16. Moebius kontra Toman

1.2K 85 11
                                    

- Pee!

Wrzask Mikey'ego sprawił, że Mayumi zamarła, trzymając gościa z Moebiusa za włosy. Trzasnęła go w twarz i stracił przytomność, padając na ziemię. Mayumi spojrzała na Manjiro, który stanął naprzeciw Peyana. Trójka chłopaków z Moebiusa rzuciła się na niego i zaraz wylądowali na ziemi.

- Pee! - powtórzył Mikey. - Dlaczego zaatakowałeś Ken-china? - kolejny z Moebiusa podbiegł do niego i natychmiast oberwał. - Musiałeś wiedzieć, że Ken-chin i ja się pogodzimy. Wciągnąłeś w to nawet Moebius. Przestań być tchórzem! - podszedł bliżej Pee-yana.

- Mam w dupie to, że się pogodziliście! - odparł Pee-yan. - Skończyłem z wami!

Mayumi drgnęła powieka. Widziała, że Mikey również ma dość. Nie chce walczyć z Pee. Mikey nigdy nie chciał walczyć z członkami Tomanu.

- Pah-chin został złapany, a my nic nie zrobiliśmy?! - dyszał wściekły Pee. - Nieśmieszne! Co niby miałem zrobić?!

I wtedy Pee uderzył Mikey'ego. Mayumi zmrużyła oczy, ale nie ruszyła się. Musiała to zostawić Mikey'emu. Nie mogła się wtrącać. Nie tym razem.

- Pah-chin był dla mnie wszystkim! - bił go dalej Pee. - Jeśli Toman go opuścił, to oczywiste, że stałem się waszym wrogiem! - Mikey stał i dawał się okładać. - Walcz, Mikey! Dlaczego mi nie oddasz?! Pokonałbyś mnie jednym ciosem!

Mayumi patrzyła, jak Mikey, zupełnie spokojny i opanowany, chwyta Pee z tyłu głowy i przyciąga do siebie, stykając się z nim czołem. Mayumi wydawało się, że Mikey jest zmęczony, choć może faktycznie to tylko było jej wrażenie...

- Spójrz na mnie. - powiedział Mikey. - Uśmiecham się? Czy kiedykolwiek się uśmiechnąłem, bo złapano Pah-china? To boli, wiesz?

Mayumi zagryzła wargę, bo ta zaczęła jej drżeć. Gdyby była na miejscu Mikey'ego, pękłaby już z dziesięć razy. Pod jaką presją działał jej przyjaciel...?

- Takemitchy powiedział, że to będzie smutne, jeśli Toman rozpadnie się z powodu mojej walki z Ken-chinem. Nie wiedziałem, że skończy się to tym, że będziemy walczyć. Uderzaj mnie, aż poczujesz się lepiej, Pee-yan. Nie chcę walczyć z moją rodziną. Zacznijmy od nowa. Wróć do nas, Pee.

Mayumi dostrzegła łzy w oczach Pee-yana i odetchnęła głęboko. Jak mogło do tego wszystkiego dojść...?
Z zamyślenia wytrącił ją dziwny odgłos, od którego dostała dreszczy. Obróciła się i spojrzała na przed chwilą powalonego przeciwnika. Ocknął się i właśnie trzymał w dłoni kawałek kremowej tkaniny. Potarganej kremowej tkaniny. W mózgu Mayumi coś przeskoczyło. Jej wzrok ciskał pioruny, a dłonie zacisnęły się w pięści. Chłopak gwałtownie pobladł, gdy bogini śmierci utkwiła w nim spojrzenie wróżące mu rychły koniec.

- O ty chuju. - powiedziała tylko, zanim uniosła pięść.

~*~

Takemitchy drżał nad bezwładnym ciałem Drakena. Głowę miał pustą, a dłonie zimne ze stresu. Nie wiedział, co zrobić. Miał nadzieję, że Mikey mógłby mu pomóc, lub ktokolwiek... Ale wszyscy byli zbyt zajęci walką, a Mikey'ego dopadł Hanma. Złapał się za głowę, a oddech mu przyspieszył. Co on ma robić?!

- Takemitchy! - usłyszał.

Znał ten głos. Gwałtownie podniósł wzrok i zobaczył Mayumi, która podbiegła do niego w podziurawionej sukience i zniszczonej fryzurze. Przyklękła przy nim i obróciła Drakena na plecy.

- Kurwa! - syknęła, widząc ranę.

Nagle wstała i chwyciła za jedną z dziur, po czym pociągnęła. Rozerwała materiał. Takemitchy przyglądał jej się w milczeniu. Mayumi zaciskała usta i nic nie mówiąc, obwiązała brzuch Drakena kremowym materiałem sukienki. Potem poderwała wzrok na Hanagakiego.

Miłosna gonitwa - Mikey x OCWhere stories live. Discover now