Pierwsza kłótnia

625 17 2
                                    

Edward Cullen: Odkąd Edward dowiedział się o twojej przyjaźni z wilkołakami, zaczął być nadmiernie nadopiekuńczy, co bez końca cię irytowało. Rozumiałaś, że martwi się o twoje bezpieczeństwo, jednak nie miał prawa zabraniać ci się z nimi spotykać. Dlatego większość waszych rozmów na ten temat kończyła się kłótnią.

- Nie możesz mi zakazywać widywania się z moimi przyjaciółmi! - krzyknęłaś pod wpływem gniewu, ale mina Edwarda dalej wyrażała stanowczość i nieustępliwość.

- Y/N robię to dla twojego dobra, a oni w każdej chwili mogą się przemienić, po czym cię skrzywdzić. Nie mogę cię stracić, kiedy mogę coś z tym zrobić. - powiedział błagalnym głosem, ale nie zamierzałaś odpuścić.

- Dlatego sądzisz, że możesz kontrolować z kim się widzę, a z kim nie? Jeśli nie potrafisz uszanować moich decyzji to równie dobrze nie będziesz kwestionował tego co sądzę, kiedy stanę się wampirem. - oświadczyłaś po czym wyszłaś z domu Cullenów ignorując jego wołania. Potrzebowałaś czasu na uporządkowanie swoich myśli.

Jasper Hale: Rzadko zdarzały się chwile, w których Jasper był na ciebie zły, jednak nie wszystkiego potrafiliście uniknąć. Od kilku tygodni miałaś problemy, z którymi chciałaś zmierzyć się sama. Ufałaś Jasperowi, ale wiedziałaś ile kosztuje go przeżywanie emocji od pozostałych członków swojej rodziny. Jasper nie przyzna się do tego głośno, ale negatywne emocje, które czuł od innych osób miały na niego wpływ. Chciałaś mu tego oszczędzić, dlatego ukrywałaś to co cię trapi. Natomiast Jasper odebrał to w zły sposób, ponieważ myślał, że mu nie ufasz. 

- Nie potrafię zrozumieć, dlaczego nie możesz mi powiedzieć co się dzieje. - powiedział dziwnie zdenerwowanym tonem, który rzadko był przez niego stosowany. 

- Z niektórymi sprawami muszę się uporać sama, więc proszę nie naciskaj. - odpowiedziałaś chcąc zmienić temat. 

- Jaki to ma sens skoro nie potrafisz mi nawet zaufać? Nie na tym polega związek Y/N, a ukrywanie przed sobą tajemnic do niczego nie doprowadzi. - wpatrywał się w ciebie lodowatym wzrokiem, co lekko cię przestraszyło, ale wiedziałaś, że nie zrobi ci krzywdy. Jasper kochał cię ponad wszystko, jednak brak rozmowy na temat własnych problemów oraz uczuć frustrował go.

- Nie ukrywam niczego. - szepnęłaś gubiąc się w całej sytuacji.

- Jeśli wolisz żyć z kłamstwami to proszę bardzo, ale beze mnie. - odpowiedział na co twoje oczy zaszły łzami, a sam Jasper opuścił pomieszczenie bezszelestnie.

Emmett Cullen: Od jakiegoś czas niepokoiła cię dziwna bliskość Emmeta oraz Rosalie. Ufałaś mu, ale zdawałaś sobie sprawę, że Rose jest wyjątkowo piękna oraz atrakcyjna. Byłaś niepewna swojego wyglądu i nawet jeśli Emmett cię kochał, to sądziłaś, że zasługiwał na coś więcej. Spędzaliście coraz mniej czasu we dwoje, ponieważ za każdym razem tłumaczył się jakąś wymówką, co zaczęło cię martwić. Marzyłaś, aby pójść z nim na koncert twojego ulubionego zespołu, ale jak zwykle zbył cię czymś innym. W końcu straciłaś cierpliwość.

- Obiecałeś mi, że w końcu spędzimy ze sobą czas, a to miał być nasz dzień. - powiedziałaś ze smutkiem, a jego twarz wyrażała wahanie oraz zdenerwowanie.

- Wiem Y/N, ale naprawdę tego dnia muszę coś już zrobić i... - nie dałaś mu dokończyć, ponieważ domyśliłaś się, że ma to jakiś związek z pięknowłosą blondynką.

- Chodzi o Rosalie prawda? - na twoje słowa wydawał się zdziwiony, a jego brew się zmarszczyła.

- Co ma do tego Rosalie? - zapytał zszokowanym tonem. 

- Myślisz, że jestem na tyle ślepa, aby nie zauważyć jak ciągle razem coś robicie? Unikasz mnie dając mi durne wymówki, aby uciec. Skąd mam wiedzieć, co się dzieje za moimi plecami. - oświadczyłaś sarkastycznie, a oczy Emmetta rozszerzyły się we wściekłości.

