4.

706 88 23
                                    


Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.





     𝐉𝐄𝐆𝐎 𝐏𝐎𝐍𝐎𝐖𝐍𝐄 zjawienie się w twoim domu z pewnością miało inną podstawę, niż zwykłe spotkanie biznesowe.

Twój wuj – Kazuya, słysząc o wtórnych odwiedzinach komisarza, znajdował się jakoby w malignie. Raz uśmiechając się z zadowoleniem, wydawał rozkazy przygotowania sali gościnnej na przybycie gościa, a w drugim momencie chylił głowę, roztrząsając dotychczasowe działania, czy aby nic nie przyciągnęło uwagi Tri-Komisji, co mogłoby uniżać jego pozycji. Okazyjnie tylko zerkał w bok, gdzie znajdowałaś się ty. Jego oczy obserwowały uważnie twoją sylwetkę, jakby oczekując, że coś ujawni się, mogącego przyciągnąć uwagę, po czym jedynie prychał cicho, odkładając nieistotne przemyślenia na bok.

Szykując zestaw herbaciany, przyglądałaś się ukradkiem poczynaniom mężczyzny, zagryzając niepewnie usta. Naturalnie, plotka o chęci ożenku Kamisato dotarła również do waszych progów, rozchodząc się błyskawicznie przez wzgląd na ilość dziewcząt klanu, nadal czekających na małżeństwo. Jednak młody wiek, jak i brak kandydatów, skutecznie utrudniał wydanie za mąż, wprowadzając głowę klanu w niemałe komplikacje. Jedyną osobą odpowiadającą tym kryterium byłaś ty, ale dzięki uporowi oraz ciągłym kręceniu głową na wszelkie propozycje, udawało ci się uniknąć przywiązania. Dotychczas.

Gdyby jednak propozycja wychodziła od szanowanego, wpływowego mężczyzny...

Pokręciłaś głową, modląc się duchowo, aby twoje spekulacje okazały się jedynie wymysłem wyobraźni. W końcu komisarz nie miał szczególnych więzi z klanem [t.n.], ani nie interesował się nim zanadto ostatnimi latami. Inazuma posiadała wiele panien, które z pewnością chętnie przyjęłyby jego nazwisko i dołączyły do sławnej rodziny. W porównaniu do nich preferowałaś pozostać na swoim miejscu, nie wychodząc za mąż. Nieważne jak bardzo absurdalnie to brzmiało, niezamężna kobieta w jednym z klanów, wolność na serdecznym palcu była dla ciebie zbyt cenna, aby ktoś ci ją odebrał.

— Milordzie... To niezmierny zaszczyt gościć Pana w moich progach. — Ah, to pochlebstwo w grzecznościowych słowach. Jakże niewielka część w powitaniach, a jakże istotna. Słysząc słowa wuja oraz zauważając wchodzącego mężczyznę, schyliłaś się nisko, ukazując swój szacunek. — Proszę, zapraszam.

— Dziękuję — odparł z uśmiechem, kiwając w odpowiedzi delikatnie głową. Będąc na wyższej pozycji, niż wy, nie musiał składać aż tak głębokich ukłonów. Mimo tego gest ten wydawał się wymierzony w twoją stronę, namiast do głowy rodziny jak nakazywał zwyczaj. Kamisato zaś tylko podniósł spokojnie spojrzenie, skupiając je na tobie wraz z delikatnym uśmiechem. Fioletowe tęczówki wręcz świdrowały swoją intensywnością, wywołując u ciebie nieprzyjemne uczucie na dnie żołądka. — Panno [t.n.].

— Milordzie — odpowiedziałaś cicho, nie spodziewając się bezpośredniego zwrócenia się do ciebie. Jasnowłosy odwrócił się po tym do głowy rodziny, zajmując się swoim gospodarzem. Wszyscy spoczęli przy niewielkim stoliku, rozpoczynając przeciętną rozmowę. Twoim zadaniem zaś był zestaw herbaciany przygotowany z największą szczegółowością dla wyśmienitego gościa.

Zgodnie z prawidłową etykietą nastąpiła chwilowa cisza, abyś mogła w skupieniu przygotować napoje dla obydwojga. Chyląc nisko głowę, podałaś pierwszy kubek gościowi, nie ważąc się podnieść na niego spojrzenia. Mimo tego przez cały czas czułaś, jak fioletowe spojrzenie przygląda ci się z boku, kiedy omawia pewne kwestie z wujem. W trakcie kiedy ten zajęty był wyznawaniem wyrazów podziwu, cudzy wzrok przejeżdżał po policzkach, ustach czy nawet rzęsach wywołując u ciebie ciarki. Twoje usta jednak pozostawały zamknięte.

— Mhm, zgadzam się... Właśnie, nawiązując do usłyszanych historii, domniemam, że znana jest już pogłoska o mojej chęci ożenku? — Prawie wyczułaś zatrzymanie się twojego serca. Następująca po pytaniu cisza praktycznie podwoiła twoje ciche wciągnięcie powietrza przez zęby, jednak nikt z obecnych najwyraźniej nie przykuł do niego uwagi.

— U-um... Nie mogę powiedzieć jednoznacznie — powiedział powoli starszy mężczyzna, mrugając parę razy nerwowo. Gdyby przyznał się do słuchania pogłosek, mógłby uszkodzić swoją reputację, jednak niezgadzanie się z tym, co mówił komisarz, świadczyłoby o jego głupocie. Chociaż w tym momencie nie dbałaś nawet czy zrobi z siebie całkowitego głupca. Byleby nie chodziło o to, co znajdowało się w głębi twojego umysłu. — Plotki uliczne nie są w pełni wiarygodnie, milordzie.

— Cóż, nie jest to plotka.

Oh, nie.

— Chciałbym zasięgnąć rady innych klanów co do wyboru — kontynuował temat Kamisato, biorąc w dłonie kubek herbaty. Unosiła się nad nim jeszcze para, świadcząc o tym, że zapewne jeszcze była gorąca, jednak mężczyzna i tak przysunął ją do ust. Zaraz skrzywił się nieznacznie, odsuwając ją od siebie, jakby nie spodziewał się nagłego oparzenia języka. Z gardła wydobył ci się cichy dźwięk przypominający śmiech, ale od razu zagryzłaś wargę, powstrzymując uśmiech. Nie mogłaś jednak powstrzymać reprymendy w spojrzeniu wuja.

— Cóż, to bardzo rozsądne wyjście. Uważam, że wiele jest młodych panien, które chętne by były wyjść za Milorda — zaczął Kazuya, odrywając spojrzenie od twojej sylwetki. Byłaś pewna, że później będzie miał parę słów do przekazania na temat odpowiedniego zachowania. — Niestety, sam nie posiadam takiego szczęścia, aby posiadać potomstwo, jednak moja siostra była pobłogosławiona, jak widać. Jestem pewien, że nawet ona byłaby wniebowzięta taką propozycją dla jej córki.

Śmiech, który jeszcze przed chwilą tkwił w twoim gardle, zniknął, zastąpiony cierpkim rozgoryczeniem. 

❝EVERYTHING❞ kamisato ayato x f!readerWhere stories live. Discover now