AKT 13

2K 119 34
                                    

Od pamiętnej rozmowy z Jungkookiem minęło już kilka dni, ale Taehyung wciąż nie mógł się pozbierać. Obaj zareagowali zbyt ostro, szczególnie że po tym, co się stało nie powinno dojść między nimi do żadnej konfrontacji. Chłopak próbował się odciąć, a jego agresywne słowa były spowodowane tym, że starał się zniechęcić Jungkooka do dalszych poczynań. Wyszło jednak na to, że tylko zaognił sprawę. Jimin zwierzył mu się, że tego dnia lekcja z Jeonem Jungkookiem była wyjątkowo tragiczna z racji jego złego humoru. Wymęczył ich na wszystkie strony, czego wyrazem były zaschnięte łzy na policzkach, bolące stopy i przejmujący ból głowy. Do tego Jimin był obolały po ich nocnych wyczynach i nawet jego próby ukrycia pokracznego chodzenia czy grymasu na twarzy, nie były w stanie zamydlić Taehyungowi oczu. Miał do siebie mnóstwo żalu, również za tę sytuację. Czuł, że wykorzystał Jimina w najgorszy z możliwych sposobów. Być może dlatego od tamtej pory zaczął unikać z nim kontaktu. Gdy widział go na korytarzu, uciekał w inną stronę, całymi dniami potrafił siedzieć u Yugyeoma, ukrywając się w jego jednoosobowym pokoju. Jimin z początku nie pytał, bo Taehyung miał naprawdę dużo wymówek, jednak z czasem zauważył że ich relacja zboczyła na zupełnie inny tor. Jego chłopak stronił od dotyku – w łóżku nie chciał go obejmować, a buziaki ograniczył do minimum, na domiar złego były to raczej krótkie muśnięcia w czoło czy policzek, o seksie mógł całkiem zapomnieć, bo Taehyung stale nie miał na niego ochoty. Jimin zaczął się martwić, szczególnie jak ten na poczekaniu wymyślił dla siebie jakąś chorobę. Nie był głupi, więc widział, że chłopak nie czuje się najlepiej, dlatego też głupio uwierzył że naprawdę jest zmęczony i zwyczajnie boi się go zarazić. Niestety dla niego oznaczało to prawdziwą katorżniczą pracę nad swoim popędem seksualnym, który wcale nie malał, pomimo ich ograniczonego kontaktu. Cały dotyk Jeona Jungkooka na zajęciach, przelewał w kamerki, na których próbował się wyżyć, ale nawet najgrubsze dildo nie było w stanie zastąpić mu idealnej penetracji prawdziwym sprzętem. Taehyung miał się czym pochwalić, a odkąd robili to dużo ostrzej, Jimin nie mógł przestać myśleć o jego agresywnych pchnięciach, podduszaniu i wpychaniu brudnych palców do buzi. Bardzo go to podniecało i nawet zaczął robić to sam, gdy nikt nie patrzył. Cały czas chodził nakręcony, gdy jego chłopak odmawiał modlitwy dziękczynne, prosząc o wybaczenie za zdradę i niestosowne myśli względem nauczyciela tańca. Mieli bardzo podobne problemy, tyle że bali się nimi ze sobą podzielić. Żaden z nich nie chciał zniszczyć tego związku. Ich miłość zdawała się być wieczna i równie piękna jak dwójki greckich kochanków. Ludzie im zazdrościli, jakby nie wiedząc że w każdym związku z czasem pojawia się mniejszy lub większy kryzys. Ten ich był całkiem duży, zwłaszcza że do nich życia zapukał przystojny, umięśniony tancerz, wybijając im szyby w oknach by za wszelką cenę dostać się do środka.

Na ten moment największy problem stanowił wspólny taniec. Konkurs zbliżał się wielkimi krokami, a oni mieli ledwo układ, który nie był jeszcze dopracowany. Jungkook pomagał im z krokami, ale nie był w stanie zastąpić ich koncentracji i umiejętności. Ćwiczyli codziennie, mając zajęty każdy wieczór. Z każdym dniem było jednak coraz gorzej. Zamiast robić postępy, jakby nieustannie się cofali. Taehyung nie potrafił skupić się na krokach, a najgorsze były podnoszenia, bo wtedy jego kontakt z Jiminem był maksymalni bliski. Nie mógł tego znieść. Targały nim wyrzuty sumienia, których w żaden sposób nie potrafił się pozbyć. Skupienie uwagi wymagało od niego naprawdę dużo wysiłku, dlatego przewracał się, mylił podstawowe pozycje, a raz nawet upuścił Jimina, gdy poczuł się niekomfortowo ze swoim oddechem tak blisko jego szyi. Nie zasługiwał na takiego anioła, nawet jeśli pod skórą wyrastały mu rogi. Był jeszcze gorszy od niego, okazał się prawdziwym hipokrytą. Obawiał się zdrady Jimina, a nawet go o nią posądzał, a tak naprawdę sam zrobił skok w bok i to z mężczyzną, który był jego nemezis. Jeszcze gdyby czuł się z tym źle, gdyby żałował i naprawdę chciał odpokutować, ale w gruncie rzeczy był przekonany, że gdyby ta sytuacja się powtórzyła, zrobiłby to samo. Nie potrafił zaprzeczyć, że Jungkook go nie kręci. Już raz mu przez niego stanął. To była tylko głupia cielesność, a jednak tak bardzo negatywnie na niego wpływała. Pragnął zapomnieć, a najlepiej wymazać pamięć, jednak było to niemożliwe. Musiał z tym żyć i zadecydować, czy obarczy tym ciężarem również swojego chłopaka. To mogłoby się dla nich źle skończyć, jednak byłoby pierwszym heroicznym czynem w drodze do oczyszczenia ze swojego grzechu. Stale rozważał wszystkie za i przeciw, na razie nie odnajdując konsensusu. Był zbyt zmęczony by wrócić do logicznego myślenia. Miał wrażenie, że nagle jego mózg zamienił się miejscami z kutasem. To było jedyne racjonalne wytłumaczenie.

Horned Angel | VminkookWhere stories live. Discover now