76.

563 64 7
                                    


Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.






     𝐓𝐀𝐊𝐈 𝐖𝐈𝐃𝐎𝐊 był doprawdy rzadko spotykany.

Tuż po otworzeniu oczu prawie zachłysnęłaś się powietrzem, kiedy blada twarz nie zniknęła mimo mijających chwil. Wyglądał nadzwyczaj spokojnie. Jakby komisarz Yashiro i głowa klanu Kamisato zniknęła na moment ze świata, pozostawiając zwykłego Ayato. Z przymkniętymi powiekami, lekko rozchylonymi ustami i ku twojemu osłupieniu całkowicie czerwonej szyi. Przez chwilę wpatrywałaś się w niewielkie ślady, jakby ich egzystencja stanowiła zagadkę, ale tuż zaraz połączyłaś fragmenty, czując z powrotem ciepło na policzkach. To nie mogły być realia. Jednak zaraz posunęłaś się nieznacznie, aby prawie syknąć z bólu.

Uda odezwały się z dyskomfortu, paląc jak po przejściu wielu kilometrów. Wypuściłaś powoli powietrze, przyglądając się zarzuconemu ramieniu mężczyzny. Przyciągał cię do siebie, otaczając prawie że ochronną zasłoną przed całym światem. Słońce dopiero co niedawno zaczęło zaglądać przez zasłony w oknach, ale i tak potrafiło oznajmić ci o porze dnia. Przez chwilę myślałaś, że jeszcze nie zjawiła się pora jego wstawania, a to ty przypadkiem się obudziłaś zbyt wcześnie. Mimo tego według padających promieni była już późna pora. Pora, kiedy powinien już znaleźć się z dala od sypialni.

Kwestionowanie teraźniejszej sytuacji nie wydawało się zbyt optymalnym rozwiązaniem, więc po prostu zaakceptowałaś widok, odsuwając się w bok, aby przygotować się do wstania. Problem stanowiły bolące nogi. Co prawda mogło być gorzej, ale nieprzyjemne palenie sprawiało, że najchętniej powróciłabyś to leżenia na materacu. Ściągnęłaś mimo tego stopy na ziemię, wypuszczając powietrze kiedy te zaprotestowały niemo. Powoli przejechałaś palcami między rozpuszczonymi włosami, próbując pozbierać myśli. Wszystko było nader chaotyczne. Nader niemożliwe. Ledwo co mogłaś uspokoić bicie serca.

— [t.i.]?

A że te przyspieszało za każdym brzmieniem jego głosu, to była całkowicie inna sprawa.

— Tak? — odpowiedziałaś, zerkając za siebie na ledwie rozbudzoną twarz.

Kamisato wyglądał na w miarę zadowolonego. Co prawda ciężko było to stwierdzić jedynie za pomocą zaspanych tęczówek oraz ciągle ułożonej na poduszce głowie, ale jego delikatny uśmiech wystarczył, aby jego prawdziwe wrażenia ujawniły się w pół-śpiących rysach. Szczerze mówiąc mało co dziwiłaś się zadowoleniu mężczyzny. Noc była znacznie bardziej owocna, niż się spodziewałaś. Ayato złapał twoją rękę, jakby bezwładnie szukając jej między pomiętymi warstwami pościeli, po czym przyciągnął całe twoje ciało do siebie zaledwie jednym pociągnięciem. Prawie wydobył się z ciebie cichy okrzyk zaskoczenia, zanim zdołałaś zatrzymać go na końcu języka.

Po czym twój mąż pocałował cię lekko, ledwie muskając opuchłe, czerwone wargi.

— Dobrze się czujesz? Nic cię nie boli? — Nagły natłok pytań wyrwał ciebie z równowagi, sprawiając, że mogłaś jedynie wpatrywać się w fioletowawe tęczówki ze zdumieniem, obserwując piękno błękitu wymieszanego z ciemnymi odcieniami fioletu. Jakby idealne niebo zostało skażone przez błysk pioruna.

