21 rozdział

471 27 21
                                    




Podeszliśmy powoli do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem.

-siemanooo-powitał nas na wejściu Borys
-aaa-krzyknęłam słysząc w tle ,,Dragostea Din Tei''

Śpiewając wbiegłam na środek pokoju w którym wszyscy się znajdowali, Karol pobiegł od razu za mną. Jest to jedna z naszych ulubionych piosenek z dzieciństwa. Większość siedziała ale gdy nas zobaczyli wstali i zaczęli tańczyć z nami. Niestety piosenka się skończyła ale w niczym nam to nie przeszkodziło bo dj czyli nasza kochana Young Leosia była niezawodna i sekundę później wleciał kolejny hit ,,Szafir'' Maty. Słysząc pierwsze nutki utworu zaczęłam szukać wzrokiem mojego chłopaka. Zauważyłam, że rozmawia z Solarem.

-witam i przepraszam ale porywam na chwilę Wikusia-pociągnęłam chłopaka na parkiet i patrząc prosto w jego oczy śpiewałam znając cały tekst na pamięć
-ja mam oczy brązowe ty masz oczy bombay sapphire-zaśpiewałam a blondyn podniósł mnie i zakręcił dając mi buziaka w usta
Wszyscy nagle zebrali się wokół nas i zaczęli śpiewać razem z nami.
-moje piosenki łączą ludzi-krzyknął Michał przepychając się przez tłum
-zdecydowanie-odpowiedziałam poruszając śmiesznie brwiami przez co od razu wiedział o co mi chodzi i złapał mnie za rękę ciągnąc do kuchni

Skręcił jointa, zaciągnął się, wypuścił dym i oddał mi resztę. Również się zaciągnęłam i od razu poczułam ulgę. Spaliłam całego jointa i udałam się do łazienki. Poprawiłam włosy i wyszłam napotykając na swojej drodze Michała.

-o szukałem cię, idziemy zapalić jeszcze jednego?
-może później
-no nie daj się prosić
-Michał dopiero paliliśmy
-no i co
-chodź, spalimy na pół i na razie przystopujemy-dodał

Przewróciłam oczami i podążyłam za chłopakiem na balkon. Powtórzył wcześniejsze czynności tyle, że tym razem miał już skręconego jointa. Zaciągnęłam się pierwszy raz, potem drugi, trzeci, czwarty i tym o to sposobem sama spaliłam całego. Zakręciło mi się w głowie, oparłam się o ramę balkonu. Michał przyniósł mi szklankę wody i krzesło.

-Zosia!?-usłyszałam nade mną głos Lili
-Michał zabije cię-zaczęła krzyczeć na chłopaka i kazała mu nas zostawić
-jak się czujesz?
-kręci mi się w głowie
-nie dziwne kurwa, ten zjeb cię ujarał
-sama chciałam
-yhym, Wiktor wszędzie cię szuka
Zamknęłam oczy i oparłam się o krzesło przechylając głowę do tyłu. Upiłam łyk wody i zaczęłam się śmiać. Sama nie wiedziałam z czego.
-nic jej nie jest?-słyszałam stłumiony głos blondyna
-nie ale jest zjarana w opór
-ja pierdole, zajebie tego idiote
-ja też, co z nią zrobimy?
-posiedzę z nią a ty idź się bawić
-na pewno? jeśli chcesz mogę zostać
-nie, idź
Lila wyszła a Wiktor podniósł mnie niosąc gdzieś. Poczułam pod sobą miękki materac.
-Wiktor, boje się
-czego?
-nie zostawiaj mnie proszę
-nigdzie się nie wybieram
-nie teraz, nigdy mnie nie zostawiaj
-Zosiu o co chodzi?
-nie chce cię stracić
-nie stracisz
-kocham cię
-ja ciebie też słońce
-zamieszkaj ze mną na stałe
-co?
-zamieszkaj ze mną
-porozmawiamy o tym jak będziesz trzeźwa okej?
Przytaknęłam i podniosłam się do pozycji siedzącej.
-od tego jebanego włamania nie potrafię normalnie funkcjonować, tylko dzięki tobie jeszcze jakoś się trzymam, nie wiem dlaczego aż tak to na mnie wpłynęło ale strasznie mnie to męczy, mam wrażenie że wszystko jest nie tak. Nie czuje się bezpieczna w tym mieszkaniu
-chcesz się przenieść?
-nie wiem, tam jest wszystko to czego potrzebuje, to mieszkanie jest idealne
-znajdziemy lepsze

Przytuliłam chłopaka i czując, że lepiej się czuje wstałam i udałam się razem z Wiktorem do kuchni. Oparłam się o blat i sięgnęłam po szklankę z wodą. Czułam spokój, właśnie w tym momencie w którym otaczało mnie multum ludzi, muzyka zagłuszała dosłownie wszystko a w powietrzu unosił się zapach pomieszanego alkoholu z marihuaną, czułam spokój.
Rozejrzałam się po mieszkaniu a mój wzrok spoczął na oddalonej w ciemności kanapie. Miałam wrażenie, że mnie woła, chce żebym na niej usiadła. Tak też zrobiłam. Nie zastanawiając się dłużej podążyłam w jej kierunku. Usiadłam a moje powieki od razu się zamknęły. Wytężyłam słuch, słyszałam rozmowy znajomych osób ale słyszałam również dobrze znaną mi muzykę. Uśmiechnęłam się mając dalej zamknięte oczy. Poczułam, że ktoś usiadł obok mnie, nie otwierając oczu zapytałam czy wszystko okej.

-sobie zadaj to pytanie

Bardzo dobrze znałam ten głos ale za nic nie mogłam dopasować go do osoby. Otworzyłam oczy i zaniemówiłam, nikt nie siedział obok mnie. Tej osoby nigdy nie było? Zadałam sobie pytanie w głowie. Z jednej strony czułam spokój i miałam wrażenie, że jestem szczęśliwa ale z drugiej strony coś mnie gryzło.

