Jasper Hale - Nie skrzywdzisz mnie

557 20 4
                                    

- Alice tłumaczyłam ci, że to nie ma nic wspólnego z modą. - jęknęłam z rozczarowaniem patrząc jak moja przyjaciółka przeszukuje stos ubrań.

- Przestanie cię unikać jeśli w końcu pokażesz mu jaka jesteś stanowcza, a do tego potrzeba stylu. - pisnęła z podekscytowaniem. Oczywiście doceniałam jej starania, które miały mi pomóc przyciągnąć Jaspera, który unikał mojej obecności za każdym razem. Od początku znajomości z Cullenami widziałam kim są, ale to nie sprawiło, że się ich bałam. Od 2 lat traktują mnie jak członka rodziny, ale jedyną osobą, która unikała mojej obecności był Jasper. Było mi przykro, ponieważ byłam w nim zakochana, zwłaszcza widząc jak troszczy się o osoby na których mu zależy. Był tajemniczy, ale zawsze swoją mocą, dzięki której odczuwał emocje innych, pomagał poczuć się im lepiej. Jednak zawsze kiedy byłam w jednym pokoju, nagle znikał i wychodził zostawiając mnie z masą wątpliwości. Edward nie raz mi tłumaczył, że to nie moja wina, ale nie potrafiłam zrozumieć w czym problem. Z kolei Emmett radził mi, żebym przebrała się za kogoś z wojny secesyjnej, aby Jasper mógł mnie ,, zdominować" jak to sam ujął.

Po kilku minutach wyszłam z Alice na zewnątrz ich pięknego domu, aby zanieść sukienkę do swojego samochodu. Jednak zanim do niego dotarłam poczułam jak ląduje na ziemi z ciężarem nieznośnego wampira. Oczywiście Emmett akurat teraz znalazł okazję, aby wepchnąć mnie do kałuży z błotem. Na jego twarzy pojawił się zarozumiały uśmiech, który sprawiał kłopoty.

- Moja sukienka! - krzyknęła zmartwiona Alice patrząc jak sukienka w moich ramionach jest cała ubrudzona błotem.

- Tak Alice wszystko ze mną dobrze dziękuję. - wymamrotałam sarkastycznie na co wampirzyca przewróciła oczami. Jasper, który stał w pobliżu przypatrywał mi się zmartwionym wzrokiem, ale zanim zdążyłam się do niego odezwać zniknął biegnąc w nieznanym mi kierunku. Wstałam otrzepując brud z moich ubrań, a Alice zaprowadziła mnie do ich łazienki, abym wzięła prysznic. Kiedy przebrałam się w czyste ubrania, zeszłam na dół zauważając, że chłopaki grają w gry video, a Rosalie czyta kobiece magazyny. Postanowiłam zrobić coś do jedzenia, a Esme zawsze przyglądała mi się z ciekawością, chociaż sama potrafiła dobrze gotować. Jednak poszła dzisiaj na polowanie, więc aktualnie byłam sama. Kiedy przygotowywałam jajecznicę, poczułam za sobą obecność, a moje oczy rozszerzyły się ze zdziwienia widząc Jaspera. Spoglądał na mnie z wyrazem ciekawości.

- Czy mogę ci pomóc? - zapytał swoim jedwabistym, ale i stonowanym głosem. Ciężko było mi oderwać od niego wzrok, a moje serce zdawało się przyspieszać, co myślę, że słyszał. Wiedziałam, że może wyczuć moje emocje, ale swoje uczucia starałam się głęboko stłumić w sobie, co nie było takie łatwe.

- Jeśli chcesz to możesz pokroić pomidory, ponieważ głupio byłoby skaleczyć się w pobliżu wampira. - zaśmiałam się, ale mój komentarz nie wydawał się go rozbawić, ale wręcz zdenerwować. Jego oczy popatrzyły na mnie ze strachem, jednak w końcu przyjął maskę obojętności. Podszedł do lady oraz zaczął wykonywać swoje zadanie, a ja zagłębiając się w swoje myśli nie zauważyłam jak zbliżam swoją rękę do rozgrzanej krawędzi patelni, na co jęknęłam z bólu. Nie zdążyłam mrugnąć, a Jasper już trzymał moją dłoń w swoich, patrząc z rozbawieniem, ale widziałam, że się przestraszył.

