6 rozdział

1.1K 38 8
                                    


Przespałam całą sobotę, z pokoju wychodziłam tylko do łazienki. Praktycznie w ogóle nie rozmawiałam z przyjacielem, niestety nie byłam w stanie ale dziś to nadrobię. Obudziłam się dość wcześnie. Zrobiłam śniadanie, zawołałam chłopaka i od razu go zagadnęłam.

-przepraszam, że dopiero dzisiaj  udaje mi się z tobą porozmawiać ale uwierz, że wczoraj nie byłam w stanie
-wierzę, widziałem
-opowiadaj, wszystko, każdy szczegół!
-zanim się najebałaś to trochę ci opowiedziałem, mam nadzieje że pamiętasz
-pamiętam. Gdy Karol cię zapowiedział i poleciała twoja piosenka miałam ciarki na całym ciele, dawno nie czułam czegoś takiego. Byłam taka dumna, z każdej strony słyszałam pochwały w twoją stronę
-dalej nie mogę w to uwierzyć, poznałem tylu zajebistych ludzi, ty chyba zresztą też
-taak, Magda i Lila ahh tak super mi się z nimi rozmawiało, właśnie ciekawe co u Lili. Niestety chyba nie skończyła za dobrze. Żaba zabrał ją przed 1 i później już jej nie widziałam. Ciekawe czy gdybym do niej napisała to by odpisała
-spróbuj
-może później, opowiadaj dalej
-większość imprezy przesiedziałem z Karolem a ty z Magdą

Zaśmiałam się i pomyślałam ahh ta Magda, tak mnie załatwiła.

-mówiłem ci o Kinnym pamiętasz?-kontynuował
-jezu, a ty znowu o nim
-dlaczego jesteś tak uprzedzona, pamiętasz w ogóle kto nas odwiózł?
-nie, pamiętam tylko jak wyciągałeś mnie z newonce a później jak stałam pod drzwiami mieszkania, that's it
-to nigdy nie zgadniesz kto to był
-no słucham
-Kinny
-nie żartuj sobie
-nie żartuje
-ja pierdole
-ale ty nic o nim nie wiesz, nawet nie wiesz jak wygląda, jak sie zachowuje, nic! a robisz z igły widły
-mam wrażenie, że gość ma ego top
-nie znasz go nawet!
-i nie chce poznać, koniec rozmowy

Wstałam od stołu i poszłam do swojego pokoju. Dostałam wiadomość od Lili na instagramie. Właśnie miałam do niej pisać, zapytała jak się czuje. Chyba ja powinnam ją o to zapytać. Chwile później zadzwoniła do mnie. Odebrałam, rozmowa trwała i trwała. Obgadałyśmy każdy szczegół imprezy, rozmowa zmierzała do opowiedzenia jak wróciłam.

-Nypel ciągle mówi o jakimś Kinnym, to z nim wróciliśmy. Nawet nie wiem kto to jest
-oo Kinny, Żaba mi o nim opowiadał, ja jeszcze nie miałam okazji go poznać. Z tego co mi mówił chłopak jest mega utalentowany i sympatyczny. Karol mu mówił, że prawdopodnie podpisze kontrakt z sbm
-co ty gadasz?
-hmm?
-poczekaj, sprawdze jego instagrama, wiesz jak sie nazywa?
-Kinny Zimmer
-co to za ksywa
-mi się podoba
-no dobra, chwila

W pierwszym momencie otworzyłam oczy i spojrzałam jeszcze raz. To niemożliwe, nie...na pewno nie.

-Lila...
-tak?
-ja go chyba znam
-co? jak to?
Opowiedziałam jej sytuacje z pomarańczą.
-jesteś pewna, że to on?
-tak, chyba, nie, nie wiem
Zaśmiała się i kazała mi jeszcze raz popatrzeć na zdjęcia.
-na każdym zdjęciu ma kominiarkę, nie widać mu twarzy ale wszędzie poznam te niebieskie oczy
-może jeszcze kiedyś go zobaczysz i wtedy się upewnisz
-poczekaj chwile, zaraz do ciebie napisze okej?
-eee no okej
-paa
-hej

Po skończonej rozmowie pobiegłam szybko do przyjaciela.

