaczoną, będziemy razem.

Dziewczyna drży w moich ramionach. Stara się być dzielna, ale mam wrażenie, że w każdej chwili może się rozpłakać. Nie mogę na to pozwolić, moja mate nie będzie zalewać się łzami, a już na pewno nie z mojego powodu.

-Jesteś bezpieczna, nic ci nie zrobię - zapewniam ją.

Ciekawe czy wie kim jestem? Pewnie nie zdaje sobie z tego sprawy. Obawiam się, że kiedy się dowie będzie jeszcze bardziej przestraszona, moja reputacja nie jest najlepsza, zwłaszcza tutaj.

Dopiero po chwili uświadamiam sobie po co tak w ogóle tutaj jestem. Przez moją mate zapomniałem o swoim zadaniu, nie żebym ją za to winił, to ja powinienem być bardziej powściągliwy, ale jak być powściągliwym kiedy znajduje się swoją mate. Magia która temu towarzyszy zupełnie mnie omamiła.

Dopiero teraz zwracam uwagę na inne szczegóły niż tylko jej zapach i piękne oczy. Zerkam na jej ubranie. Kompletnie nie pasuje do tego co mają na sobie inni tutejsi goście. Dziewczyna jest ubrana w prostą spódnicę i bluzkę, nie ma na sobie żadnej biżuterii. Na pewno nie jest jednym z zaproszonych gości, a to oznacza, że musi tutaj mieszkać.

- Jesteś z tego stada? – pytam

- Słucham?

- Należysz do stada Connora?

Dziewczyna waha się przez chwilę z podpowiedzią jakby do końca nie wiedziała o co pytam.

- Tak – przyznaje po chwili

No pięknie, moja mate jest jednym z wilków z watahy mojego największego wroga. Tego się nie spodziewałem, ale czy ma to dla mnie jakieś znaczenie? Odpowiedź jest prosta – nie. Dziewczyna wygląda na młodą i nie jest niczemu winna, zwłaszcza temu co stało się kilkanaście lat temu. Kto jak kto, ale ona na pewno nie jest w to wszystko zamieszana.

- Muszę wrócić do kuchni – mówi i próbuje się wyswobodzić mojego uścisku – Nie powinnam tutaj być.

- Pracujesz w kuchni? – pytam zaskoczony. Nie wyglądała na kogoś kto zajmuje się takim zajęciem. Jej strój co prawda był skromny, ale od dziewczyny czuć było coś niezwykłego i nie miało to związku z faktem, że jest moja mate. Dziewczyna sama w sobie była niezwykła.

- Tak, jestem tylko Omegą, nikim wyjątkowym – mówi

- Nie wolno ci tak myśleć, jesteś wspaniała, jedyna w swoim rodzaju.

Prawdziwa LunaWhere stories live. Discover now