— Huh...? — Gdyby nie fakt, że nadal przytrzymywałaś kołdrę, aby zakryć nagą skórę, zapewne byś ułożyła ręce na odsłoniętej klatce piersiowej. Aby dowiedzieć się czy ukryte pod spodem serce również reagowało w taki sposób, a wszelakie emocje ledwo co trzymały się w ryzach, kiedy dwie pary oczu przyglądały się sobie z nieukrywaną afekcją. Palce Ayato złapały za niesforne kosmyki, aby założyć je za ucho i odkryć nadal czerwone policzki. 

— Nie mów, że teraz odebrało ci mowę — zaśmiał się gardłowo, przyciągając ciebie do siebie, jakby robił to od zawsze. Twoja głowa opadła na jego ramię, a ciało zniknęło pod kołdrą poruszoną przez mężczyznę.

Było to dość szokujące, ale zarazem w miarę... Przyjemne.

Dlatego więc wtuliłaś się głębiej w ciepłe ciało, pozwalając sobie na chwilę odlecenia. Ciągle pachniał tym słodkim, ciężkim zapachem odurzającym wszystkie zmysły. Tuż przed twoimi oczami znajdowała się droga wytyczona czerwonymi śladami i niewielkimi ugryzieniami, wykręconymi jak półksiężyce. Niepewnie podniosłaś palce aby zbadać ich krągłości i przyjrzeć się sztuce na ciele wyrzeźbionej przez ciebie. Szczęściem było to, że Kamisato zawsze nosił wysokie kołnierze zakrywające skórę. Mimo tego skrzywiłaś się na twarzy, decydując się wreszcie otworzyć usta.

— Bolało? — wymruczałaś cicho, nie chcąc rujnować momentu. Zaraz wstaniesz i powrócisz do nienawidzenia go. Jeszcze tylko chwila. Krótka chwila.

— Nie... Powiedziałbym nawet, że było bardzo przyjemne — odparł nieśpiesznie, odchylając odrobinę głowę do tyłu. Pod kołdrą jego dłoń zaczęła kreślić ślady na skórze, prawie wywołując u ciebie dreszcze. Powstrzymałaś mimo tego wszelkie reakcje, opierając się na łokciu, aby spojrzeć na niego z zaskoczeniem.

Czy on jest masochistą?

— Ciągle na mnie tak patrzysz — stwierdził z delikatnym uśmiechem, wysuwając dłonie, aby ułożyć je na twoich policzkach. Zamrożona leżałaś więc przy jego boku, obserwując jego poczynania. 

— Tak, czyli jak? — zapytałaś po chwili, zbyt zaciekawiona aby nie dostać odpowiedzi. Kamisato przyciągnął twoją twarz do swojej, przyglądając się jej z uwagą, aby zaraz wypuścić ją z cichym śmiechem. Prawie czułaś jak czerwień zażenowania pojawia się na twarzy, aby zaraz zniknąć za rubinem złości. Ayato wywoływał zbyt wiele odcieni czerwieni, abyś mogła je wszystkie pojąć.

— Z nienawiścią. — Nagła cisza prawie wykręciła ci żołądek, przypominając o zbyt bliskiej intymności między wami. A jednak nie mogłaś się ruszyć. Nadal wpatrywałaś się w błękitne oczy, wyczytując potrzebnych informacji. Szkoda, że ocean tam schowany był zbyt głęboki, abyś mogła cokolwiek znaleźć w jego głębiach. — Wiesz nadal nie mogę uwierzyć. Chyba po raz pierwszy powiedziałaś moje imię.

— Wyrwało mi się... — rzuciłaś od razu, zerkając w bok, aby ominąć spojrzenia mężczyzny. Jeszcze byś utonęła.

— Kłamiesz. Nie jesteś dobrym kłamcą, wiesz?

Wolałabyś aby kłamstwa prościej wypływały z twoich ust. Aby jego imię nie smakowało tak dobrze na pogryzionych wargach.

❝EVERYTHING❞ kamisato ayato x f!readerWhere stories live. Discover now