#05

66 6 0
                                    

Katerin pov

Była godzina trzecia rano, gdy się obudziłam. Byłam pewna, że już nie zasnę. Nie wiedziałam jednak, dlaczego akurat taki sen przyśnił mi się i co oznaczają usłyszane w nim słowa, a przede wszystkim kim był przedstawiony w nim mężczyzna. Nic nie łączyło się ze sobą, postanowiłam więc nie przejmować się niczym i spędzić ten dzień z Georgem. Poczekałam aż na zegarze dobiła godzina ósma rano i dopiero wtedy wyszłam ubrana z pokoju, udając się do dormitorium chłopaków. Zapukałam, ale nikt mi nie odpowiedział. Delikatnie uchyliłam drewniane drzwi, które nagle wydały z siebie przeraźliwe skrzypnięcie. Zajrzałam do pomieszczenia i popatrzyłam na łóżko chłopaka, na którym ten właśnie smacznie spał. Jego rude włosy opadały mu na oczy, a kołdra, która go okrywała, poruszała się równomiernie na skutek ruchu jego klatki piersiowej. Leżał na plecach, a prawą rękę miał pod głową, lewa zaś zwisała bezwładnie z łóżka. Uśmiechnęłam się pod nosem, gdy w mojej głowie zrodził się podły plan, który miałam zamiar zaraz wcielić w życie. Ręce wsunęłam pod materac, na którym leżał rudzielec. Zebrałam w sobie całą siłę, jaką miałam i jednym sprawnym ruchem lekko podważyłam materac, po czym zepchnęłam go na ziemię. Chłopak spadł z niego i potoczył się z pół metra dalej, a ja cicho się zaśmiałam, mając nadzieję, że ten wstanie. Ku mojemu zdziwieniu, n ten tylko chwycił kołdrę i wtulił się w nią. Nie wierzyłam własnym oczom. Trochę zdenerwowana szturchnęłam go.

- Georgie wstawaj no - powiedziałam zrezygnowana, lecz nie uzyskałam odpowiedzi.

- Dostaniesz buziaka w policzek jak wsta... - nawet nie dokończyłam tego zdania, a chłopak, słysząc słowo "buziak", jak na komendę podniósł się do pozycji siedzącej. Popatrzyliśmy się na siebie i wybuchnęliśmy gromkim śmiechem.

- Żartowałam - powiedziałam i uciekłam z pokoju.

Ten dzień z Georg'em spędziliśmy bardzo miło - na wspólnej zabawie i opróżnianiu szkolnych zapasów jedzenia. Jednak tego wieczoru, gdy siedziałam w swoim dormitorium, trzymając w ręku kawałek znalezionego pergaminu, do pomieszczenia wszedł uradowany George. Widząc, że przejmuje się czymś, usiadł obok i zmierzył pytającym wzrokiem trzymany przeze mnie papier. Skrzywiłam się delikatnie, patrząc to na chłopaka, to na swoją rękę. Zrezygnowana opowiedziałam mu całą historię zaczynając od dnia, w którym znalazłam ów skrawek pergaminu i kończąc na śnie z tajemniczym mężczyzną. Brązowooki patrzył na mnie w ciszy co trochę mnie dekoncentrowało. Nie wiedziałam, czy nie jest zły, że zataiłam przed nim i jego bratem moje dziwne znalezisko. Mógł także mieć mnie za kompletną wariatkę interesującą się zwykłym papierem. Jedno wiedziałam na
pewno... słodko wygląda jak jest zamyślony...czekaj co...? Nie ważne już. Rudowłosy dokładnie przyglądał się trzymanemu pergaminowii, przejeżdżając palcem po jego zakurzonych krawędziach. Zmarszczył brwi myśląc w ciszy, aż w końcu przeniósł wzrok na mnie.

- Jestem przekonany, że to nie jest zwykły kawałek pergaminu - powiedział, oddając mi moją własność.

- Też tak sądzę, ale jeśli nawet to co zrobić, żeby dowiedzieć się co to jest? - odpowiedziałam, zdmuchując kurz z wierzchu, przez co George, jak i ja zaczęliśmy kaszleć. Widziałam, że chłopak nad czymś mocno duma, ale nie byłam pewna do końca nad czym. Nagle jakby go olśniło, pochwycił z moich rąk papier, i przybliżając do niego końcówkę różdżki powiedział te same słowa, które były motywem przewodnim mojego snu. To samo zdanie, które tyle razy było wypowiedziane przez tajemniczego mężczyznę.

- Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego - rzekł z nadzieją w oczach. Po chwili na pergaminie zaczęły pojawiać się następujące wyrazy: ,,Panowie Lunatyk, Glizdogon, Łapa i Rogacz, zawsze uczynni doradcy czarodziejskich psotników, mają zaszczyt przedstawić
MAPĘ HUNCWOTÓW".

Wonderful MuggleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz