17 rozdział

720 31 11
                                    


Zamurowało mnie, serce zaczęło mi szybciej bić. Otworzyłam lekko usta ze zdziwienia, chłopak przez cały czas patrzył prosto w moje oczy.

-Wiktor
-nie musisz mi odpowiadać jeśli tego nie czujesz
-słońce, ja też cię kocham-odpowiedziałam i od razu złożyłam chłopakowi pocałunek na ustach
-wiem, że ostatnio nie mieliśmy dla siebie czasu i nie poświęcałem ci tyle uwagi ile powinienem ale teraz to się zmieni
-przestań, to ja byłam zapracowana, jeszcze ta sytuacja, sam wiesz
-wiem i dlatego chcę żebyś odpoczęła i wyjechała w góry, ze mną
-nie zostawię Karola
-zostanie z rodzicami, i tak teraz ma wolne
-nie wiem czy to dobry moment na takie wycieczki
-musisz odpocząć, pojedziemy sami i poświęcimy sobie tyle uwagi ile będzie trzeba, bardzo mi na tym zależy-popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem
Skinęłam głową wstając i otwierając drzwi.
-jeszcze o tym porozmawiamy-powiedziałam i pociągnęłam Wiktora za rękę w kierunku salonu
-o jesteście już, siadajcie zaraz przyjdzie reszta-powiedziała ciocia

Usiedliśmy przy stole a Wiktor dał mi szybkiego buziaka w policzek. Lekko się zarumieniłam a chłopak położył mi rękę na udzie. Kilka minut później wszyscy siedzieliśmy już przy stole, zapoznałam chłopaka z rodzicami Karola. Zjedliśmy pierwszy posiłek w trochę cichej atmosferze, próbowałam ją rozluźnić ale na darmo. Na szczęście przy drugim posiłku, który dopełnił alkohol moi towarzysze zrobili się bardziej rozmowni. Poczułam nagle delikatne kopnięcie w nogę. Popatrzyłam nerwowo po gościach a mój wzrok spoczął na moim przyjacielu, który się uśmiechnął i kiwnął głową na znak, że chce abym z nim wyszła na chwile. Przeprosiliśmy za odejście od stołu i udaliśmy się do mojego pokoju.

-dlaczego nie chcesz jechać z Wiktorem?
-już ci powiedział?
Chłopak kiwnął głową i kontynuował
-potrzebujesz odpoczynku, masz za dużo na głowie. Pomyśl o sobie, ciągle się mną zajmujesz, jesteś zapracowana i nie robisz nic dla siebie. Dużo razy mówiłaś mi, że nie masz czasu dla Wiktora i brakuje ci go, teraz masz okazje to odbudować. Nie daj się namawiać, ja zostanę z rodzicami, nic mi nie będzie groziło. Chce żebyś odpoczęła i nie zamartwiała się, proszę pojedź z nim i odpocznij. Widzę, że nie jest z tobą najlepiej.

Rzeczywiście miał rację, nie czułam się zbyt dobrze i potrzebowałam oderwania się od tej szarej rzeczywistości. Usiadłam na łóżku i zasłoniłam twarz rękami ponieważ łzy napłynęły mi do oczu. Chłopak podszedł do mnie pytając co się stało.

-kocham cię i nie wyobrażam sobie bez ciebie życia, tak samo bez Wiktora. Jesteście dla mnie najważniejsi na świecie. Nie dałabym sobie rady gdyby coś ci się stało. Obiecaj mi, że spędzisz dni beze mnie u rodziców i nie będziesz się zbytnio wychylać okej? Musisz mi to obiecać bo inaczej nie pojadę.
-słowo harcerza ale już nie płacz, wszystko się ułoży
Przytuliłam chłopaka i oboje wróciliśmy do stołu.

22:30

Karol wraz z rodzicami wrócił do swojego domu. Pomogliśmy posprzątać cioci i poszliśmy do mojego pokoju. Postanowiłam jeszcze trochę potrzymać chłopaka w niepewności i najpierw poszłam się umyć i przebrać zanim powiedziałam mu o swojej decyzji. Gdy wróciłam chłopak leżał już na łóżku, ściągnęłam z niego kołdrę i położyłam się na nim, przykrywając się.

-pojadę z tobą-powiedziałam szybko i czekałam na reakcje chłopaka
-naprawdę?
Kiwnęłam głową a Wiktor złapał mnie w talii i przekręcił tak, że teraz on leżał na mnie. Przez chwile patrzył na moje usta po czym zdecydowanie się w nie wbił. Odwzajemniłam pocałunek i lekko się zaśmiałam.
-pojutrze wyjeżdżamy
-tak szybko?
-chciałem jutro ale najpierw poznasz moich rodziców i wtedy pojedziemy
-okej
Jeszcze chwile pogadaliśmy i usnęliśmy oglądając tik toki.

Rozmazana kreska | Kinny ZimmerWhere stories live. Discover now