-pssst...Zosia!-usłyszałam szept Michała zza pleców
-chodź ze mną-dodał

Długo nie myśląc wstałam i ruszyłam za chłopakiem depcząc mu po stopach. Nagle zatrzymał się i podał mi jointa. Schowałam go za marynarkę i weszłam do łazienki rozglądając się przy tym czy aby na pewno nikt mnie nie widział. Związałam włosy w luźnego koka i przejechałam błyszczykiem po ustach. Zdecydowanym ruchem otworzyłam drzwi i wyszłam. Szybkim lecz spokojnym krokiem udałam się na balkon na którym Michał już na mnie czekał. Podałam mu jointa, odpalił, zaciągnął się i nie odrywając od niego rąk przystawił mi go do ust, również się zaciągnęłam i wpuściłam dym do płuc. Poczułam jak robi mi się ciepło. Chwilę później wzięłam kolejnego bucha, wiedziałam kiedy przystopować ale to nie był jeszcze ten moment. W końcu wzięłam ostatniego bucha, pożegnałam się z Michałem i mówiąc, że więcej się już dzisiaj tutaj nie spotkamy zaczęłam szukać Wiktora.

-widzieliście Wikusia?-zapytałam podchodząc do grupki osób na środku korytarza
-szukał cię zjarańcu-odpowiedział Solar
-co ty odpierdalasz?-dodał Janusz łapiąc mnie za nadgarstek i ciągnąc w kąt
Uśmiechnęłam się tylko i ponownie zapytałam
-widziałeś Wikusia?
-ja pierdole, chyba się nie dogadamy
-pa-powiedziałam zostawiając Janusza samego
Powolnym krokiem z uśmiechem na twarzy wyszłam na zewnątrz.
-Zosia!?
-czemu każdy na mnie tak krzyczy
-gdzie ty kurwa byłaś?
-wszędzie
-ja pierdole, jesteś zjarana
-tak, jestem i co z tego-powiedziałam zdając sobie sprawę, że rozmawiam z moim przyjacielem
-to z tego, że się kurwa dziwnie zachowujesz. Nigdy nie byłaś tak zjarana, gdzie jest w ogóle Wiktor? Wie o tym?
-proszę cię, daj mi się wyluzować, mam dość tego wszystkiego, daj mi chociaż te jebane kilka godzin aby się wychillować, tylko o to cię dzisiaj proszę

Chłopak popatrzył na mnie z politowaniem i nie odpowiadając po prostu mnie przytulił.

-wszystko będzie dobrze-szepnął po czym złapał mnie za rękę i zaprowadził do blondyna
-proszę, to twoja zguba
-gdzie ty znowu mi uciekłaś maluchu
-możemy chwilę porozmawiać?-nypel zwrócił się do Wiktora na co chłopak przytaknął i odeszli kilka metrów ode mnie

5 minut później

-zatańczymy?-zapytał Wiktor z uśmiechem na twarzy
Podałam mu rękę i poprowadził mnie na parkiet. Nogi mi się trochę plątały ale na szczęście trzymałam się mocno chłopaka. Akurat leciało ,,Na zawsze i na wieczność", uwielbiam tę piosenkę. Przetańczyliśmy cały utwór wpatrzeni w siebie. Kolejną piosenkę rozpoznałam po pierwszej nutce. Jedna z moich ulubionych ,,Sexy bitch".

-oho, lepiej zróbcie miejsce-krzyknął Nypel
-ty zostajesz-powiedziałam do Wiktora przyciągając go do siebie

Zaczęłam tańczyć ocierając się o chłopaka a każdy zaczął gwizdać i bić brawo. Chwile później razem z Nyplem już bardziej prześmiewczo ale dalej sexy tańczyliśmy do końca piosenki. Gdy się skończyła dostaliśmy gromkie brawa. Kolejną piosenką było ,,Patolove", które przetańczyłam z Nyplem. Zmęczona i zdyszana usiadłam na kanapie razem z moim chłopakiem. Oparłam głowę o jego ramię i przyglądałam się innym. Janusz tańczył ze swoją dziewczyną. Lanek namawiał White na picie. Kacperczyki razem z Jankiem zataczali się na parkiet. Nypel porwał Lilę do tańca co wywołało u mnie szeroki uśmiech. Dwójka moich najbliższych przyjaciół tańczy ze sobą. Podniosłam głowę i popatrzyłam na Wiktora.

-ale masz czerwone oczy-odparł
-a ty masz bombay sapphire
-kurwa jak ja cię uwielbiam
Zaśmiałam się i szepnęłam na ucho blondynowi
-kurwa jak ja się tobą jaram ja pierdole-przytoczyłam wers z piosenki Janka i złączyłam nasze usta
-e zakochańce chodźcie bo zaraz 24:00-zawołał nas Borys

Podnieśliśmy się, założyłam płaszcz i wszyscy wyszliśmy na zewnątrz. Do północy zostało około 5 minut. Większość chłopaków zebrała się w kółku i próbowali ogarnąć fajerwerki. Złapałam Wiktora za rękę i mocno ją ścisnęłam. U mojego boku pojawił się Nypel z Lilą i Żabsonem. Zamieniłam kilka słów z przyjaciółką i słysząc, że do północy zostało pół minuty wyprostowałam się i jeszcze mocniej ścisnęłam rękę chłopaka.

-10..9..8..7
Zaczęło się odliczanie.
-6..5..4
Zamknęłam oczy i odliczałam ze wszystkimi.
-3..2..1

Rozmazana kreska | Kinny ZimmerWhere stories live. Discover now