Rozdział 46 "Rodzinna debata"

61 3 19
                                    

(3 dni później)

Życie mieszkańców regionu Johna wracało do normalności.

Edeniarze na wieść o śmierci ich przywódcy wycofali się do innych regionów. Większość czmychnęła do regionu Faith, ponieważ żeby dość do Jacoba trzeba było pokonać góry.

Bilbordy zachęcające do dołączenia, do sekty dawno zostały zniszczone.

W kościele Najświętszego Serca Jezusowego trwały porządki. Daniel oraz Charles zmazywali wszystkie bazgroły, które zostały napisane podczas pokuty, Star oraz Marco czyścili podłogi,a Angie ścierała kurze.

Do świątyni wjechał Freddy.

-Witam wszystkich.

-Szczęść Boże Freddy. Co cię sprowadza?

-Chciałem poinformować Rafaela, że wszystkie potrzebne rzeczy lada chwila podjadą pod jego dom.

-Powinien być zakrystii.

Mężczyzna podjechał do pomieszczenia. Zobaczył w nim Diaza, który odkurzał.

-Witam cię Rafaelu.

-Cześć.

-Chce cię poinformować, że sprzęt będzie za chwilę przed twoim domem.

-Rozumiem.- mężczyzna wyłączył odkurzacz i podszedł do pastora.- My będziemy się zbierać.

-Nie ma sprawy.- odrzekł po czym dał mu rękę na pożegnanie.

Rodzina Diazów zabrała swoje bagaże i wraz z Charlesem ruszyła w kierunku swojego domu.

(10 minut później)

Rafael i jego rodzinka była już na miejscu. Wszyscy nie mogli uwierzyć w jakim stanie jest ich dobytek oprócz sierżanta, który pamięta jeszcze jak czyhał tu ze swoją kompanią na ciężarówkę z paliwem.

-Te chuje aż tak zniszczyły mi dom!- krzyknął Rafael.- Teraz jak któregoś z nich zobaczę, zapierdole go i to bez żadnych wyrzutów.

-Kochanie bez nerwów, uspokój się.

-Jak mam się uspokoić skoro wszystko trzeba odbudowywać!

-Jeżeli państwo pozwolą...-do rozmowy wkroczyła Star.-...to przecież mogę już używać mojej różdżki. Żaden edeneiarz nie zobaczy z kim współpracuje ruch oporu.

-No i to jest mądra dziewczyna.-odezwał się Charles.- Marco nie zepsuj tego.

Chłopak delikatnie się zarumienił.

Po chwili czekania pod budynek podjechały półciężarówki partyzantów. Na ich pakach były różne materiały budowlane oraz sprzęty do pomocy. Kolumnę prowadził Forest.

-Witam Rafaelu.

-Witam Foreście.- mężczyźni podali sobie dłoń.

-Gdzie mamy to zostawić i czy wam pomóc?

-Tutaj zostawcie. Możecie jechać my sobie poradzimy.

Pikapy wypakowywały przedmioty przed garażem i odjechały w kierunku kościoła.

-No dobra rodzinko. Czas na remont. -rzekł Rafael.

Blondynka machnęła różdżką po czym wszystkie materiały pojawiły się w domu. Weszła do niego.

Rozglądnęła się i po raz drugi machnęła różdżką. Stare i zniszczone meble zniknęły.

-Star, a gdzie te meble teraz są?- spytał się Marco.

Starco- miłość przezwycięży wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz