1 rozdział

3.1K 59 15
                                    


-wstawaj brzdącu-szturchnęłam lekko chłopaka
-która godzina?
-13:00
-co?-zerwał się z łóżka jakby ktoś polał go zimnym kubłem wody, zaczął się ubierać, pobiegł do łazienki krzycząc do mnie
-dlaczego mnie nie obudziłaś? spóźnimy się, teraz to mnie na pewno nie będą chcieli słuchać

Zaśmiałam się, zrobiło mi się szkoda chłopaka więc postanowiłam przerwać mój żart.

-żartowałam, uspokój się, jest 08:00

Chłopak stanął jak wryty i podszedł do mnie

-pojebana jesteś-pchnął mnie z całej siły na łóżko na którym siedziałam i wyszedł szybkim krokiem do kuchni

Poszłam za nim, przepraszając go. Wiedziałam jaki ten dzień jest dla niego ważny, jak nie najważniejszy w całym jego życiu. Bardzo się stresował tym dniem ale może zaczniemy od początku. Mam na imię Zosia i mam 19 lat. Pochodzę ze wsi, mieszkałam tam z babcią i ciocią, mama zostawiła mnie i tatę gdy tylko się urodziłam, wszystko było na jego głowie, na szczęście babcia i ciocia pomagali mu. Tata zginął w wypadku samochodowym gdy miałam 3 latka, nie pamiętam go w ogóle. Do 19 roku życia mieszkałam z babcią czyli mamą taty i ciocią, siostrą taty. Niedawno babcia zmarła a ja przeprowadziłam się do Warszawy razem z moim przyjacielem Nyplem, tak mówimy na niego odkąd się urodził. Mieszkamy w uroczej kamienicy, nasze mieszkanie jest dość spore, mamy oddzielne pokoje, dwie łazienki, kuchnie połączoną z salonem, pokój gościnny i studio. Nypel ma 16 lat, był moim sąsiadem, pomimo takiej różnicy wieku dogadujemy się bardzo dobrze. Odkąd się urodził spędzaliśmy ze sobą czas. Chłopak skończył podstawówkę w naszej rodzinnej wsi i przeprowadził się ze mną, uczęszcza do liceum a ja pracuje w kawiarni jako kelnerka. Nie jest to moja wymarzona praca ale pieniądze muszę zarabiać. Jeśli chodzi o nasze zainteresowania to od zawsze uwielbialiśmy muzykę, całe dnie przesiadywaliśmy na placu zabaw słuchając muzyki. Do tej pory nam to zostało. Nypel sam tworzy muzykę a ja mu w tym pomagam. Do tego mamy nasze studio o którym wcześniej wspominałam. Nigdy nie miał okazji aby więcej ludzi o nim usłyszało ale dziś się to zmieni. Właśnie o co chodzi z dzisiejszym dniem. Zgłosiłam przyjaciela do SBM STARTER, dzisiaj o 13:30 ma spotkanie z tym związane, będzie musiał zaprezentować im piosenkę, którą stworzył. Wcale nie pomogłam mu tą pobudką bo przez to jeszcze bardziej się zestresował.

-przepraszam, to był tylko głupi żart, wiesz że dla mnie jest to tak samo ważne jak dla ciebie
-wiem, już się nie gniewam
-siadaj a ja zrobię śniadanie

Chłopak usiadł przy stole i pykał coś w telefonie. Po 10 minutach podałam posiłek, zrobiłam jajecznicę, tosty i gorącą herbatkę. Włączyłam tv i usiadłam do jedzenia. Zauważyłam, że chłopaka coś trapi.

-coś się stało?-zapytałam
-nie, tylko trochę się stresuje, co jak im sie nie spodoba
-przestań-przerwałam mu
-wszystko będzie dobrze, będę tam z tobą i nawet jeśli im sie nie spodoba to nie masz czym się martwić, ważne że spróbowałeś. Pomyśl jak później byś się zadręczał, że nie skorzystałeś z takiej okazji
-masz rację, dziękuje
-nie ma za co a teraz jedz bo jeszcze mi zemdlejesz

Posprzątałam po skończonym posiłku i poszłam się umyć. Gdy wyszłam spod prysznica i udałam się do pokoju, czekała tam na mnie miła niespodzianka. Na biurku stał bukiet kwiatów. Od razu zaczęłam szukać przyjaciela, w pokoju go nie było, w kuchni również, od razu pomyślałam o studiu i udałam się tam. Oczywiście trafiłam z lokalizacją. Chłopak siedział przed komputerem ze słuchawkami na uszach. Nie zauważył mnie ponieważ siedział tyłem. Podeszłam do niego i ściągnęłam mu słuchawki na co delikatnie podskoczył.

-przestraszyłaś mnie
-przepraszam i dziękuję
-za co?
-za kwiatki, z jakiej to okazji?
-ahh...w podziękowaniu za wszystko co dla mnie robisz
-no co ty, nie ma za co na prawdę

Uśmiechnęłam się do chłopaka i przytuliłam go. Jest moim najlepszym przyjacielem ale traktuje go również jak brata, czuje się odpowiedzialna za niego. Nie mogę go stracić, on i ciocia są moją jedyną rodziną.

-znowu słuchasz swojej piosenki?
Kiwnął głową na co ja nią pokręciłam...
-przestań, piosenka jest zajebista nie masz co w niej poprawiać. Jak tak będziesz jej ciągle słuchał to przestanie ci się podobać i ciągle coś z nią będzie nie tak
-ale
-nie ma żadnego ale, wychodzimy stąd
-no dobrze
-niedługo będzie 11;00, możemy jeszcze chwile poleniuchować ale o 12;00 musimy zacząć się przygotowywać

12:00

-ej brzdącu już 12:00
-idę się myć!
-tylko szybko bo muszę umyć buzię i zęby
-masz przecież drugą łazienkę
-ale wole tą
-ja pierdole, problemy dziewczyn
-co tam mruczysz?
-nic nic kwiatuszku

Zawsze tak na mnie mówi jak się ze mnie nabija...weszłam do łazienki aby posłać mu morderczy wzrok ale w obawie zamknął przede mną drzwi. W między czasie zaczęłam szykować ubranie, na dworze było ciepło pomimo delikatnego wiatru. Postanowiłam założyć szare dresy i biały obcisły crop top. Na ramiona zarzuciłam szarą rozpinaną bluzę a na głowe czapkę z daszkiem. Gdy Nypel wyszedł z łazienki od razu zwrócił na mnie uwage i zaśpiewał

-ty moja patusiarooo!!

Uderzyłam go lekko w bark i wbiegłam szybko do łazienki.

-już 13:00, musimy wychodzić!!!-krzyknął do mnie z sąsiedniego pokoju
-idee

Założyłam czarne air force, wzięłam małą czarną torebke do której włożyłam telefon, prawo jazdy i słuchawki. Do drugiej ręki wzięłam kluczyki i wyszłam z mieszkania a za mną maszerował chłopak.

Rozmazana kreska | Kinny ZimmerWhere stories live. Discover now