Rozdział 10

18 1 0
                                    

Proszę ruskie!

- Dzięki wielkie! - Kostek wziął od sprzedawczyni papierowy pojemnik, w którym

znajdowały się gorące pierogi.Proszę bardzo. Smacznego!

Dziękujemy. Miłego dnia! - Podszedł Rozalii, która stała dwa kroki dalej - Ałć! Gorące!

Chodź, to sobie usiądziemy - Kobieta wskazała niewielki, zielony plac, na którym ustawiono

kilka ławek. Konstantyn zajął się spożywaniem posiłku, była końcówka maja, a pogoda dopisywała. Słońce było jeszcze wysoko na niebie i prażyło, tak, jakby był środek lata. Pomimo że siedzieli w cieniu sporego kasztana, było mu gorąco, a może to przez te pierogi, które były przepyszne. Nim się obejrzał, zjadł całą porcję.

Widzę, że smakuje - Zagadnęła podkomisarz, która nie była nawet w połowie.

Nawet bardzo! Skąd wytrzasnęłaś taki rarytas!?

Niedawno otworzyli się w moim sąsiedztwie i postanowiłam sprawdzić, co dobrego oferuje ta

pierogarnia.

To chyba Ci nie posmakowało - Wskazał na jej danie. - Jeżeli chcesz, to ja z przyjemnością za

Ciebie dokończę.

Dziękuję, ale ja po prostu bardzo wolno jem, nawet jak coś mi bardzo smakuje - Powiedziała

to, uśmiechając się i ukazując granatowe od borówek zęby.

Znowu siedzieli w ciszy, która tym razem im nie ciążyła, kiedy na placyk wszedł mężczyzna o półdługich, rozwianych, jasnobrązowych włosach i wielkich oczach w tym samym kolorze. Chwilę postał w miejscu, intensywnie przyglądając się Rej. Zlustrował ją od stóp do głów, po czym wyszczerzył się w głupkowatym uśmiechu i skinąwszy jej głową odszedł.

To jakiś Twój znajomy? - Zagadnął profiler.

Nie, to jedynie Mój Nowy Stalker - Ingsburski nie spodziewał się usłyszeć z jej ust takiej uwagi. Rozalia zauważyła jego zdziwienie, które błędnie zinterpretowała oraz wyjaśniła

Mieszka po drugiej stronie ulicy i jakiegoś czasu mnie obserwuje, gdy tylko wyjdę na balkon, z resztą pewnie nie tylko wtedy.

Pewnie nie... Mam nadzieję, że zasłaniasz okna w łazience, gdy do niej wchodzisz.

Łazienkę mam po drugiej stronie, lecz i tak to robię. Pewnie nie on jedyny podgląda

sąsiadów, aby zabić nudę.

A Ty tego nie robisz?

Nie, mam lepsze zajęcia niż gapienie się na ludzi, którzy nie mają o tym pojęcia, a co?

Nic, nic... - Zmieszał się Kostek.

Czyli jednak "coś, coś", gadaj!

Z natury jestem obserwatorem, a poza tym profilerem, moja praca nie jako opiera się na

obserwacji, można powiedzieć, że to skrzywienie zawodowe - Posłał policjantce zażenowany uśmiech, a ona zupełnie niespodziewanie wybuchnęła śmiechem. Przez chwilę Konstantyn wpatrywał się w nią zupełnie oniemiały, a potem sam zaczął się śmiać. Był kompletnie zaskoczony jej reakcją, do tej pory nieustannie chowała się za maską chłodnej uprzejmości. Jedynie czasem ją uchylała, pokazując, że pod spodem kryje się prawdziwy człowiek, a teraz całkowicie ją zrzuciła. Okazuje się, że podkomisarz Rej jest zdolna do prawdziwych uczuć i nawet ma poczucie humoru! Kostek musiał przyznać, że ta "uczłowieczona" wersja podobała mu się znacznie bardziej.