- Powinnaś uważać Y/N. - szepnął, po czym zbliżył moją rękę do swoich ust składając na niej pocałunek. Jego wargi były tak chłodne co zmniejszało pieczenie. Wpatrywaliśmy się w siebie dopóki coś w wyrazie jego twarzy się zmieniło po czym odsunął się. Stałam w milczeniu patrząc jak odchodzi ze swoją zwiększoną prędkością wampira. Nie miałam pojęcia, co było przyczyną, że aż tak unikał mojej obecności. Myślałam, że teraz zbliżymy się do siebie, ale najwyraźniej mógł zrozumieć moje uczucia, a następnie się zrazić do mnie. 

Wieczorem zebraliśmy się wszyscy do salonu, aby zrobić maraton filmowy. Jasper zajął ostatnie wolne miejsce obok mnie, ale wydawał się dziwnie spięty, zupełnie tak jakby moja obecność sprawiała mu problem. Zdecydowaliśmy się obejrzeć horror, jednak z każdą sekundą film nabierał napięcia, a moje ramiona otaczały kolana w daremnej próbie uspokojenia swojego tętna. Jestem pewna, że większość słyszała przyspieszone bicie mojego serca, ale ku mojemu zdziwieniu Jasper zbliżył się bliżej otulając naszą dwójkę kocem. Spojrzałam na niego, a po chwili poczułam napływający spokój, który spowodowała jego moc. Uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością na co pokiwał głową oraz wyciągnął ręce w moją stronę. Przez chwilę nie poruszyłam się, a on myśląc, że czuję się z tym niekomfortowo powoli opuszczał ręce. Pokonując swoje obawy, dołączyłam do jego ramion, a on położył moje nogi na swoich kolanach. Moja dłoń leżała oparta za jego szyją, co zmniejszyło naszą odległość do kilku centymetrów. Próbowałam skupić się na filmie, ale czułam oddech Jaspera na swoim karku, co powodowało dreszcze na mojej skórze. 

- Zimno ci? - zapytał cichym głosem lekko odsuwając swoje ramiona, ale pragnęłam mieć go jak najbliżej siebie, dlatego złapałam go za dłoń, a on zatrzymał swoje ruchy. Jego dotyk był kojący, więc starałam się nim cieszyć jak najdłużej.

- Nie po prostu .. nie rozumiem. Myślałam, że nie znosisz mojej obecności, ponieważ ciągle mnie unikasz. Czy zrobiłam coś co cię uraziło? - odpowiedziałam spoglądając na innych, którzy zdawali się zainteresowani filmem, ale dobrze wiedziałam, że słyszą każde słowo. Jasper jednak podniósł mój podbródek zwracając mój wzrok na jego twarz, która wyrażała zdziwienie, ale i nadzieję.

- Nie wiedziałem, że moje próby unikania twojej obecności, aż tak cię dotknęły. Wręcz przeciwnie zależy mi na tobie, a nawet kocham cię Y/N, ale jako jedyny w rodzinie mam problemy z kontrolowaniem rządzy krwi. Co jeśli kiedyś cię skrzywdzę? Nigdy nie wybaczyłbym sobie czegoś takiego, ponieważ dla ciebie jestem w stanie zrobić wszystko. - powiedział bawiąc się kosmykiem moich włosów.

- Jasper wiem, że mnie nie skrzywdzisz, a co więcej wiem jak starasz się kontrolować w pobliżu innych ludzi, co sprawia, że podziwiam cię najbardziej ze wszystkich osób jakie znam. Zawsze dbasz o to, aby nikt nie zmagał się ze swoim strachem, nawet jeśli wtedy te emocje obciążają ciebie. Kocham cię i nic tego nie zmieni. - powiedziałam wpatrując się z pewnością, która miała zapewnić autentyczność moich słów. Jasper zastygł w bezruchu rozmyślając nad tym co powiedziałam, a po chwili poczułam jego usta na swoich. Jego pocałunki wyrażały troskę, ale i tęsknotę, którą oboje czuliśmy bez siebie. Jednak musieliśmy się odsunąć, ponieważ reszta rodziny wpatrywała się w nas z porozumiewawczymi uśmiechami.

- Mieliśmy oglądać horror, a nie tandetne romansidło, gdzie Jasper zabiera moją siostrę do pokoju, aby ... - Emmett nie zdążył dokończyć swoich słów, ponieważ Rosalie uderzyła go w tył głowy.

- Auu Rosie mówię prawdę, każdy wie, że Jasper musi kontrolować swoje hormony przy Y/N, bo ..- jego komentarz przerwał huk, a po chwili Jasper zaczął gonić Emmetta po pokoju, na co wszyscy patrzyliśmy z rozbawieniem.

Zmierzch - Preferencje i One-Shoty.Where stories live. Discover now