-masz jakieś zdjęcia tego Kinniego?
-co? o co ci chodzi?
-pytam czy masz
-nie wiem, może
-ale bez kominiarki
-o co chodzi?-powtórzył
-masz czy nie?
-coś się stało?
-możesz przestać?
-powiedz o co chodzi
-najpierw powiedz mi czy masz jakieś jego zdjęcie
-no chyba mam
-pokaż
Pokazał mi zdjęcie a ja od razu rozpoznałam chłopaka, to był on na 100%.
-to on-powiedziałam
-kto? o co ci kurwa chodzi?
-to ten chłopak ze sklepu
-jakiego sklepu, weź mów normalnie
-pamiętasz jak kilka tygodni temu wróciłam ze sklepu i opowiadałam ci o chłopaku który podał mi pomarańczę?
-tak
-to on
-że to niby był Kinny?-zaśmiał się szyderczo
-no serio
-weź sobie nie żartuj
-kurwa nie żartuje, przysięgam że to on
-ty serio nie żartujesz-wstał z łóżka i przeszedł po pokoju śmiejąc sie
-i widzisz, a byłaś tak do niego uprzedzona. Teraz już wiemy kto był tajemniczym przystojniakiem-dodał
-przestań
-no co, przecież wiem że ci się podoba

Przewróciłam oczami i napisałam do Lili, że to on. Do końca dnia o tym myślałam, zastanawiałam się czy napisać do niego, zaobserwować. Ostatecznie nie zrobiłam nic, może jeszcze kiedyś się spotkamy.

Kilka tygodni później

Wakacje dobiegają końca, po ,,tajemniczym przystojniaku'' słuch zaginął. Przez ostatnie kilka tygodni lipca dosłownie nie robiliśmy nic. W sierpniu pracowałam od 08:00 do 17:00. Moja znajomość z Lilą pogłębiła się, piszemy ze sobą praktycznie codziennie, często też rozmawiamy przez telefon. Już pare razy umawiałyśmy się na wyjście ale do tej pory nie doszło do skutku. Może po rozpoczęciu roku uda nam się spotkać. Nypel z dnia na dzień smutniał ponieważ nie chciał iść do szkoły. Starałam się go pocieszać co było nie lada wyzwaniem. Dni niestety mijały szybko. W zasadzie do rozpoczęcia roku zostało kilka dni. W sobotę pojechałam z Nyplem na zakupy, kupiliśmy najpotrzebniejsze rzeczy do szkoły oraz masę ubrań. Oczywiście mam całą szafę w której już nic sie nie mieści ale kocham nowe ubrania więc moja szafa będzie musiała to przecierpieć. W poniedziałek rano zawiozłam chłopaka na rozpoczęcie, odstawiłam samochód i poszłam do pracy. Lokalizacja jest bardzo dobra bo do pracy mam dosłownie kilka minut pieszo. Nie pracuje tu zbyt długo ale już mam dość, nie jest zła ale nie jest pracą moich marzeń. Godziny zdecydowanie upływają mi zbyt wolno, chciałabym znaleźć pracę do której chodziłabym z uśmiechem na twarzy. Mam nadzieję, że kiedyś taką znajdę. Koło 12:00 odwiedził mnie mój ulubiony klient.

-hej, to co zawsze?-zapytałam współlokatora szerokim uśmiechem
-tak i do tego poproszę pączka
-już się robi

Chwile później byłam z powrotem, tym razem z kawą i pączkiem na tacy. Chłopak po krótce opowiedział mi o rozpoczęciu roku, umówiliśmy się że w domu o tym pogadamy ponieważ musiałam wracać do pracy.

-zobaczymy się po 17:00-powiedziałam i podeszłam do kolejnego stolika w celu zebrania zamówienia

Jak zwykle dzień dłużył mi się niesamowicie, ale w końcu skończyłam pracę. Wracając zaszłam do mojego ulubionego sklepu, w mieszkaniu brakowało kilku rzeczy które musiałam dokupić. Zamyślona błąkałam się między alejkami.

-papier toaletowy, mydło, płyn do podłóg-mówiłam po cichu aby o niczym nie zapomnieć

Gdy byłam pewna, że już wszystko mam podeszłam do kasy lecz w ostanim momencie przypomniałam sobie, że zapomniałam o wacikach. Szybkim krokiem weszłam na odpowiedni dział, byłam tak zamyślona że nie zauważyłam chłopaka stojącego przede mną. Wpadłam na niego z taką siłą, że telefon który trzymałam wypadł mi z rąk.

-nic ci nie jest?-zapytał chłopak

Gdzieś już słyszałam ten głos, podniosłam głowe...

Rozmazana kreska | Kinny ZimmerKde žijí příběhy. Začni objevovat