Czternaste urodziny Josette były dniem, którego mogła nie doczekać. Przez kilka ostatnich lat jej stan był stabilny, ale nadal nie była w stanie samodzielnie funkcjonować. Alec był z niej niesamowicie dumny, ale równie mocno bał się o nią. Zgodnie z przewidzeniami lekarza miała dożyć do 14 góra do 15 lat, czyli zostawało jej coraz mniej czasu. Choroba która ją dopadła nadal nie była znana , więc nie wiedzieli czy jad wampira się przyjmie.
Mimo swojego stanu Josie nadal była tą samą wesołą dziewczynką co kilka lat temu. Jej pasje nie zmieniły się i wciąż kochała oglądać wiewiórki.
Wampiry które ją odwiedzały nie mogły się nadziwić , jak ktoś kto może w każdej chwili umrzeć jest tak optymistycznie nastawiony do życia? Odpowiedź była prosta , Jo nie chciała przepłakiwać każdego dnia kiedy wiedziała , że zostaje ich jej coraz mniej. Wolała żyć pełnią życia i cieszyć się każdą chwilą.
-Nie uważasz , że tata mógłby ściąć troszkę włosy?- zagadnęła do Alec'a podczas ich wieczornych spacerów
-Nie wiem , nigdy nie widziałem go w innych włosach niż te które ma teraz
- Mógłby coś zmienić
-Czemu zaczęłaś temat zmian?
-Bo chciałabym abyście zaczęli normalnie funkcjonować
-Nie rozumiem o co ci chodzi kochanie, wszystko jest okej
-Nie, nie jest!-chwilę milczała-od kąt zachorowałam zachowujecie się jak zombie ty i tata, nie chce abyście wszystkie swoje decyzje uzależniali ode mnie
Alec zatrzymał wózek i kucnął przy jej nogach
-Josie my po prostu się martwimy, myśl że moglibyśmy cię stracić-przerwał i zacisnął oczy , czując ja jad próbuje wyjść na powierzchnie- jesteś dla mnie najważniejsza i nie mogę pomyśleć, że już nie długo możesz być martwa lub stać się wampirem, to nie jest życie jakiego chciałem dla ciebie. Kiedy byłaś malutka obiecałem sobie, że nigdy nie pozwolę ci cierpieć , a teraz zawiodłem...
-Alec, spójrz na mnie
Kiedy wykonał jej polecenie , uśmiechnęła się do niego pięknie i zaczęła mówić
-Nikogo nie zawiodłeś , jesteś ze mną od kąt pamiętam i zawsze mnie wspierasz, każdego dnia dbasz o mnie i nie pozwalasz mi się smucić, to że zachorowałam to nie twoja wina
-Wiem, ale...
-Nie ma żadnego ale, jesteś moją siłą do dalszej walki Alec
-Dla ciebie wszystko-szepnął i wstał
Josie poprawiła koc na ramionach i zaczęła przyglądać się naturze, była tu codziennie od kilkunastu lat, ale miała wrażenie , że każdego dnia coś się zmienia
-Nie jest ci zimno?-spytał troskliwie
-Nie, jest idealnie
Chłopak prowadził wózek po kamiennej drużce , która prowadziła do środka lasu. Została ona wybudowana specjalnie dla Josie, aby nie było problemów z jej przemieszczaniem. Kiedy weszli w głąb, natura jakby ożywiła się do życia. Ptaki zaczęły cicho śpiewać wieczorne pieśni a wiatr kołysał drzewa aby wydawały przyjemne dla uszu odgłosy
Zatrzymywali się co jakiś czas , aby JoJo mogła dotknąć trawy i dodać kilka kwiatków
-Tu chciałabym umrzeć
-Josie...
-Obiecujesz , że to tu będę mogła umrzeć?
Spojrzała na niego łagodnym spojrzeniem, któremu nigdy nie mógł się oprzeć
-Obiecuje...CDN
przepraszam za błędy
ZuzuRiddle
YOU ARE READING
Dwie Twarze | Alec Volturi
FanfictionCo się stanie jeśli rodzina królewska wampirów przygarnie ludzkie dziecko? Co jeśli te dziecko będzie piosenkarką krwi jednego ze strażników? Zobacz jak potoczy się ta historia ~Bo dla niej miał dwie twarze~