AKT 16

2.6K 127 99
                                    

Nazwanie tego katorgą, to tak jakby powiedzieć, że tańczenie baletu jest banalnie proste. Taehyung nie umiał nawet skupić się na muzyce, gdy słyszał jęki swojego chłopaka. Mierziło go, że Jeon dotyka jego ukochanego. Nie umiał wyrzucić z głowy obrazów, jakie widział z każdym krzykiem opuszczającym usta Jimina. W kółko słyszał to przeklęte imię Jungkook, Jungkook, Jungkook.

Nagle drzwi się zatrzęsły i jęki stały się głośniejsze. Tae dosłownie mógł poczuć, jak mocne są pchnięcia nauczyciela. Jak niszczy jego chłopaka, któremu się to wyraźnie podobało. Kim nienawidził siebie jeszcze bardziej, że to wszystko przez niego. Gdyby wyszedł wtedy od Kooka, to nie byłoby tego całego cyrku i szaleństwa.

Czas mu się dłużył, a oceniając po jękach nie było jeszcze blisko końca. Myślał, że rozsadzi te drzwi, ale obiecał nie przerywać, o ile nic się nie będzie dziać Jiminowi. Popijał nerwowo wodę i otulał się kocem.

W końcu odgłosy ustały. Nie było już słychać skrzypiącego łóżka, jęków jego chłopaka ani stęknięć Jungkooka. Drzwi się otworzyły i zobaczył w nich zadowolonego z siebie Jeona. Miał nabrzmiałe usta, a koszulkę nałożył na siebie niedbale. Włosy miał nieskładnie związane, a na rękach Tae zobaczył zadrapania pozostawione przez Jimina.

Jeon wyszedł i podszedł bliżej Kima, który odskoczył od drzwi, gdy tylko te się otworzyły. Dystans między nimi był znikomy, a Taehyung chciał jedynie, aby tamten sobie wreszcie poszedł.

– Jeśli nie będziesz sobie radzić z tym diabłem, wiesz, gdzie mnie szukać – mruknął Jungkook. Tae nie był na skraju swojej kontroli, on zupełnie ją stracił. Złapał Kooka za brzegi koszulki i lekko podniósł. Kipiała z niego wściekłość i złość.

– Ty zasrany kutasie. To wszystko przez ciebie! Dopóki nam się nie wpierdoliłeś w życie, byliśmy szczęśliwi. Najchętniej bym cię zab...

– Uważaj, chłopczyku, takie groźby są karalne. A zresztą serio myślisz, że to tylko ja? Myślisz, że puszczałby się na kamerkach, gdybyś go zadowalał? A ty? Może tobie też czegoś brakuje, skoro tak ochoczo wepchnąłeś mi chuja do ust – Jungkook też zaczynał buzować, był gotowy do bójki. Pewnie by do niej doszło, gdyby w drzwiach nie pojawił się Jimin.

Miał przekrwione oczy, a usta były poranione. Ledwo owinął się prześcieradłem, a na udach i buzi widać było zaschniętą spermę. Jeon nie chciał go widzieć. Nie dlatego, że było mu wstyd do jakiego stanu go doprowadził. Gdy już skończył, ułożył chłopaka na łóżku i zrobił coś, czego nie powinien był. Ucałował go delikatnie w usta i poczuł w sobie to nieznośne uczucie, które miało zniknąć wraz z dostaniem swojej nagrody. Ale czemu ono nadal było?

Jungkook wyrwał się Taehyungowi i odszedł jak najdalej od pary. Kim niepewnie podszedł do ukochanego i pogładził go po policzku. Zobaczył cień nieśmiałego uśmiechu chłopaka i Tae wszedł szybko do pokoju, aby zabrać ręcznik, kosmetyczkę i nowe ubrania dla ukochanego. Wziął go na ręce, stąd ledwo trzymał w dłoniach przybory do mycia.

Poszli do łazienki i Tae chciał zacząć myć Jimina, który stanął nago pod prysznicem. Ciało miał naznaczone przez Jungkooka, co tylko bardziej dołowało Taehyunga. Zanim Kim odkręcił wodę, Park go do siebie przyciągnął. Poprosił tym bez słowa, aby Tae się z nim wykąpał. Po chwili wyższy był bez ubrań i delikatnie pielęgnował ciało chłopaka. Ciepła woda płynęła po ich skórze, a Kim pienił w dłoniach mydło, którym później ocierał Jimina. Zmywał z niego tego demona, który chciał ich wiecznej zguby.

Park ledwo mógł ustać i był potwornie zmęczony. Gdy wrócili do pokoju, Tae usadowił go na krześle i zamknął okno, które otworzył przed wyjściem do łazienki. Sprzątnął pościel i wycierał resztki spermy z podłogi. Nie mógłby zasnąć, gdyby w sypialni były jakiekolwiek ślady Jungkooka.

Horned Angel | VminkookWhere stories live. Discover now