W Volterze panował względny spokój. Gwiazdy na niebie dawały oświetlenie sali tronowej, gdzie siedziała trójka nieoficjalnych królów wampirów: Aro, Marcus i Caius
Blondyn był pogrążony w swoich myślach, od jakiegoś czasu czuł się samotny. (Caius nie ma tu, żony) . Miał świadomość, że Aro ma żonę, a Marcus jest wdowcem, ale jego miłość do Didyme była nieskończona. A on przez całe życie był sam, nie miał żadnej wybranki serca, cały oddawał się panowaniu. Dotąd nie zwracał na to uwagi, ale ostatnio zaczęło mu to doskwierać. Mimo iż był uważany z najbardziej okrutnego króla, miał serce, ale tylko dla osób mu bliskich. Wiele lat minęło zanim zaufał Aro i Marcusowi i tylko on znali jego dobrą stronę, która zatracała się w nim z każdym morderstwem, ale zawsze wracała tak jak teraz.
-Udam się na spacer-powiedział do swoich braci i nie czekając na ich odpowiedź ruszył w nieludzkim tępię do ogrodu .
Zaczął przechadzać się po labiryncie z bluszczu i róż. Było to jego ulubione miejsce w całym zamku. Owszem uwielbiał bogactwa i inne ogrody, ale bluszcz i róże kojarzyły mu się z domem. Jego ludzką przeszłość pamiętał przez mgłę, więc jeśli coś mu o niej przypominało , starał się to utrzymać jak najbliżej siebie. Dlatego też nie zgodził się na pomysł Aro, który chciał zlikwidować labirynt.
Ruszył w stronę bramy i nagle usłyszał jakiś dziwny dźwięk, jakby skomlenie i gaworzenie? Zaciekawiony król udał się w stronę wejścia od pałacu. Przy furtce leżał koszyk, a w nim...dziecko?! Małe, pomarszczone z odrobiną krwi, dziecko. Po jego stanie wywnioskował, że musiało urodzić się dzisiaj.
Z lekkim wahaniem podniósł ją/jego, nie wiedział jaka jest płeć i nie chciał własnoręcznie tego sprawdzać.
Zauważył małą karteczkę na dnie kosza, kucnął , tak aby nie zrzucić dzieciątka i zabrał się za czytanie
Drodzy Volturi!
Jesteście pewnie zdziwieni , dlaczego oddaje wam moje dziecko. Już wyjaśniam. Te dziecko ma jakieś dziwne zdolności, nie będę w stanie nauczyć ją tego kontrolować, dlatego oddaje wam ja pod opiekę.
Nazywa się Josette Marie i urodziła się dzisiaj
Proszę zaopiekujcie się ją
Florance
Caius spojrzał na Jossette z ciekawością. Co takiego umiała? A dziewczynka jakby go rozumiała, położyła na jego dłoni swoją malutką rączkę, a tam już po chwili pojawiły się kwiaty
Nagle z kwiatka wyszedł motyl, zaświeciło się światło i płatki roślin zamieniły się w skrzydła dla zwierzęcia, a następnie odleciał
- To jest ciekawe-szepnął do siebie- jestem pewien ,że Aro to zaciekawi
Popatrzył jeszcze raz na dziecko, które nie mogło otworzyć oczy, ale uśmiechało się do niego pięknie. Coś w jego sercu się poruszyło
-Nie martw się Piccola Farfalla , tatuś się tobą zaopiekuję
Josie znów wyglądała jakby rozumiała co mówił, wypuściła dziwny, ale uroczy dźwięk, który chyba miał oznaczać, że się cieszy, ale Caius nie wiedział
-Zachowujesz się tak jakbyś mnie rozumiała, ale to chyba nie możliwe-powiedział zastanawiając się nad czymś- ale skoro jesteś w stanie stworzyć motyla z kwiatka to rozumienie mnie jest przy tym bułką z masłem
Dziewczyna znów wydała dziwny odgłos
-A teraz pójdziemy przedstawić cię wujkom...CDN
przepraszam za błędy
ZuzuRiddle
YOU ARE READING
Dwie Twarze | Alec Volturi
FanfictionCo się stanie jeśli rodzina królewska wampirów przygarnie ludzkie dziecko? Co jeśli te dziecko będzie piosenkarką krwi jednego ze strażników? Zobacz jak potoczy się ta historia ~Bo dla niej miał dwie twarze~