#25

39 6 0
                                    


Pov Katie

Następnego dnia z samego rana w Pokoju Wspólnym aż wrzało od rozmów na temat Umbridge i kilku innych sprawach z nią związanych. Przestałam słuchać tych pogłosek, gdy tylko zobaczyłam dwie, rude czupryny, wystające z kanapy, na której siedzieli. Podeszłam do nich, starając się być jak najciszej, w czym pomógł mi dywan, który wyciszył wszystkie moje kroki. Gdy stałam już kilka centymetrów od oparcia sofy zarzuciłam ręce wokół karku George'a, przez co ten zlękł się i podskoczył.

— Co się tak boisz? — parsknęłam śmiechem, nachyliłam się nad nim i cmokłam w policzek. Ten momentalnie uśmiechnął się i czekajcie czy ja dobrze widzę? Czy on się właśnie delikatnie zarumienił? Ale słodko wygląda. Może jednak nie będę mu mówić, że to zauważyłam i zostawię to dla siebie.

— A co ty dziś w tak dobrym humorze? — George odchylił głowę do tyłu i spojrzał mi w oczy. Choć tak bardzo pragnęłam zatopić się w jego bajecznych tęczówkach to nie mogłam, nie chciałam, aby ktoś zauważył lub co gorsza on domyślił się jak bardzo go lubię.

— A tak jakoś. Na samą myśl, że dziś nie ma lekcji i nie muszę znosić tej wrednej baby. — wiedziałam, że bliźniacy też cieszą się na wspomnienie o wolnym dniu.

— Ey! Ja też chcę! Dlaczego on zawsze dostaje to, co dobre? — Fred wystawił policzek w moją stronę oburzony. Podkręciłam rozbawiona głową i jemu też dałam buziaka. Przeskoczyłam przez kanapę, siadając pomiędzy nimi. Momentalnie zbliżyli się do mnie tak, żeby nikt inny nie słyszał. Zazwyczaj robili tak, gdy sprawa o której zamierzali powiedzieć była naprawdę poważna. Posłałam im pytające spojrzenie więc zaczęli opowiadać mi o wszystkim, co słyszeli. Okazało się, że Harry organizuje spotkanie, a raczej nabór do jakiegoś zgromadzenia, na którym chętne osoby będą szkolić się w zakresie używania zaklęć. Byłam pewna, że bliźniacy chcą się zapisać, w końcu to świetna okazja żeby zrobić coś przeciw systemowi, Umbridge, ale ogólnie warto podszkolić się i być przygotowanym na wszystko.

Tylko, że ja nie będę im towarzyszyć...przecież nie mam mocy więc po co? Będę jedynie przeszkadzać, a nawet jeśli nauczę się zaklęć to i tak bez mocy nic z nimi nie zrobię. Chłopcy zauważyli, że nie ucieszyłam się na tą wiadomość i spojrzeli na mnie swoim typowym wzrokiem, mówiącym ,,gadaj o co chodzi".

— Nie mam mocy więc po co ja wam tam? — zagryzłam wargę ze zdenerwowania i niepewności, które wzrastały we mnie z każdą sekundą.

— Nauczysz się, a jak odzyskasz moce...

— A co jak nie odzyskam? — z moich ust wypłynęło pytanie, które już od tak długiego czasu dręczyło mnie, a na które nie znałam odpowiedzi i raczej szybko nie poznam.

— Jeśli nie wierzysz w siebie to jak ma to nastąpić? Ja w to wierzę tak mocno, jak w ciebie. A poza tym za jakiś czas masz urodziny więc może coś się wydarzy. A poza tym jesteś najodważniejszą osobą jaką znam z mocami czy bez. — młodzieży bliźniak uśmiechnął się do mnie słodko, co odwzajemniłam i postanowiłam spróbować swoich sił. Muszę tylko iść do Harry'ego i zapytać go o to. Zrobię to od razu, gdy pojawi się w Pokoju Wspólnym. Temat naszych rozmów zaraz zszedł na temat produktów i ich ulepszenia. Tak naprawdę to większość rzeczy była już przygotowana i zostało tylko wynajęcie lokalu, ale z tym nie powinno być większych problemów. Już od wakacji mieliśmy startować z tym wielkim projektem, który moim zdaniem będzie żyłą złota, ale przede wszystkim pracą, którą naprawdę lubimy, a przecież to najważniejsze. Po co męczyć się i codziennie rano wstawać do zajęcia, którego się nienawidzi jeśli można do takiego, które się uwielbia. Choć tak naprawdę bliźniacy w ogóle nie lubią wstawać.

Wonderful MuggleWhere stories live. Discover now