27. Ziemia

34 5 2
                                    

Okazało się, że mężczyzna z Chicago przyjechał specjalnie do Lauren i Chrisa. Przedstawił się jako Jack Flounder, pracownik zakładu karnego. Poinformował o tym, że cela dwieście dwadzieścia cztery została jakiś czas temu przeszukana i nie znaleziono w niej jakichkolwiek listów. Policjanci słuchali go w pełnym skupieniu, ale dopiero po sprawdzeniu notatek z przesłuchania Middlemarch przypomnieli sobie o wszystkim.

— Kiedy dokładnie cela została przeszukana? — zaciekawiła się.

— Dwa dni temu — odparł Flounder.

— W takim razie dlaczego nikt nas nie poinformował od razu? — zdenerwował się czarnoskóry.

— Wysłaliśmy maila, ale nie dostaliśmy odpowiedzi zwrotnej. Dzisiaj mój przełożony stwierdził, abym przyjechał osobiście, bowiem Incydent Edevane jest poważną sprawą i uważa, że ważne jest, aby państwo o tym wiedzieli.

— Tylko, że my wysłaliśmy prośbę o sprawdzenie tej celi prawie dwa miesiące temu, ale lepszy rydz niż nic — stwierdził Chris, wzruszając ramionami. — I nic nie znaleźliście, tak? Żadnego śladu, który wskazywałby, że te listy kiedykolwiek tak się znajdowały?

— Ani jednego.

Wystarczyło, że Lauren spojrzała na profil swojego przyjaciela, żeby wiedział o czym myśli. Uśmiechnął się ukradkiem, rzucił jej szybkie spojrzenie, po czym wyjął kluczyki do samochodu z kieszeni i zapytał:

— Czy byłaby możliwość sprawdzenia celi osobiście?

	Po prawie dwugodzinnej jeździe samochodem, Chris i Lauren znaleźli się pod Metropolitan Correctional Center w Chicago

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Po prawie dwugodzinnej jeździe samochodem, Chris i Lauren znaleźli się pod Metropolitan Correctional Center w Chicago. Budynek zrobił na nich wrażenie, przede wszystkim dlatego, że posiadał dwadzieścia siedem pięter. Chwilę później na parking zajechał pojazd Floundera i zaraz zaprowadził ich do środka. Każdy z pracowników więzienia, którego mijali po drodze, zdawał się być całkowicie wyprany z emocji. W pewnym momencie dołączył do nich Phillip Evans, który chwilę później otworzył im celę dwieście dwadzieścia cztery.

Dwa metalowe łóżka piętrowe, stare biurko oraz oddzielne pomieszczenie z toaletą i umywalką za lichą kotarą wywołało dreszcze na plecach dwójki detektywów z Saint Aurum. Różnica temperatur między celą a korytarzem dodatkowo pogłębiła poczucie niepokoju. Najpierw rozejrzeli się powierzchownie po wszystkim, a następnie zabrali się za dokładnie oględziny.

— Więźniowie, którzy się wcześniej tutaj znajdowali, twierdzili, że nie widzieli żadnych listów — powiedział Phillip.

— Zostali przeszukani? — spytała ciemnowłosa, nawet na niego nie patrząc. Była zajęta sprawdzaniem tego, co znajdowało się pod materacem jednego z łóżek.

— Tak, zostali — odparł.

Lauren odłożyła materac i odwróciła się do części ściany, na której znajdowała się goła cegła. Przejechała ręką po czerwonych prostokątach i zauważyła, że jeden z nich jest nieco wysunięty. Zaczęła drapać paznokciami, próbując złapać cegłówkę, aby ją wyjąć, ale miała z tym pewnie trudności. Rzuciła kątem oka na mężczyzn stojących w drzwiach. Wydawali się być rozbawieni jej zachowaniem. Przewróciła oczami i zawołała:

Midas Touch [+18] ✓Where stories live. Discover now