Krótki atak śmiechu okazał się tragiczny w skutkach. Rozalia upuściła pojemnik z przepysznymi pierogami, które rozsypały na bruk i na jej białe cygaretki, które już nie były białe...

Ups... Moje ulubione spodnie będą musiały pożegnać się ze światem.

Zawsze możesz spróbować zaprzyjaźnić je z wybielaczem.

Nie głupia myśl, tylko najpierw będę musiała się w niego zaopatrzyć. Ale najpierw

odwiozę Cię na komendę.

Dziękuję, lecz nie musisz tego robić. Wrócę sobie autobusem, a Ty zajmij się spodniami. Nie

znam się na tym, ale pewnie im szybciej to zrobisz, tym większa szansa na uratowanie poszkodowanego.

Nalegam. To ja Cię tu wywiozłam, więc nie mogę Cię tu teraz porzucić.

Spokojnie, ja dam sobie radę, a ciuchy niekoniecznie.

A tak w ogóle to masz samochód?

Nie.

Zepsuł się, czy ktoś Ci go skasował?

Nawet go nie kupiłem - Ta informacja bardzo zaskoczyła Rej, prawie tak, jak jego wcześniej

jej śmiech. Zapytany o powód odpowiedział. - Po co mi samochód, skoro wszędzie mogę dojechać komunikacją miejską? Taniej, szybciej i bardziej przyjaźnie dla planety. Od biedy zawsze można się przejść.

Warszawiak z krwi i kości, co?

Wnioskujesz po tym, że nie mam samochodu?

Nie tylko, już wcześniej to podejrzewałam.

Mówisz tak, jakby to było coś złego - Nim zdążyła zaprotestować, zapytał skąd ona pochodzi

Z Tarnowa - Tym razem to ona po raz kolejny go zszokowała. - To kawał drogi. Co Cię

sprowadziło tak daleko od domu?

Mój dom jest tutaj, a przyciągnęło mnie właśnie to, że jest tak daleko od miasta, z którego

pochodzę.

Zapewne nie chcesz mnie wtajemniczać.

Ściśle tajne... - Kolejna chwila milczenia. - Ale wracając, masz prawo jazdy, prawda?

Nie... Tak jak już mówiłem, wolę iść z buta lub przejechać się autobusem - Kiepskie, nawet

w jego ocenie kłamstwo nie umknęło uwadze policjantki. Na szczęście nie dopytywała o prawdziwy powód, za co Kostek był jej niezmiernie wdzięczny. Nie tylko Rozalia miała swoje tajemnice.

W takim razie tym bardziej Cię podwiozę. Skoro autobusami jeździsz na co dzień, to pewnie

będzie to miła odmiana od tego tłoku i wiecznych opóźnień - Mówi tak, jakby przejażdżka samochodem miała być dla niego nie wiadomo jaką rozrywką.

Dzięki, nie potrzebuję szofera - Odciął się, nie potrafiąc ukryć irytacji. Niespodziewanie Rej

zgromiła go wzrokiem, po czym podniosła się i bez pożegnania, co, zgodnie z jej manierami się przecież nie godzi skierowała się do samochodu. Psycholog ze smutkiem obserwował jak rusza i odprowadził ją wzrokiem aż wjechała na parking nowoczesnego apartamentowca przy Emilii Plater 15.

Następnie sam wstał i skierował się w stronę najbliższego przystanku autobusowego, z nadzieją, że na komendzie uda mu się trochę popracować w ciszy i spokoju, na co w swojej kawalerce nie mógł liczyć. Szedł spacerkiem, gdy nagle został pospieszny przez Adama Kotowskiego, który kazał mu jak najszybciej wrócić na komendę, gdyż zespołowi śledczemu udało się znaleźć nowy, istotny trop. Ingsburski zobaczył nadjeżdżający autobus i rzucił się biegiem w jego kierunku.

Sorry za kropki zamiast myślników, nwm dlaczego Wattpad świruje przy rozdziałach, które zaczynają się od dialogów. :/

Wie ktoś, co z tym zrobić?

PodglądaczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz