2. Propozycja nie do odrzucenia

1.8K 109 22
                                    

- Ej, Jun-Jun. - Mayumi zaczęła grzebać łyżeczką w jogurcie.

- No? - Junko nie oderwała wzroku od dokumentów.

- Ten blondynek z wczoraj... On był całkiem przystojny. - Izahaya oblizała łyżeczkę.

Watanabe zerknęła na nią i uniosła brew.

- Draken?

- Nie, ten niski.

- Ach, Mikey.

- No, ten. - Mayumi zgniotła pudełko i wyrzuciła je do kosza. - Nie mam pamięci do imion.

Junko się uśmiechnęła, a w jej niebieskich oczach błysnęło zainteresowanie.

- Nie wierzę, że ci się spodobał. - zaśmiała się.

- A to dlaczego? - Mayumi spojrzała na nią zaskoczona.

- Prawie żeście się wczoraj pozabijali. - wyjaśniła Junko.

- No i co? - prychnęła Izahaya. - Ty widziałaś te jego nogi? Ma lepsze ode mnie! No i te jego oczy... No boskie, normalnie! - Mayumi lekko się zaczerwieniła.

Na chwilę zamknęła oczy, przywołując w myślach obraz przystojnego chłopaka. Nie powie tego głośno, ale moment, gdy jego noga dotknęła jej przedramion, gdy blokowała jego kopnięcie, zaliczyła do jednych z najpiękniejszych chwil w jej życiu. Tak, może to dziwne, ale Mayumi poczuła wtedy tę siłę, mięśnie i prawie zapomniała o tym, że chciał ukraść dziecko ze szkoły. Cholera jasna wzięłaby jego i to idealne ciało! Mayumi nie mogła przestać o nim myśleć! Marzyła, by jeszcze raz go spotkać i przyjrzeć mu się uważniej. Wczoraj nie miała ku temu okazji. Po tym, jak wyjaśniono im, że Takemichi przyjaźni się z tą dwójką, Junko i Mayumi zdecydowały się jednak wypuścić Hanagakiego. Izahaya nie mogła uwierzyć, że przeżyła spotkanie z szefem Tokijskiego Gangu Manji! Zastanawiała się, czy nie zacząć się modlić o jakiś szczęśliwy przypadek, by znów spotkać Mikey'ego. Choćby tylko raz. Ale więcej niż na kilka minut...

- Mayu-chan. - rozbawiony głos Junko wyrwał ją z zamyślenia. - Żyjesz?

Mayumi zorientowała się, że stoi jak zahipnotyzowana na środku pokoju urzędowania przewodniczącej. Pospiesznie usiadła przy stoliku, nieco zawstydzona swoimi myślami.

- Zawrócił co w głowie, co? - Junko odłożyła dokumenty. - Co ci się w nim tak podoba?

- No... Sama nie wiem. - Mayumi wzruszyła ramionami. - Po prostu wydaje mi się przystojny. - na chwilę umilkła. - Na pewno ma fajną klatę.

Junko wybuchła śmiechem. Mayumi również zaczęła chichotać. Nie mogła nic na to poradzić, że takie myśli same pojawiały się w jej głowie. Przypomniało się jej pierwsze spotkanie jej i Junko. Mayumi otwarcie wtedy stwierdziła, że chętnie zamieniłaby się z Junko tyłkami, bo „takiej brzoskwini to ze świecą szukać". I od tej kwestii zaczęła się ich przyjaźń, która doprowadziła je do momentu, gdy jedna bez drugiej żyć nie sobie nie wyobrażała.
Ich napad śmiechu przerwało nagle pukanie do drzwi. Mayumi skoczyła na równe nogi, gotowa do rozpoczęcia ofensywy wobec natręta. Zawsze zachowywała się jak prywatny ochroniarz Junko. Przewodnicząca odchrząknęła, by pozbyć się niewielkiej chrypki po śmiechu i chwyciła za klamkę. Mayumi stanęła za nią. Junko otworzyła drzwi i...

- O, hejo. - odezwał się znajomy, radosny głos. - Właśnie was szukaliśmy.

Mayumi nabrała powietrza w policzki i razem z Junko spojrzała po sobie. Szybko odwróciły wzrok, by się nie roześmiać.
Bo oto przed nimi stanęli Mikey i Draken. Junko odsunęła się od drzwi.

- Zapraszam. - wskazała gestem, by weszli do środka. - Co was tu sprowadza?

Mikey bez wahania wskazał palcem na Mayumi, która wpatrywała się w niego rozmarzonym spojrzeniem.

Miłosna gonitwa - Mikey x OCWhere stories live. Discover now