Dokończyłam jedzenie i ruszyłam w stronę dormitorium. Szłam sama, bo Diabeł wyciągnął gdzieś Kate, a Pansy poszła na spacer z nowym kolegą.

Dotarłam do środka i rzuciłam się na swoje łóżko. Spojrzałam na wygląd naszego pokoju i stwierdziłam, że posprzątam. Nie mam co robić, a odkąd Zabini z nami mieszka, jest tutaj syf.

Jednak moją uwagę przykuła kartka na parapecie. Rozwinęłam ją i zaczęłam czytać.

O 21:00 przy bibliotece. Mam nadzieję, że przyjdziesz.

-Co jest?- Warknęłam pod nosem i wyrzuciłam liścik.

Czy komuś się nudzi? Nie mam ochoty na jakieś głupie żarty i podchody, naprawdę.

Na pewno nie jest to kartka od Blaise'a, bo nie ma tam ani jednego słówka ,,suka''.

Dziewczyny raczej wprost powiedziałby mi, że mam gdzieś przyjść, bo są za leniwe, żeby coś takiego wymyślić.

A co jeśli to Greengrass? Może zorganizowała jakiś strajk pod tytułem: ,,Oddajcie mi mojego Dracusia!''? Chociaż ona pewnie nawet nie wie, gdzie jest biblioteka.

No chyba, że to Aaron. Może chce mnie zamordować?

Nigdzie nie idę, za bardzo się boję. To może być każdy i to mnie przeraża.

Wzruszyłam ramionami i zaczęłam w końcu sprzątać. Wszędzie są porozrzucane papierki od słodyczy, ubrania Blaise'a i kosmetyki.

Po godzinie usiadłam zmęczona na podłodze.

Skąd Diabeł, do cholery, ma tyle skarpetek?

Zerknęłam na zegar, jeszcze 15 minut do 21:00. Może jednak pójdę? Wezmę świecznik i będę bezpieczna.

Chwyciłam przedmiot, którym będę mogła się bronić i wyszłam z pokoju.

Specjalnie szłam powoli, by w 15 minut dotrzeć na miejsce. Nie chciałam, żeby ten ktoś pomyślał, że się śpieszyłam.

Wyszłam cichutko zza zakrętu, żeby zaskoczyć napastnika i odetchnęłam z ulgą. Na podłodze, pod ścianą siedział Dracon.

Chwila, co?

Kurwa.

Znowu się zestresowałam.

Po jego twarzy widać było zmęczenie, tak jakby swoim wyglądem mówił: ,,Daj mi spokój, nie mam na to siły''.

-Bałem się, że nie przyjdziesz-Uniósł prawy kącik ust w górę.

Zamurowało mnie. Co tu się dzieje do cholery?

-Czekaj, po co ci ten świecznik?- Zmarszczył brwi i wstał.

-Bo może jakiś psychol zostawił mi anonimowy liścik?- Mruknęłam pod nosem.

-Słyszałem to-Spojrzał na mnie twardo-Chciałem się podpisać, ale wtedy byś nie przyszła-Westchnął ze zmęczeniem.

-W porządku, po prostu bałam się, że to może być ktoś niepożądany, typu Aaron- Zaśmiałam się cicho z własnej głupoty.

-Czyli ja jestem pożądany?-Zauważyłam błysk w jego oczach, ale nagle spoważniał- Wybacz, wymsknęło mi się. Chciałem porozmawiać.

-Więc mów-Wzruszyłam ramionami.

-Nie tutaj- Podszedł do mnie i chciał złapać moją rękę, ale wycofał się- Wybacz znowu, po prostu przyzwyczajenie. Chodź za mną.

Prowadził mnie przez korytarz, a ja zaczęłam myśleć o tym, że to był dobry pomysł, by wziąć ten świecznik.

Wszedł do jednej z klas. Delikatnie zamknęłam za sobą drzwi. Blondyn zaczął patrzeć przez okno na księżyc. Przez dobre 5 minut nie odezwał się. Ręka zaczęła mnie boleć, więc odłożyłam świecznik. To go rozbudziło.

-Chciałbym cię przeprosić-Wypalił chłopak-Naprawdę. Jestem cholernym idiotą-Zaczął chodzić po sali.

-Zgadzam się, ale zacznijmy od tego, za co dokładniej mnie przepraszasz? Bo trochę tego jest i nie wiem co wykreślić z listy- Zaśmiałam się sucho.

-Za wszystko. Za to, że ciągle cię raniłem. Nawet nie wiesz jak bardzo za to nienawidzę siebie. Nie chciałem tego robić, ale nie potrafię inaczej- Malfoy z impetem przewrócił krzesło.

-Dlaczego?- Zapytałam ze zrezygnowaniem w głosie i poszłam podnieść to biedne krzesło.

-Bo mnie to przerasta? Nikt nigdy nie nauczył mnie kochać. Do cholery, jestem taki beznadziejny. Nie wiem jak sobie radzić z takim uczuciem, rozumiesz?- Jego głos zaczął się załamywać- Myślałem, że jak cię odrzucę, to mi przejdzie, ale jest jeszcze gorzej. Nie wytrzymuję już.

-Malfoy, uspokój się- Powiedziałam zmartwiona.

-Nie mów do mnie Malfoy, mów mi Draco, proszę-Powiedział cicho chłopak.

-Już, spokojnie- Wyszeptałam.

-To nie tak miało być! Nie miałaś się we mnie zakochać, tym bardziej ja nie miałem tego zrobić. Mieliśmy się nienawidzić rozumiesz? To nie tak miało być- Wykrzyczał chłopak.

-Ale...

-Nie umiem kochać. Kurwa, znaczy najwidoczniej umiem, ale nie wiem, jak i co mam robić. Jak ja mam się zachowywać? Zawsze mam reakcje obronną, a później nie mogę spać i myślę tylko o tym, jak bardzo zjebałem-Zbliżył się do mnie.

-Posłuchaj mnie w końcu- Warknęłam-Myślisz, że cię to usprawiedliwia? Zraniłeś mnie tyle razy i myślisz, że wszystko będzie w porządku? Że po prostu rzucę ci się w ramiona? To tak nie działa- Wytarłam łzę spływającą z mojego policzka- Tak długo na ciebie czekałam, tyle razy do ciebie wracałam mimo wszystko, ale ty i tak naplułeś mi w twarz.

-Suzie...

-Nie- Przerwałam mu- Miałeś pełno szans. Ktoś mógłby powiedzieć nawet, że za dużo. Ale ja i tak byłam na twoje zawołanie. Nie chce być kolejny raz zraniona, nie wytrzymam tego.

-Suzie, proszę...

-Może jest tak jak mówiłeś, pójdziemy własnymi ścieżkami i będzie dobrze- Wyszeptałam i spojrzałam mu w oczy.

-A jeśli dobrze to za mało?-Spróbował do mnie podejść, ale wycofałam się.

Wyszłam i trzasnęłam drzwiami. Za sobą usłyszałam cztery słowa, które sprawiły, że wybuchłam płaczem:

-Ale ja ciebie kocham- Głos Dracona odbijał się w mojej głowie.


Cześć wszystkim! Pozostał nam jeszcze tylko epilog. Chciałabym Wam życzyć miłego weekendu i dobrej nocy!

Just A Dream | Draco MalfoyWhere stories live. Discover now