Od rana w Volterze było słychać wściekłe krzyki Caius'a. Dowiedział się on o wczorajszym wyskoku Aleka i Josie. Oczywiście blondynce się upiekło bo król nie umiał się na nią złościć. A więc cała złość została skierowana w kierunku Aleka. Nie pomagał fakt , że Aro po przeczytaniu myśli JoJo dowiedział się o naszyjniku i o tym , że blondyn szukał rodziny Josie ,mimo iż królowie surowo tego zakazali.
- Co ty w ogóle sobie myślałeś durniu? Wyraźnie zakazaliśmy szukania informacji o jej biologicznej rodzinie i w dupie mam to że obiecałeś coś jej cholernej babci!
Nikt od dawna nie widział Caiusa w takich emocjach jak dziś. Nie chodziło o to , że obawiał się rodziny Josie czy coś takiego, bał się on , że będzie chciała szukać swoją matkę , a wtedy by ją stracił
-Ja...
-Co ty!? Ignorujesz nasze rozkazy! Poczułeś się pewnie , bo myślisz , że cię nie zabije!?
-Nie, ja...um..masz rację panie to co zrobiłem było głupie i nieodpowiedzialne, obiecuje , że już się to nie powtórzy
-Mam taką nadzieje , a teraz zejdź mi z oczy
A Alek bez wahania wykonał polecenie, w końcu i tak już sobie narobił kłopotów. Nie chciał myśleć co zrobiłby Caius , gdyby jeszcze bardziej go zdenerwował
~~
Kiedy Caius wrzeszczał na Aleka, Josie i Jane czekały na zewnątrz. Obie były zdenerwowane i martwiły się o blondyna. JoJo czuła okropne wyrzuty sumienia, wiedziała , że Alec by ją wyśmiał, ale w głębi duszy czuła , że mogła zrobić coś więcej
Przeszła po całym placu głównym około 10 razy co przyprawiało ją o większe zmartwienia. Może nie przebywała dużo czasu z Caius'em , a przynajmniej tego nie pamiętała , ale zdążyła zauważyć jak bardzo był emocjonalny i niebezpieczny kiedy był wściekły, a teraz zdecydowanie był.
Mimo bycia na zewnątrz obie dziewczyny czuły napięcie w powietrzu, a odgłosy szpilek Jane przyprawiały o dreszcze
-Myślisz , że coś mu zrobi?
Josette nie wytrzymała, musiała w końcu o to zapytać, przecież Jane znała lepiej i dłużej Caiusa niż Jo.
-Nie mam pojęcia, jeszcze nigdy nie widziałam go tak wściekłego jak teraz- głos Jane nie zadrżał ani razu, ale w jej spojrzeniu ukrywał się strach
Josie zaczęła iść w kierunku zamku
-Co robisz?!
-Idę tam, nie zamierzam nic nie robić, kiedy moja miłość życia może umierać!
I po chwili zniknęła
-Och, Josie twoja odwaga kiedyś doprowadzi cię do śmierci
Blondynka westchnęła i usiadał na ławce modląc się aby Jo udało załatwić się sprawę
~~
W chwili kiedy Jo wychodziła , zderzyła się z czyjąś klatką piersiową i z hukiem upadłą na ziemie. Podniosłą wzrok aby zobaczyć winowajce i odetchnęła z ulgą
-Alec
-Josie
W jednej sekundzie blondyn pomógł wstać swojej wybrance
-Co ty tu robisz, przecież ty i Jane miałyście zostać na dworze?\
-Martwiłam się o ciebie-szepnęła i spuściła głowę na dół
Alec westchnął i podniósł ją za podbródek
-Kochanie-szepnął rozczulony- nie musisz się już martwić, jestem cały i zdrowy
Chwycił ją z dłoń i położył na swojej twarzy , dla pokazania
-Ja wiem,ale ja...uh...po prostu martwiłam się, że cię już nie zobaczę- w jej oczach osadził się jad, a Alek czuł się winny widząc do czego doprowadził
-Przepraszam kochanie, zrobiłem głupstwo , ale już wszystko jest dobrze, nigdy cię nie opuszczę
Na potwierdzenie swoich słów nachylił się i złożył delikatny pocałunek na je ustach...CDN
sorki za błędy
xxxJixBabyxYongxxx
YOU ARE READING
Dwie Twarze | Alec Volturi
FanfictionCo się stanie jeśli rodzina królewska wampirów przygarnie ludzkie dziecko? Co jeśli te dziecko będzie piosenkarką krwi jednego ze strażników? Zobacz jak potoczy się ta historia ~Bo dla niej miał dwie twarze~