- Sugerujesz mi, że cię zdradzam? Jesteś śmieszna Y/N i jak możesz podejrzewać mnie o coś takiego? Myślałem, że masz o mnie lepsze zdanie, a moje uczucia do ciebie są jasne. - warknął kończąc zdanie, a ty pokręciłaś głową z niedowierzaniem. Na twoją postawę zaczął krążyć po pokoju, a w jednej chwili uderzył pięścią w ścianę, na której powstały głębokie pęknięcia.

- Gdybyś mi tylko zaufała zamiast podejrzewać o romans z Rosalie, może dowiedziałabyś się, że od 2 miesięcy planujemy twoje urodziny! A w tej chwili właśnie wszystko zepsułaś. Teraz jesteś zadowolona Y/N? - zapytał, a z jego głosu sączył się gniew. Milczałaś zaskoczona, a po chwili dotarło do ciebie, że za kilka dni faktycznie masz urodziny. W twojej głowie wszystko stało się jasne oraz poczułaś się głupio oskarżając bezpodstawnie Emmetta. Zanim zdążyłaś zacząć go przepraszać, opuścił pokój z dźwiękiem trzaskanych drzwi. Wiedziałaś wtedy, że wszystko zepsułaś.

Carlisle Cullen: Carlisle zawsze należał do wyrozumiałych osób, jednak jedną z rzeczy, których nie potrafił tolerować to twój nałóg palenia papierosów. Jako lekarz, ale i jako przede wszystkim twój chłopak za każdym razem upominał cię, ponieważ martwił się o ciebie. Gdyby cię stracił nie widziałby sensu w swoim życiu, natomiast jego docinki na temat twojego uzależnienia zaczęły działać ci na nerwy. Byłaś dorosła, więc nie chciałaś, aby ktoś rządził twoimi wyborami. W czasie jednej z kłótni wykrzyczałaś mu w twarz, że jeśli zamierza kontrolować twoje działania, równie dobrze może zniknąć z twojego życia. Carlisle próbował cię uspokoić, jednak potrzebowałaś czasu na przemyślenia, a Rose postanowiła pojechać z tobą. 

Jacob Black: 

Byłaś wampirem, a Jacob wilkołakiem, jednak oboje darzyliście siebie uczuciami. Los zdecydował, że odcisnął się na tobie, a Cullenowie zaakceptowali twój wybór. Jednak od kilku dni Jacob zaczął dziwnie się zachowywać. Zbywał cię przy każdej okazji, a każdy twój dotyk odpychał z wyraźnym obrzydzeniem na twarzy. Bolało cię to, że nie potrafił z tobą szczerze porozmawiać, jednak w końcu pojechałaś do La Push chcąc się z nim skonfrontować. Traktat ciebie nie obowiązywał ze względu na to, że Jacob się na tobie odcisnął. Kiedy cię zobaczył próbował szybko odejść.

- Jacob! Czekaj , porozmawiajmy. - zawołałaś zdesperowanym głosem, a on westchnął pokonany. Odwrócił się twarzą do ciebie, a jego oczy wyrażały gniew.

- Nie mamy o czym, a teraz wybacz, ale jestem.. - przerwałaś mu stanowczo chcąc mieć już sytuację za sobą.

- Widzę, że mnie unikasz, ale dlaczego? Co takiego zrobiłam, że mnie ignorujesz? - zapytałaś, a twój głos był zbolały. Jacob przez kilka sekund patrzył w twoje oczy, a później pokręcił głową.

- Nie możemy już ze sobą być Y/N. To nie ma sensu jeśli należysz do tych krwiopijców i ..

- A więc to kim jestem tak bardzo ci przeszkadza? Jesteś na tyle uprzedzony, żeby ze mną zerwać, ponieważ jestem wampirem? - zaśmiałaś się z oburzeniem, a on spojrzał złowrogo.

- Muszę pozbyć się moich uczuć póki jeszcze nie są trwałe, a ty mi to tylko utrudniasz. Zapomnij o mnie, a w końcu zobaczysz, że miałem rację. - oświadczył, a w kącikach oczu poczułaś łzy. Jednak kontrolowałaś się, żeby nie pokazać przed nim swojego bólu.

- To twoja decyzja Jake, ale jeśli zmienisz zdanie to nie masz do czego wracać. - odpowiedziałaś pewnie po czym udałaś się do samochodu. Nie zerknęłaś w lusterko przez co nie mogłaś zauważyć jak na jego twarzy widnieje ból oraz cierpienie.

Zmierzch - Preferencje i One-Shoty.Where stories live. Discover now