15. Na ratunek Drakenowi

1.2K 92 33
                                    

Mayumi siorbała makaron razem z Junko, stojąc obok pewnego stanowiska na festiwalu.

- O rany! - westchnęła zachwycona Mayumi. - Dawno się tak nie najadłam!

- Prawda. - Jun-Jun włożyła pałeczki do pustego pudełka i oblizała usta. - Jest cudownie.

- Żeby tylko! - roześmiała się Mayumi.

Obserwowały ludzi na festiwalu. Kobiety ubrane były w yukaty, a mężczyźni również wyglądali elegancko. Kilka zakochanych par zatrzymywało się przy stoiskach z nagrodami, by za chwilę z jakąś odejść. Mayumi i Junko nie przyszły w yukatach, choć ubrały sukienki, by nie wyglądać jak para dresów spod bloków wśród tych wszystkich ludzi. Mayumi ubrała delikatną, kremową sukienkę do połowy łydek. Włosy spięła w zgrabny warkocz francuski, wpinając w niego wsuwki z białymi kwiatami. Lubiła chodzić elegancko ubrana. Czuła się wtedy dziesięć razy ładniej i pewniej. Przeszkadzała jej tylko mała praktyczność takiego ubioru. Nawet teraz, mimo wierzchu tak delikatnego i pięknego, na nogach pozostawiła trampki, bo stwierdziła, że baleriny po jakimś czasie by ją obtarły. Junko zaś wystąpiła całkowicie elegancko. W błękitnej sukience i czarnych butach na obcasie, z rudymi włosami spływającymi falą po jej plecach, wyglądała jak bogini.
Przykuwały uwagę niejednego samotnego chłopaka, jednak nie znalazł się nikt na tyle śmiały, by podejść i zagadać. Gdzieś w tłumie ludzi, Mayumi dostrzegła Emmę i Drakena. Dostrzegła kątem oka, że Junko także ich obserwuje.

- Czy wszyscy chłopcy są tak ślepi? - zapytała Jun-Jun.

- Albo głupi. - wzruszyła ramionami Mayumi. - To zawsze jest jedno z dwóch.

Roześmiały się.

- Ciekawe, ile mu zajmie zrozumienie, o co chodzi. - kontynuowała Junko. - Emma to taka ładna dziewczyna. A on jakby tego nie widział. Kompletny dureń.

- Kupmy mu okulary na urodziny. - zaproponowała Mayumi i dodała ciszej: - I może Mikey'emu przy okazji...

- No właśnie. - Junko spojrzała na nią. - Jak sprawa na froncie?

- Beznadziejnie, Jun-Jun! - szatynka wzniosła oczy do nieba. - Rozmawiałam już o tym z mamą i stwierdziła, że w końcu na pewno załapie, ale on nic nie kuma! Wiesz, ile beznadziejnych i żenujących podrywów już na nim użyłam?! - zaczęła liczyć na palcach, ale szybko zrezygnowała. - Zbyt wiele!

- Rozumiem. - pokiwała głową Junko. - Cierpliwości. Może to jeszcze nie czas...

- Jak on może być tak tępy?! - Mayumi dalej żywo gestykulowała. - Powiedziałam mu, że jest słodki jak Doriyaki, a on mi na to: „No właśnie! Chodźmy na Doriyaki! Ty to masz łeb, Mayu-chan!". Za co ja tak cierpię?! Ja rozumiem, że on nie ma doświadczenia, ale jak przebiega jego proces myślowy, że nie jest w stanie załapać tak prostego faktu, jak to, że próbuję go poderwać?! Czy ja też byłam w to taka beznadziejna z początku?!

Junko chichotała z każdym słowem przyjaciółki coraz bardziej. Mayumi wyżaliła jej się ze wszystkich swoich flirtów i sposobów, jakich użyła na Mikey'm. Wspomniała nawet, że gdy mrugnęła do niego sugestywnie po jednej ze swoich uwag dotyczących jego „głębokich jak rów Mariański oczu", zapytał, czy coś jej wpadło do oka. Mayumi próbowała jeszcze coś ugrać, mówiąc, że „to ty", ale Mikey spojrzał na nią wtedy z uśmiechem i stwierdził: „Jesteś niemądra, Mayu-chan. Ludzie są za duzi, by wpaść do oka". Po kilku innych historiach Junko zwijała się ze śmiechu.
Nagle coś kapnęło Mayumi na nos. Dziewczyna urwała swój wywód i spojrzała w niebo. Zachmurzyło się i zaczęło padać.

- Aj, cholera. - burknęła pod nosem, rozkładając parasol.

- No nie. - Junko mina zrzedła i również wzięła swój.

Miłosna gonitwa - Mikey x OCWhere stories live. Discover now