Rozdział 19

12 0 0
                                    

Jak najszybciej uciekła na drugie piętro do swojego gabinetu, czekały na nią obowiązki, lecz najpierw musiała ochłonąć. W tym stanie emocjonalnym nie była w stanie trzeźwo myśleć. Kobieta zrobiła kawę, włączyła spokojną muzykę i usiadła wygodnie w fotelu. Zamknęła oczy, wzięła kilka głębokich wdechów, policzyła do dziesięciu i dopiero wtedy ponownie otworzyła oczy. Wypiła kawę i niechętnie opuściła swój schron.

Przeklęta konferencja! Dlaczego wcześniej nie została poinformowana, że ma na niej zabrać głos? Mogłaby się przygotować, chociażby psychicznie do tego, że w całej Polsce będą na nią patrzeć, na to, co mówi, jak mówi, na jej wygląd oraz na postępy w śledztwie. No cóż, debiut podkomisarz Rej w mediach nie należał do najbardziej udanych, ale to nieistotne, gdyż w przeciwieństwie do prokuratora i całej reszty ważniaków, nie zależało jej na sławie. Była policjantką i miała za zadanie złapać przestępcę, a nie błyszczeć na wielkim ekranie. Z tą myślą skierowała się do pokoju informatyków, w celu obejrzenia dzieła grafika.

- Hej! Widziałam twoje wystąpienie - zagadała Milena, która właśnie ją dogoniła.

- Bez komentarza. Wiem, jak fatalnie wyszłam, nie musisz mnie dodatkowo dołować.

- Wcale nie! Było całkiem dobrze. Jeszcze nigdy nie widziałam cię mówiącej tak pewnie przed publicznością. Pokazałaś klasę i pasję. Gdy zapewniałaś o staraniach zespołu, biła od ciebie taka energia i siła, jakbyś była gotowa osobiście przesłuchać każdego Warszawiaka, jeżeli miałoby to pomóc znaleźć winnego.

- Dziękuję - słowa przyjaciółki mile połechtały jej ego, mimo że wiedziała, iż Grochowska nie jest obiektywna i trochę wyolbrzymia, by podnieść ją na duchu i była jej za to wdzięczna. - Widziałaś już ten portret?

- Szału nie robi, przeciętny dwudziestoletni mężczyzna, absolutnie żadnych znaków szczególnych. Na gorącej linii pełno zgłoszeń, że nasz podejrzany wygląda jak czyjś sąsiad, każde z zupełnie innego miejsca, nawet ze Śląska.

- No nic, czeka nas jeszcze więcej roboty, trzeba będzie zaangażować kolejne ręce do pracy.

- Większość tych zgłoszeń to kompletny chłam! Nie mów, że chcesz tracić na to czas.

- Doskonale zdaję sobie sprawę, że większość po prostu wykorzystuje okazję, by podkablować na sąsiada, którego nie lubi, ale nie możemy tego tak zostawić. Co, jeśli któreś z tych zgłoszeń rzeczywiście dotyczy "naszego podejrzanego", jak to ujęłaś?

- Więc co teraz?

- Szukajcie ludzi. Nie obchodzi mnie co na to budżet, a tym bardziej komendant, sama nie dasz rady wszystkiego przejrzeć. Ja tymczasem idę zobaczyć ten portret, a nuż widelec dostanę olśnienia.

- Sama wczoraj, gdy do ciebie szłam, wpadłam na takiego. Przerażający typ. Gapił się tak, że o mało mu oczy z orbit nie wyszły - Grochowska zrobiła zdegustowaną minę, po czym obie się roześmiały. Dotarły do schodów, gdzie musiały się rozstać, życzyły sobie powodzenia w pracy, a następnie Rej weszła piętro wyżej i weszła do jednego z pokoi. Zastała tam kilkoro informatyków, wypełniających coś w Excelach, czy innych PowerPointach, innych policjantów oraz cywilnych pracowników komendy, którzy przekazywali sobie z rąk do rąk tablety, przyglądali się wyświetlanemu obrazowi i wyrażali na jego temat opinię swoim sąsiadom. Podeszła w tamtym kierunku i ustawiła się w kolejce po urządzenie.

- Przecież to śledztwo Pani podkomisarz. Nie powinna Pani czekać na swoją kolej - młody informatyk o blond falo-lokach, którego widziała tu wczoraj, wręczył jej laptopa z otwartym plikiem png.

