#32

23 6 0
                                    


— Co proszę? — nie wierzyłam w to, co słyszę. Dokuczając jej przez ten cały czas nawet nie przeszło mi przez myśl, że kobieta zastąpi miejsce dyrektora. Gdybym tylko wiedziała... To już dawno bym się z nią rozliczyła. A teraz stałam tam z obojętnym wyrazem twarzy tuszując wszystkie swoje emocje i patrząc na jej zwycięski uśmieszek. Jeśli myślała, że wygrała to się grubo pomyliła.

— To co słyszysz Katerin. I podejdziesz do egzaminów w tym roku, ponieważ chcę sprawdzić twoją wiedzę. — słysząc to emocje coraz bardziej się we mnie kumulowały. Nie obchodziło jej, że mam bardzo mało czasu na przygotowania myślała tylko o zemście, która tak dobrze jej smakowała. Nie chciałam, żeby wiedziała, że faktycznie ten fakt mnie przestraszył dlatego moja twarz nadal nic nie pokazywała, żadnych najmniejszych emocji.

— Może powinna pani swoją sprawdzić, bo wydaje mi się, że jest pani niekompetentna. — mruknęłam cicho, co kobieta doskonale usłyszała. Zaczęła krzyczeć jak chyba nigdy dotąd, a ja nic sobie nie robiąc odwróciłam się na pięcie i wyszłam z gabinetu w akompaniamencie jej słów mówiących o moim wiecznym szlabanie. Jak w transie przemierzałam korytarze i nie wiedząc kiedy znalazłam się w Pokoju Wspólnym a z niego przeszłam do swojego dormitorium nie mając siły powiedzieć chłopakom o tym, co dopiero zaszło. Wzięłam szybki prysznic, położyłam się na łóżku i unikając niewygodnych pytań Ginny i Hermiony zamknęłam oczy, próbując zasnąć, jednak myślałam o zupełnie czymś innym. W głowie kotłowało mi się od żalu, bo przecież nie będę mogła prowadzić sklepu w tym samym czasie co bliźniacy. Jednak najgorsze było jednak to, ze miałam spędzić kolejne dwa lata w Hogwarcie bez nich. Bez ich żartów i wspólnych kawałów, bez testowania nowych prototypowe do sklepu, bez niego a przecież on jest moim wszystkim więc miałam zostać w tej szkole z niczym... Fakt był jeszcze Harry, Ron i Hermiona, ale to nie będzie to samo. Z takimi myślami zasnęłam przekonana, że to wszystko okaże się tylko koszmarem, z którego zaraz się wybudze, ale doskonale wiedziałam, że tak nie będzie.

Następnego dnia wstałam dosyć późno, bo chciałam odespać cały tydzień, a w szczególności wczorajszy dzień. Zanim jeszcze zwlekłam się z łóżka było już po południu, ale słońce wciąż jasno świeciło. Ubrałam na siebie ciemnoniebieskie spodenki z wysokim stanem i czarny, luźny top na krótki rękaw z pasem zrobionym z prześwitującej siateczki. Wyszłam z dormitorium, ale nigdzie nie widziałam żadnego z bliźniaków więc bez zastanowienia wyszłam na szkolne korytarze. Od razu z przyczepionych do ścian głośników słychać było ten wstrętny, sztuczny ton oznajmiający nam nowe zasady, które zaczną nas obowiązywać od następnego dnia. Nie miałam siły słuchać tego, co miało nastąpić więc po szybkim poszukiwaniach moich przyjaciół stwierdziłam, że w tak ładną pogodę siedzą pewnie na Błoniach. Gdy już miałam przekroczyć próg szkoły zauważyłam George'a idącego w moją stronę z wielkim uśmiechem na ustach. Jego oczy błyszczały niezidentyfikowanym blaskiem, a sam chłopak wydawał się być trochę spięty. Postanowiłam od razu powiedzieć mu o wydarzeniach dnia wczorajszego, ale zanim zdążyłam otworzyć usta ten już coś do mnie powiedział.

— Nie za długo się spało? — zaśmiał się, ale nie pozwolił mi odpowiedzieć bo znów mi przerwał.

— Idziesz ze mną. — zanim zdążyłam zaprotestować, czy choćby zapytać o cokolwiek szłam już, trzymając jego rękę i nic nie widząc przez chustę na oczach. Bałam się, że wywinął mi jakiś chory kawał, ale czując dłoń chłopaka na swojej nie potrafiłam na niczym się skupić i racjonalnie myśleć. Czułam tylko jego ciepło i zapach, które chłonęłam jak mogłam. Byłam pewna, że mój pierścionek przybrał kolor intensywnego różu, ale jednocześnie liczyłam na to, że prowadzący mnie rudzielec tego nie widzi. Szliśmy tak jakieś dwie minuty i nagle poczułam jak dłoń chłopaka puszcza moją przez co ogarnął mnie chłód. Nie trwało to jednak długo, ponieważ zaraz po tym chusta na moich oczach zaczęła się rozluźniać aż w końcu całkiem została ściągnięta.

Wonderful MuggleWhere stories live. Discover now