Rozdział 13

22 1 0
                                    

Aspirant Maciej Gajak musiał wyciągać kobietę z pokoju przesłuchań niemalże siłą. Rzucała mu gniewne spojrzenia, jednocześnie chodząc po korytarzu tam i z powrotem. Ręce mocno zacisnęła w pięści, a jej ramiona drżały. Ku jego uldze z pomieszczenia obok wyszedł Kostek. To on, obserwując zajście zza lustra weneckiego, dał sygnał do odwrotu. Maciek cieszył się, że to psycholog zajmie się opanowaniem rozsierdzonej Rej. Jednakże profiler bez słowa skierował się w przeciwnym kierunku. Teraz oblał go blady strach. Przecież on sam nie poradzi sobie z rozwścieczoną kobietą, nawet z tymi spokojnymi kiepsko mu szło, o czym jego przyjaciel doskonale wiedział. Stał tylko oparty o ścianę, za wszelką cenę unikając wzroku podkomisarz i jednocześnie z nadzieją wypatrywał ratunku. Jego wybawca powrócił z plastikowym kubeczkiem wypełnionym wodą z dystrybutora, niezbyt wybitna oręż...

- Siadaj - Wskazał jej pobliską ławkę. O dziwo wykonała polecenie, Gajak został trochę z tyłu, lecz wciąż widział, jak Konstantyn podaje jej kubeczek i wyraźnie słyszał jego słowa.

- Rozalio, co tam się stało? - Przemówił niesamowicie spokojnym głosem. Zapytana nie odpowiedziała, a jedynie spuściła wzrok. - Myślę, że sama wiesz, jak bardzo karygodnie się zachowałaś, więc nie będę Cię beształ, bo pewnie sama to robisz w myślach - Posłał jej pojednawczy uśmiech, zapewne oczekiwał tego samego, lecz się nie doczekał. Policjantka wciąż patrzyła na swoje delikatne dłonie. Jeżeli Poczwarka rzeczywiście ma chociaż względne pojęcie o funkcjonowaniu policji, to może ona być w tarapatach. Za grożenie świadkowi oraz próby wyłudzenia zeznań może jej grozić dyscyplinarka, tym bardziej że wszystko zostało nagrane na dyktafonie. Ponadto trochę wyolbrzymiła zeznania świadków, ale to akurat najmniejszy jej problem.

- Powiedz mi, dlaczego go tak zaatakowałaś?

- Wkurzył mnie.

- Od kiedy Ty używasz takiego języka, co? - Na chwilę przybrał żartobliwy ton przyjaciela z pracy, ale zaraz potem powrócił profesjonalny psycholog. - Oboje wiemy, że chodzi o coś więcej.

- Nie jestem w stanie go znieść tego, jak traktował tę biedną kobietę, która ślepo go kochała

- Głos jej się łamał, widział, jak ponownie zacisnęła pięści, by ukryć trzęsące się dłonie.

- Masz rację. Poczwarka to prawdziwy skurwysyn, co nie znaczy, że możesz go szantażować emocjonalnie. Naprawdę chcesz zniżać się do poziomu tego dupka? - W milczeniu pokręciła głową, potem duszkiem wypiła całą zawartość kubeczka. Wreszcie odważyła się spojrzeć Ingsburskiemu w oczy, nie widział jej twarzy, ale zobaczył, że mężczyzna posłał jej kolejny pokrzepiający uśmiech.

- Dobra, wracajcie tam. Trzeba skończyć to przesłuchanie - Kostek spojrzał w kierunku Maćka, przekazując mu dowodzenie. - Przyciśnijcie go trochę, wie, że ma przesrane. Wiedzieliście, jak cały czas się wiercił i zmieniał ułożenie nóg? To znaczy, że czuje się niekomfortowo i chce się stąd jak najszybciej wynieść.

- Nie tylko on - Rzuciła podkomisarz.

- W takim razie zróbmy nam wszystkim przysługę i skończmy tę farsę.

Policjanci weszli do pokoju przesłuchań. Poczwarka siedział tak, jak go zostawili - blady i roztrzęsiony. Groźby podkomisarz podziałały aż za dobrze.

- Okej Marek, udajmy, że tego nie było i zacznijmy od początku, zgoda? - Mężczyzna niepewnie pokiwał głową, cały czas unikał wzroku funkcjonariuszy. - Gdzie byłeś w noc zabójstwa Katarzyny?

- Byłem na tym meczu, ale tylko chwilę. Wiedziałem, że Kaśka wychodzi z przyjaciółkami i chciałem mieć pewność, że wróci do domu nietknięta. Śledziłem ją, co zresztą macie na nagraniach.

PodglądaczWhere stories live. Discover now