Powrót królów był zbawieniem dla całego zamku. Fakt, Josette uspokajała się przy Alec'u, ale nie na długo, najwyżej 3-4 godziny , a później znów płakała i zasypiała z zmęczenia. Tak minął ostatni tydzień.
Caius słysząc co działo się podczas jego nieobecności obiecał sobie, że nie będzie jej zostawiał na dłużej niż dwa dni do puki trochę nie dorośnie. Josie od kąt wrócił , cały czas była w jego ramionach. Kiedy próbował choćby się przebrać zaraz zaczynał się przeraźliwy płacz. Więc chwilę spokoju miał tylko kiedy spała. Mimo to król nie był zły czy nawet zirytowany, wręcz przeciwnie uważał to za urocze ,a w środku roztapiał się. Ale oczywiści nikomu się o tego nie przyznał, bo przecież jest ,,skałą''.
-Kochanie nie gryź moich rękawów-zwrócił dziecku uwagę po raz kolejny
Josie miała gryzaki i zabawki, przeznaczone na okres dojrzewania, ale ona wolała rękawy swojego tatusia, które nadawały się już tylko do wyrzucenia. Miały małe odcisku ząbków, materiał był cały przesiąknięty śliną oraz rozciągnęły się.
JoJo popatrzyła na niego szklanymi oczkami i już wiedział co się szykuje, zdążył tylko powiedzieć
-Proszę nie
I rozległ się płacz, okropnie głośny płacz
-Kochanie nic się nie dzieje, możesz sobie gryźć rękawy tatusia ile chcesz, tylko proszę przestań płakać-mówił kołysząc ją
Po chwili uspokoiła się i wróciła do gryzienia rękawów Caius'a, kiedy on zaczął wycierać jej pozostałości łez
-Owinęła cię sobie wokół palca-odezwał się głos należący do Aro
Blondyn odwrócił się w jego stronę z pustym wyrazem twarzy. Wiedział, że jego brat ma racje, ale nie przeszkadzało mu to. Jego dziecko musiało mieć wszystko to co najlepsze i on zamierzał jej to dać
-Wiem
Aro podszedł do nich i pogłaskał główkę Josie wczytując się w jej myśli. Caius zauważył, że lubił to robić a co więcej odprężał się przy tym, więc nie miał nic przeciwko
Jo, uśmiechnęła się do swojego wujka, wypluwając rękaw i położyła swoją rączkę na jego ramię. Po niespełna sekundzie w rękach Aro pojawiły się róże, mnóstwo czerwonych róż. Gdyby mężczyzna nie był wampirem i nie miał tak dobrego refleksu , wszystko by upuścił
Dziewczynka widząc ich zdziwione twarze zaśmiała się dźwięcznie i wesoło, czy spowodowała uśmiech na twarzy swojego ojca.
Bo mężczyzna uwielbiał jej śmiech jak nic innego. Był niesamowity, tak bardzo radosny i szczery. Mógłby go słuchać godzinami i nie znudziłoby się mu to.
Jo zaczęła się wiercić co oznaczało, że chcę żeby ją ,,odstawił''. Kiedy wykonał jej zachciankę, zaczęła w ekspresowym tępię raczkować. Blondyn zostawił Aro z różami i ruszył w pogoń za swoim śmiejącym się dzieckiem.
Nadal się dziwił jakim cudem to dziecko jest tak szybkie
-Może zostaniesz w przyszłości jakimś biegaczem czy coś-powiedział kiedy udało mu się ją znaleźć
Śmieszyło go to , że kiedy tylko ktoś ją widział od razu schodził z drogi, ale był to plus, nigdy na nikogo nie wpadała i nie robiła sobie w ten sposób krzywdy
W odpowiedzi na jego wcześniejszą wypowiedź dostał chichot i gulgotanie, tylko po to, żeby znów się roześmiała
Tak, to dziecko było zdecydowanie wyjątkowe...CDN
przepraszam za błędy
ZuzuRiddle
YOU ARE READING
Dwie Twarze | Alec Volturi
FanfictionCo się stanie jeśli rodzina królewska wampirów przygarnie ludzkie dziecko? Co jeśli te dziecko będzie piosenkarką krwi jednego ze strażników? Zobacz jak potoczy się ta historia ~Bo dla niej miał dwie twarze~