Chapter 42

50.9K 2.5K 536
                                    

Luke dwa dni temu, po ostatniej naszej wspólnie spędzonej nocy odwiózł mnie do domu. Co do MOJEGO dnia, to postanowiliśmy, że zrobimy go w następnym tygodniu, kiedy znów będziemy mieli dużo wolnego czasu.

Lecz, gdy chłopak mnie odwoził narzekał, że przecież nie muszę jeszcze jechać i on chce bym została. Gdyby nie moja praca, to może jeszcze byłabym u niego dzień czy dwa. Ale też nie chcę znowu siedzieć mu cały czas na głowie. To nie w pożądku.

Więc, nie widziałam go już od dwóch dni.

Rick dzwonił wczoraj czy nie miałabym czasu wyjść z nim akurat dziś. Oczywiście zgodziłam się, mimo tego, że wiedziałam, że Luke nie będzie zadowolony. Ale chciałam być miła dla Rick'a, szczególnie po tym ostatnim incydencie. Do tego myślę, że on naprawdę nie ma złych zamiarów.

Dlatego idę teraz do tej kawiarni, gdzie chłopak za chwilę się zjawi.

***

- No to dzięki Rose, że zgodziłaś się przyjść. I jeszcze raz przepraszam. Przeproś ode mnie jeszcze Luke'a i pozrów go... - Mówił Rick żegnając się ze mną.

Całe spotkanie było normalnie. Rick wcale nie przystawiał się do mnie, ani nie rzucał żadnych kąśliwych komentarzy, pod względem Hemmings'a. Czyli miałam rację. Chłopak na prawdę nie chce źle.

- Jasne Rick, na pewno pozdrowię, trzymaj się - oznajmiłam, po czym pomachałam mu i wsiadłam do busa.

Już nie mogę się doczekać kiedy wrócę do domu.

***

Nacisnęłam klamkę, a ta z łatwością mi ustąpiła. Zdziwiłam się. Na pewno zamykałam dom, więc ktoś teraz w nim jest. Już miałam swoje przypuszczenia, więc jak tylko weszłam one okazały się trafne.

Luke siedział na kanapie, grzebiąc w telefonie. Zdjęłam buty i weszłam wgłąb mieszkania. To wtedy chłopak mnie zauważył. Posłałam mu lekki uśmiech, ten o dziwo nie odwzajemnił go. Zmarszczyłam brwi.

- Cześć Luke - powiedziałam, na co chłopak włożył telefon do kieszeni swoich spodni i wstał z kanapy. Ja widząc, że on tylko się na mnie patrzy poszłam do kuchni, nie wiedząc o co mu chodzi. Napiłam się wody i wróciłam do pokoju, gdzie chłopak opierał się o ścianę i patrzył na mnie. Nie rozumiem jego zachowania.

- Gdzie byłaś? - Zapytał prosto z mostu, patrząc na mnie. W jego głosie słyszałam lekkie drżenie.  Wyglądał na spokojnego. No właśnie, wyglądał. Był za spokojny. Złożyłam ręce pod biustem patrząc na niego.

- Spotkałam się z kimś - odpowiedziałam patrząc prosto na niego. Wzruszyłam ramionami. On podniósł brwi z udawanym zdziwieniem.

- Och doprawdy? Z Rickiem? I jak było? - Pyta, a w jego głosie słychać jad. Nie lubię, gdy jest taki. Ale skąd on wiedział, że byłam z Rickiem?

- Tak, byłam na przyjacielskim spotkaniu z Rickiem. I było miło. Skąd o tym wiesz? - Odpowiedziałam, nie spuszczając z niego wzroku. On prychnął.

- ,,Przyjacielkim spotkaniu"? Może dla ciebie to było tylko przyjacielskie spotkanie, ale nie dla niego. I skąd o tym wiem? Bo przypadkiem Michael widział cię w kawiarni, ale nie widział z kim byłaś, więc myślał, że ze mną i zadzwonił. Tylko wiesz, ja byłem w domu i nie wiedziałem co się do kurwy nędzy dzieje i z kim ty tam jesteś.  Więc potem się tego domyśliłem - odpowiedział oschle. Zrobiłam dwa kroki w przód, zmniejszając odległość między nami. Zaczynał mnie denerwować.

- No i co? Wyszłam z przyjacielem. Co się takiego stało?

- Nie powiedziałaś mi o tym. Wiesz, że nie lubię tego dupka, a ty z nim wyszłaś! - Podniósł głos. Ach tak? Kim on jest, by mi wypominać wyjście z PRZYJACIELEM? Rozumiem, jest moim chłopakiem, ale to nie znaczy, że nie mogę wychodzić z innymi znajomymi, no przepraszam bardzo.

Scary »» Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz