AKT 6

1.7K 117 50
                                    

Taehyung szedł z Yugyeomem przez stołówkę. Podobnie jak Kim, chłopak trenował taniec współczesny. Właśnie skończyli swoje zajęcia i mieli godzinę przerwy do kolejnych. Zawsze jedli jak najszybciej, by potem szybko pójść się uczyć do sprawdzianów albo udać się na popołudniową drzemkę.

Tae wypatrywał swojego ukochanego wśród tancerzy baletowych. Nigdzie go nie widział i wyraźnie posmutniał. Jimin często zostawał dodatkowo ćwiczyć i Kim się o niego martwił. Każdy wiedział, że baleriny i balerino czerpią najmniej przyjemności z tańca. Inni w akademii bawili się muzyką i swoim ciałem. Chcieli próbować nowych rzeczy, odkrywać nowe możliwości. Balet miał sztywne zasady, których nieraz nie dało się ruszyć. Do tego panowała tam niezdrowa rywalizacja. Park miał ten komfort, że miał mało wrogów, ale tak naprawdę każdy każdemu chciał utrudnić życie. Wśród reszty uczniów nie było takich patologicznych zachowań, jak u baletowców, jak nazywano trochę prześmiewczo tancerzy baletowych. Wszyscy byli fałszywi i rzucali sobie kłody pod nogi. Potem się do siebie uśmiechali i inni nie umieli zrozumieć, jak można być tak dwulicowymi.

Dlatego tancerze bardzo dużo trenowali, byleby być lepszym od innych. Nie po to, aby ich występy były idealne, bo to zdawało się być podstawą. Oni musieli w swojej perfekcyjności być jeszcze doskonalsi.

Przez to Jimin dużo trenował i nieraz opuszczał posiłki. Tak przynajmniej myślał Taehyung. W rzeczywistości jego ukochany w czasie przerw obiadowych odpalał kamerkę i prezentował swoje wdzięki za pieniądze zupełnie obcym mężczyzną.

– Pan Jeon tak się do niego klei – Tae usłyszał nagle głos Miny. Trenowała razem z jego chłopakiem, więc zaczął jej nasłuchiwać.

– W sumie mu zazdroszczę. Gdyby mnie tak złapał za tyłek – rozmarzył się Wooyoung.

– Jimin zawsze miał farta – mruknęła z niezadowoleniem Irene.

Wtedy Taehyung podniósł się ze swojego stolika i szybkim krokiem podszedł do tancerzy. Spojrzeli na niego z lekkim zdziwieniem i cała trójka wiedziała, że szykują się kłopoty. Wszyscy w szkole znali cukierkowy związek, jaki tworzyli Tae z Jiminem. Drobny chłopczyk i jego silny, ale opiekuńczy chłopak. Może nawet nadopiekuńczy. Kim był zawsze przy blondynie i nie pozwalał nikomu go skrzywdzić. Jeśli ktoś nie wzbudzał jego zaufania, to izolował Jimina od tejże osoby. Niejednemu chłopakowi już dosadnie tłumaczył, że ma zostawić jego ukochanego w spokoju. Nikt nie chciał z nim zadzierać, bo chociaż Tae był dla Jimina pluszowym misiem o miękkim serduszku, to był równie bezwzględny dla tych, co mogliby zranić jego skarb.

Jednak nikt by się nie spodziewał, że na jego drodze stanie pan Jeon.

– O czym wy mówicie? – zapytał ostro tancerzy. Wooyoung wziął swoją dietetyczną colę i zaczął ją pić przez słomkę. Irene wbiła wzrok w talerz i grzebała pałeczkami w małej porcji ryżu z tofu. Mina zasłoniła buzię włosami, chcąc uniknąć kontaktu wzrokowego z Taehyungiem.

– Nie twoja sprawa – powiedziała nagle Irene. Baletowcy izolowali się od innych uczniów, bo nie chcieli, aby ktoś zakłócał archaiczny porządek baletu.

– Mówiliście o Jiminie, więc chyba jest moja – mruknął Tae.

– To równie dobrze sam ci może powiedzieć – oznajmił Woo siorbiąc napój.

Kim zacisnął dłonie, bo wzbierało się w nim coraz większe zdenerwowanie.

– Mówiliście, że Jeon złapał go za tyłek. O co chodzi? – dopytywał Taehyung, bo nie mógł dać za wygraną.

– Może Jiminowi się to podoba, skoro nic mu nie mówi – mruknął Wooyoung. Wtedy Kim gwałtownie wstał i już był gotowy pokazać tancerzykowi, co sądzi o jego uwadze, gdy Mina złapała go za ramiona i z powrotem posadziła na miejscu. Niektórzy patrzyli na nich oczekując kłótni, a może nawet bójki.

Horned Angel | VminkookDove le storie prendono vita. Scoprilo ora