- O! Bardzo Panu dziękuję.

- Nie ma sprawy.

- Jak się Pan nazywa?

- Grzegorz Chłonkoś - wyciągnął w jej kierunku rękę.

- Rozalia Rej. Miło mi Pana poznać - podana mężczyźnie dłoń, ku zaskoczeniu Rozalii została przez niego ucałowana.

- Nie panuj mi tu. Wszyscy mówią mi "Grzesiek", no, ewentualnie " Ej Młody".

- Grześku, kto jest twoim przełożonym?

- Robert Flondra.

- Zadbam o to, by twoje zachowanie zostało docenione - mówiąc to, wskazała na komputer, który jej dał, a którego ekran zdążył wygasnąć podczas ich rozmowy, teraz pokazywał jakiś morski krajobraz. "Ej Młody" zarumienił się po czubki uszu, skinął głową, wyszeptał słowa podziękowania i odszedł, życząc jej powodzenia.

Wcisnęła spację, aby wyłączyć wygaszacz ekranu i spojrzała na portret pamięciowy potencjalnego sprawcy. Poczuła, jak jej serce pomija kilka uderzeń. Jej nogi natychmiast zamieniły się w galaretę, więc podeszła do najbliższego krzesła, ciężko na nim usiadła, kładąc komputer na kolanach. Kilka osób odwróciło się w jej kierunku, lecz wszyscy byli zbyt przejęci rysunkiem, by zauważyć, że Rozalia pobladła, a jej dłonie zaczęły się trząść. Podszedł do niej Grzegorz.

- Pani podkomisarz, co się stało?

- Wiem, kto to jest, wiem nawet gdzie mieszka - słowa ledwo przeszły jej przez usta, a jej głos wydawał się odległy i obcy.

- To wspaniale! W Końcu będzie Pani mogła złapać tego zwyrola i go zapuszkować - powiedział z entuzjazmem typowym dla nowicjuszy, nie wiedział jeszcze, że to nie wystarczy złapać "zwyrola" w celu zapuszkowania go.

- Grzesiek, mogę cię prosić o przysługę?

- Oczywiście.

- Znajdź, proszę sierżant sztabową Milenę Grochowską, jej gabinet znajduje się na pierwszym piętrze. Powiedz jej, że podejrzany mieszka na Emilii Plater 12, ma balkon od strony ulicy, na... trzecim piętrze. Niech wyśle ludzi, by ustalili, jak się nazywa, dyskretnie, tak żeby on nic nie podejrzewał. Najlepiej wysłać tam kogoś w cywilu, udającego sprzedawcę truskawek, albo sprawdzającego liczniki. Będzie wiedziała co robić. Później, już oficjalnie należy wezwać go na przesłuchanie. Chcę go tu mieć jeszcze dzisiaj. Nawet jeżeli będzie to o 23:59. Mogę na ciebie liczyć?

- Nie zawiodę Pani podkomisarz!

- Dziękuję ci.

- Coś jeszcze?

- Mów mi Rozalia. Jesteś inteligentny, spostrzegawczy, masz analityczny umysł oraz jesteś oddany i lojalny. Zasługujesz na traktowanie na równi ze mną.

- Bardzo dziękuję! To dla mnie zaszczyt, zostać wyróżnionym, przez tak wybitną śledczą.

- Jesteś pewien, że nie chcesz się przenieść do wydziału kryminalnego?

- Myślisz, że bym się tam nadał!? - Chłonkoś nie próbował nawet ukryć przejęcia.

- Trzeba by cię trochę wyrobić. Przede wszystkim pozbawić przesadnego optymizmu, w kryminale przynosi on jedynie rozczarowania.

- Dla ciebie mogę zostać pesymistą od zaraz - wymamrotał zmęczonym głosem, pozbawionym przekonania. Nie mogła się powstrzymać od śmiechu.

- Przemyśl to. Jeszcze porozmawiamy o twoim ewentualnym przeniesieniu, teraz idź zrealizować swoje pierwsze zadanie. Musisz się przyzwyczaić do wypełniania moich poleceń.

Grzegorz wyszczerzył żółtawe zęby, ponownie skinął jej głową i udał się do wyjścia, a ona została sam na sam Podglądaczem wpatrującym się w nią z ekranu laptopa.

PodglądaczWhere stories live. Discover now