Rozdział 1

2.9K 65 1
                                    

Lyra

Przez większość swojego życia miałam wszystko zaplanowane. Urodziłam się w świecie nie dla każdego. Nie wszyscy o nim wiedzą, dla niektórych jest on jedynie fikcją w książkach czy w filmach. Jednak nie dla mnie. Z każdym pokoleniem jest coraz to gorszy. Chciwy, pozbawiony uczuć, brutalny, przynoszący spore zyski lecz wiąże się to też z ryzykiem.

Na następcę trzeba osobę silną, inteligentną, lubiącą działać pod presją i całkowicie pozbawioną uczuć. Przynajmniej musimy się ich wyzbyć dla wrogów. W codzonnym życiu posiadamy uczucia. Tworzymy kochającą i szczęśliwą rodzinę. Za sobą nawzajem skoczymy w ogień. Dbamy o siebie i o to aby każdy z rodziny był bezpieczny.

Przez większość czasu byłam jedynaczką. Rodzice nie mogli mieć kolejnego dziecka. Starali się i to nie jednokrotnie, ale wszystko kończyło się z wielką porażką. Jednak gdy miałam 14 lat mama z dumą oznajmiła mi, że będę mieć rodzeństwo. Cieszyłam się bo ile można być samemu. Oczywiście miałam kolegów czy koleżanki ale jednak co rodzeństwo to rodzeństwo.

Wtedy zaczynałam wchodzić w ten świat. Choć byłam jeszcze niewinnym dzieckiem to już ojciec zaczął mnie wtajemniczać we wszystko. Bo w końcu to "kiedyś będzie moje". Byłam tym wszystkim oczarowana i zachwycona lecz nie liczyłam się z konsekwencjami. Dopiero z czasem zrozumiałam ile płacimy za to życie.

Kiedy na świat przyszedł mój brat byłam dumna. Mój mały braciszek. Wiem ile mama łez wylała, że im się nie udaje. Dlatego kiedy przyszedł na świat byłam cholernie dumna. Przyżekłam sobie, że będę go bronić za wszelką cenę. Z wiekiem przyszła odpowiedzialność i rozsądek. Byłam dziewczyną dla wielu to byłam jednak za słabą płcią aby utrzymać rodzinę. Lecz mój tata we mnie wierzył. Nigdy nie dał mi odczuć, że jestem gorsza od jakiegoś chłopaka. Postanowił, że mimo, że ma syna to jego następczynią będę właśnie ja.

Pierworodna i przygotowująca się do tego świata od najmłodszych lat. Jednak życie nie zawsze idzie ku temu czego oczekujemy. Jutro kończę 25 lat kończę pewny etap a zaczynam nowy. Ten nowy wiąże się z mrocznym światem. Od kiedy skończyłam 20 lat, całkowicie pomagam ojcu w jego obowiązkach. Wszystko mam w małym paluszku. Nawet nie wiecie jak prosto jest z bajerować jakiegoś typka. Każdy je mi z ręki.

Ale jestem miła tylko dla tych, którzy na to zasługują. Nie radzę zadzierać ze mną. Już nie jeden przekonał się czym jest mój chory świat. Ale tak szczerze jestem dumna z tego co robię. I za chuja nikomu władzy nie oddam. A od jutra zaczynam nowy etap. Etap przygotowań na następnego Bossa naszej rodziny. Czekałam na to już bardzo długo. Przez ten cały czas musiałam udowodnić wszystkim, że kobieta może nadać się na ten świat. Jedynie dziękuję, że tata wierzył we mnie cały czas. Gdyby się uparł władzę oddałby....? No właśnie komu? Alaric mój młodszy braciszek w tym roku kończy dopiero 10 lat. Jeszcze nic nie wie o tym świecie. Ojciec jeszcze spokojnie mógłby prowadzić to wszystko tyle lat ale czas na emeryturę. Czas aby mama odzyskała męża a syn ojca.

Życie Bossa często jest zagrożone. Zawsze znajdzie się ktoś kto myśli, że jest silniejszy. Często wystawiamy się na ogromne próby i nie zawsze mamy pewność, że wyjdziemy z tego cało.

Moje myśli przerywa mój dzwoniący telefon. Dzwoni do mnie Bruno jeden z moich najlepszych ludzi. Mieli dzisiaj przyjąć transport z Chile. Skoro dzwoni coś musiało pójść nie tak jak myślałam.

- Tak bruno?

- Mamy problem w magazynie piątym. Jak szybko możesz być?

- Do godziny będę!

Rozłączyłam się po czym pobiegłam do sypialni przebrać się w coś luźniejszego. Skoro chcą mnie tam to w karty grać nie będziemy. Bruno nie dzwoniłby z byle powodu. Znam go dość dobrze, nawet za dobrze rzec mogłabym.

Księżniczka mroku (Lyra Da silva) (+18) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz