AKT 19

2.2K 117 54
                                    

Wczorajszy seks na bankiecie był spełnieniem marzeń dla całej trójki. Od początku tej znajomości cicho liczyli na właśnie taki przebieg wydarzeń. Dla związku Jimina i Taehyunga było to świetne urozmaicenie, a dla Jungkooka piękna przygoda z seksownymi uczniami, o których z trudem próbował zapomnieć. Teraz miał na głowie już dwa ciężary. Jednak najbardziej rządziła nim zazdrość, której uparcie próbował się pozbyć, umawiając się wieczorem z jakąś słodką dziewczyną. Chciał ją zniszczyć tak, jak wczoraj nie był w stanie tego zrobić z Jiminem. Nie potrafił go dłużej krzywdzić, a każdy taki mocniejszy stosunek źle odbijał się na jego zdrowiu. Przede wszystkim martwił się o to, że na próbach znów nie będzie dawał rady pokazać całych swoich możliwości, skoro za każdym razem kuśtykał od bolących pośladków. Tak, Jungkook się martwił, a to uczucie było tak przejmujące, że rozpierało go od środka. Nigdy wcześniej nie pokusiłby się o takie emocje względem zwykłego ucznia. Może Jimin nie do końca był zwykłym tancerzem, bo tańczył naprawdę zawodowo, ale to nie upoważniało go do takich czynów.

Jak zwykle umówił się ze swoją kochanką przed szkołą. Nie znał jej imienia i wcale go nie potrzebował. I tak nie potrafiłby go wypowiedzieć, gdy w głowie brzęczały mu te, należące do jego uczniów. Pojechali do najbliższego hotelu, całując się całą drogę do pokoju. Pożerali nawzajem swoje usta, z który ciekły strużki śliny. Jungkook nie miał zamiaru się obijać. Chciał ją szybko przelecieć i ulżyć sobie na tyle by zupełnie wyłączyć myślenie. Wtedy nie zwracał uwagi, że może zrobić jej krzywdę. Brał ją mocno od tyłu, pieprząc ją z każdej możliwej strony. Głośno krzyczała, jęczała, wyginając się z rozkoszy, a on nie czuł nic poza głupią przyjemnością. Udawał, że właśnie o to mu chodziło, ale sam suchy seks był pretensjonalnie nudny. To zwykł zwierzęce instynkty, które zupełnie przestały go cieszyć. Czegoś mu w tym brakowało. Sam nie był w stanie powiedzieć, dlaczego tym razem coś drastycznie się w nim zmieniło. A może wiedział, ale nie chciał tego przyjąć do wiadomości.

Zostawił ją nagą, z czerwonymi śladami ugryzień i klapsów. Ciężko oddychała, próbując złapać powietrze, ale on nie zwykł ratować kobiet w potrzebie. Ubrał się i pośpiesznie opuścił apartament. Nie miał czasu, żeby się umyć. Zamówił tylko w barze butelkę whisky i ruszył w drogę powrotną do akademika. Szedł ciemnymi ulicami Seulu, mijając kolorowe bilbordy. Co jakiś czas przysuwał gwint do ust, aby zmoczyć je rozgrzewającym alkoholem. Był trochę gorzki, ale przyjemnie łaskotał jego gardło. Potrzebował tego, bo seks z tą kobietą nie przyniósł oczekiwanych rezultatów. Wręcz przeciwnie, pogorszył jego stan psychiczny. Teraz już zupełnie nie potrafił racjonalnie myśleć. Trzymając się za obolałe serce jak wariat, dotarł do szkoły. Gdyby teraz ktoś go zobaczył, mogliby go nawet zdegradować. Ciepła posadka nauczyciela był dla niego wybawieniem. Dzięki niej zyskał szacunek, pieniądze i dostęp do uroczych uczniów. Już za nimi tęsknił. Za tą dwójką, która jako jedyna potrafiła go zadowolić. Jednocześnie ich pragnął i zazdrościł im idealnej miłości. Nigdy nie marzył o zwykłym pocałunku i innych romantycznych czułościach, ale widząc ich wtedy jak się przytulają, od środka paliła go ogromna nienawiść. On nie należał do ich świata. Wcale tu nie pasował. Był jedynie odskocznią, dobrym partnerem do seksu. Zresztą czego innego mógł oczekiwać.

Poszedł do swojej sali baletowej. Nie miał zamiaru tańczyć. Chciał po prostu posiedzieć, pomyśleć, odpocząć. Nie potrzebował teraz niczego więcej. Jednak treningówka była już zajęta. Przed lustrem stał piękny, delikatny chłopiec z diabelską duszą. Jungkook poznał, że ćwiczył kawałek układu z ich lekcji. Poruszał się powoli, z grację, płynnie przechodząc między pozycjami. Podniósł do góry prawą nogę, trzymając się za łydkę. Kręcił piruety, delikatnie uginając kolana. Jungkook oparł się o framugę, uważnie mu się przyglądając. Był piękny, gdy jego włosy falowały wokół jego głowy, tworząc jasną aureolę. Miał świetną pracę stóp, a przede wszystkim w każdym kroku było widać emocje, które chciał przekazać poprzez taniec. Gdy zakończył, delikatnie się ukłonił i opadł zmęczony na drążek. Jego twarz była cała czerwona, a oczy iskrzyły się złością. Jungkook był tym zaintrygowany. Nie mógł tak dłużej bezczynnie stać, chociaż na dobrą sprawę już dawno powinien się oddalić i wrócić do swojego pokoju. Jednak ten chłopak przyciągał go jak magnes. Nie potrafił zainicjować między nimi solidnego odpychania.

Horned Angel | Vminkookजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें