20. To diabłem jest człowiek

45 4 5
                                    

Mając świadomość, że będzie musiała cały dzień spędzić z Chrisem udając, że wcale nie dowiedziała się pewnych interesujących rzeczy na jego temat, nie chciała w ogóle wychodzić z łóżka. Jednak Carmen sądziła, że lepszym rozwiązaniem będzie wyjaśnienie całej sytuacji niż ślepa wiara w list od brata kryminalistki. Ciemnowłosa nie mogła sobie pozwolić na opuszczenie dnia w pracy, dlatego chcąc nie chcąc zebrała się i wyszła z mieszkania.

Zanim weszła na komendę, rozejrzała się po parkingu. Biały ford niezmiennie znajdował się na tym samym miejscu co zwykle. "Ciekawe, jak się będzie z tego tłumaczył" - przeszło jej przez myśl. Prędko weszła po kamiennych schodach i pchnęła ciężkie drzwi, a następnie ruszyła korytarzem w dobrze sobie znanym kierunku. Przez całą drogę zastanawiała się nad tym, jak właściwie rozpocznie ten temat, ale cała odwaga z niej uszła, gdy znalazła się w pokoju numer trzydzieści trzy.

- Hej, Lulu! Jak dobrze cię widzieć! - zawołał radośnie. Podszedł do ciemnowłosej z zamiarem przytulenia jej, ale ona odsunęła się od niego na dwa kroki.

- Nie mam ochoty na przytulasy - wymyśliła naprędce, widząc jego zszokowane spojrzenie.

- Stało się coś? - zmartwił się.

"Nie, to trzeba omówić na spokojnie, porozmawiamy o tym kiedy indziej" - usłyszała głos rozsądku w swojej głowie i zdecydowała się go posłuchać.

- Okres mi się stał - odparła i zachichotała nerwowo. - Dlatego nie mam ochoty na przytulasy.

Chris mruknął twierdząco. Rzucił okiem na zegar. Tak jak myślał - właśnie wybiła ósma.

- Masz ochotę na przejażdżkę? - zapytał z nutą tajemniczości w głosie.

- Dokąd? Nie mieliśmy porozmawiać jeszcze raz z Middlemarch? - zauważyła. Miała złe przeczucia co do tego, co jej kolega sobie wymyślił.

- Przecież Middlemarch nie ucieknie - odparł, patrząc na nią błagalnie. - Uwierz mi, spodoba ci się!

Lauren uniosła brew do góry. Po wczorajszym spotkaniu zdecydowanie nie miała ochoty na żadne niespodzianki. Poza tym, udawanie, że nic z tego nie miało miejsca, było cholernie trudne. Nie chciała robić mu przykrości, dopóki nie miała pewności, że list był prawdziwy i miała nadzieję, że wytrzyma ten jeden dzień bez wyjaśnień. Prosiła nawet Boga, żeby ją wysłuchał.

Nie zrobił tego, nigdy tego nie robił.

- No dobrze, niech ci będzie - westchnęła ciężko.

Chris zapiszczał niczym mała dziewczynka.

- Nie pożałujesz, obiecuję - zapewnił ją z wielkim uśmiechem, a za moment oboje opuścili pokój.

	- Nie pożałujesz, obiecuję - zapewnił ją z wielkim uśmiechem, a za moment oboje opuścili pokój

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Lauren niezbyt chętnie wsiadła do jego samochodu. Niesamowite, jak kilka niekorzystnych zdań na temat osoby, do której miało się pełne zaufanie, może całkowicie zmienić jej postrzeganie. Chris chwilę wcześniej poprosił ją, aby zaczekała w środku, bo musi wykonać ważny telefon. Oczywiście to zrobiła, ale z nerwów zaczęła gryźć skórkę przy paznokciu. Ukrywał przed nią coś jeszcze? Do kogo dzwonił, w jakiej sprawie? Za dużo myśli, za dużo emocji, za dużo pytań. W jej głowie było zdecydowanie za głośno.

Midas Touch [+18] ✓Where stories live. Discover now