30. Szczere rozmowy w normalny dzień

1K 94 14
                                    

Mayumi leżała na kanapie do góry nogami, patrząc na telewizor, w którym leciał „Deadpool". Mikey siedział obok, jedząc pistacje i choć patrzył na ekran, jego myśli krążyły daleko od filmu. Wychodziły z domu Mayumi i kierowały się na cmentarz, by wylądować na grobie Baji'ego. Wciąż było mu z tym trudno, mimo że minęło już pięć dni. Był tam wczoraj, ale odczuwał potrzebę, by znów tam zajrzeć. Chifuyu chodził tam niemalże codziennie. Mayumi wspominała, że szkoda jej chłopaka, który stracił cennego przyjaciela. Mikey spojrzał na nią. Czy jego też było jej szkoda? Pomyślał, że to trochę dziwne uczucie, kiedy oczekuje się żalu od drugiej osoby...

- Mayu-chan. - odezwał się, nie patrząc na Mayumi.

- No? - wyciągnęła rękę po pistacje.

- Zastanawiałem się... - położył jej na dłoni kilka przekąsek. - Co zrobić z Kazutorą.

Mayumi wzięła pistacje i podniosła się do siadu, obracając się przodem do telewizora. Usiadła po turecku i zaczęła chrupać jedzenie.

- W jakim sensie? - zapytała.

- Wiesz, mimo wszystkiego, co się wydarzyło... To wciąż mój stary przyjaciel. - spuścił wzrok. - I nie chcę, żeby czuł się opuszczony, a tym bardziej, żeby coś sobie zrobił z powodu tej... Sytuacji.

Mayumi zerknęła na niego kątem oka, a potem znów skierowała wzrok na film. To faktycznie był delikatny temat. I wymagał podjęcia jakieś decyzji. Mayumi poczuła ciepło na sercu, że Mikey rozmawia o tym właśnie z nią. A zaraz poczuła, jak skręca jej się żołądek, gdy pomyślała o...

- Kazutora wcale nie chciał, by to się tak skończyło. - powiedziała spokojnie. - Dobrze wiesz, że to nie jest osoba o silnej psychice. Myślę, że ktoś nim porządnie zmanipulował, żeby to zrobił. Więc... On nie jest tak do końca temu... Winny. - poruszyła się niespokojnie. - Co chcę powiedzieć to, że on też zasługuje na drugą szansę i... Wybaczenie.

Umilkli na chwilę, a jedynym odgłosem w całym domu były dźwięki lecącego filmu. Mikey wiedział, że Mayumi ma rację. Ale to nie było niestety takie proste...
Westchnął ciężko i oparł głowę o ramię Mayumi.

- Dlaczego nie może być normalnie? - powiedział. - No wiesz, normalne życie, normalne problemy... A nie coś takiego.

- Nie chcę nic mówić, ale to nie ja jestem szefem całkiem sporego gangu. - objęła go ramieniem. - Więc trochę sam jesteś sobie winien.

- Dzięki. - burknął i zaraz westchnął. - Ale masz rację.

Znów chwilę milczeli. Dłonie Mayumi powędrowały ku włosom Mikey'ego. Może i odpuściła sobie podrywanie go, ale nie mogła się oprzeć pokusie dotknięcia jego zawsze miękkich i gęstych włosów. Szybka myśl przemknęła przez jej umysł: Powinna mu powiedzieć...?

- Baji nie żyje. - powiedziała cicho. - Nie zmienimy już tego. Ale możemy sprawić, żeby jego śmierć nie była bezsensowna. Myślę, że on chciałby, żebyś wybaczył Kazutorze.

Mikey zamknął na chwilę oczy. Odprężył się pod wpływem dotyku Mayumi. Bardzo mu się podobało, kiedy była blisko. Nie chciał, by kiedykolwiek go opuściła.

- Masz rację, Mayu-chan. - powiedział i uśmiechnął się. - Dziękuję. Cieszę się, że jesteś przy mnie.

Mayumi poczuła ukłucie w sercu.

- Nie ma sprawy. - uśmiechnęła się. - Przecież wiesz, że możesz na mnie liczyć.

I myśl o poinformowaniu Mikey'ego o zbliżającym się wydarzeniu rozpłynęła się, jakby nigdy jej tam nie było...

~*~

- Mayu-chan, z tego co kojarzę, jesteś całkiem rozciągliwa. - powiedział Mikey, przyglądając się z uśmiechem, jak Mayumi leży z nogami zgiętymi w kolanach na swoim łóżku.

Dziewczyna nie oderwała wzroku od tekstu. Uczyła się do biologii. Leżała na plecach już pół godziny, od czasu do czasu tylko zmieniając ułożenie nóg. Mikey siedział na brzegu jej łóżka, pogrążony we własnych rozmyślaniach. Nie mieli nic przeciwko takiej ciszy. Czasem oboje nie potrzebowali nic więcej, tylko własnego towarzystwa, w którym każde z nich potrafiło się odprężyć i pomyśleć, o czym musiało.

- Powiedziałabym, że całkiem nieźle się potrafię naciągnąć. - uśmiechnęła się.

- Tak? - Mikey podparł policzek o pięść. - Bardziej niż ja?

Teraz Mayumi spojrzała na niego znad książki. Uśmiechnęła się, podejmując wyzwanie. Położyła się na boku, znów zwracając oczy ku książce, po czym wyrzuciła wyprostowaną nogę ku górze.

- Pff... - Mikey machnął ręką. - Łatwizna, tak potrafię.

Prychnęła cicho i przybliżyła wyprostowaną kończynę do twarzy.

- Wciąż potrafię. - wzruszył ramionami Mikey. - Zaskocz mnie czymś. Wiesz, jak wysoko docierają moje kopniaki.

Wtedy Mayumi powróciła do pozycji na plecach i rozciągnęła się w pięknym szpagacie. Posłała Mikey'emu kpiące spojrzenie znad książki. Uniósł nieco brwi.

- A tego jeszcze nie widziałem. - przyznał.

- Wiem. - odparła. - Dlatego ci to pokazuję.

- Ćwiczyłaś gimnastykę? - podniósł się na kolana.

- Trochę. - przyznała, nie zmieniając pozycji.

Mikey patrzył na nią przez chwilę w zamyśleniu. Mayumi... Patrzył na nią ostatnio nieco inaczej. Zmieniła się, w jego mniemaniu. Albo to jego oczy się zmieniły? Nie był pewien...
Chłopak usiadł w szerokim rozkroku, po czym pochylił się i chwycił podręcznik Mayumi. Wyrwał jej go z rąk i rzucił za siebie na biurko. Mayumi uniosła brew.

- A tobie co? - zapytała.

Mikey zmarszczył brwi. Coś było inaczej. Mayumi wydawała się zachowywać... Inaczej. Owszem, dalej była tą jego lekko zboczoną, śmieszną przyjaciółką, ale... Coś jakby ją ostatnio hamowało. Kilka razy dostrzegał wahanie i niepewność w jej oczach, gdy sugestywnie poruszała brwiami. W ogóle Mayumi wydawała mu się bardziej powściągliwa. Nie wiedział, dlaczego, ale... Nie podobało mu się to.
Pochylił się do przodu i chwycił ją za nadgarstki, po czym przyciągnął do siebie, zmuszając do siadu. Z jej ust wyrwał się zaskoczony pisk.

- Co ty...?

- Coś się dzieje, Mayu-chan? - spojrzał jej w oczy, zbliżając jej twarz do swojej.

- Proszę...?

- Wydaje mi się, że jest coś, o czym chcesz mi powiedzieć. - zmarszczył nos. - Coś przede mną ukrywasz?

Więcej niż jedną rzecz... przemknęło jej przez myśl.
Ale zamiast to powiedzieć, Mayumi wystrzeliła z szerokim uśmiechem.

- Nie wiem, o co ci chodzi. - powiedziała, jak gdyby nigdy nic. - Wiesz, że nie mam przed tobą tajemnic.

Mikey poczuł, jak skręca go w żołądku. Miał ochotę potrząsnąć nią, zmusić, by mu powiedziała co się dzieje. Ale coś go powstrzymywało. Czuł, że to nie byłoby właściwe. Ale był wściekły. Och, aż w nim bulgotało! Zacisnął zęby.
Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć...?

- W porządku. - wymusił lekki uśmiech, po czym przytulił ją. - Ufam ci, Mayu-chan. Możesz mi o wszystkim powiedzieć.

Poczuł, jak się spina. Wiedział. Wiedział, że coś ukrywa. A jednocześnie nie potrafił odgadnąć co...

- Wiem. - usłyszał i poczuł jej dłonie na swoich plecach.

Powstrzymał się od westchnięcia. Dręczyło go to. Nie mógł przestać o tym myśleć. Ale nie potrafił zmusić Mayumi, by mu opowiedziała.
Cóż, będzie musiał najwyraźniej poczekać. W końcu Mayumi na pewno mu wszystko powie. W końcu nikt ich nie goni...

Miłosna gonitwa - Mikey x OCWhere stories live. Discover now