Chapter 48 / part 1

52.6K 2.4K 1K
                                    

Rozdział okropny, strasznie dużo dialogów. Przepraszam za nieobecność i proszę o votes i komentarze! WAŻNA NOTKA NA KOŃCU. DLA MNIE WAŻNA, BŁAGAM PRZECZYTAJCIE.

Rose POV
Mój telefon zaczyna wibrować, powiadamiając mnie o połączeniu, a ja szybko odbieram. Mam cichą nadzieję, że to chłopak.

- Tak? - Zaczynam i w myślach klnę na siebie za to, że nie sprawdziłam kto dzwoni.

- Jesteśmy pokłóceni? - Słyszę głos chłopaka po drugiej stronie i oddycham z ulgą. Zadzwonił. Niestety zadał takie pytanie, na które naprawdę nie umiem odpowiedzieć, tak bym w to całkowicie uwierzyła.

- Emm nie wiem, jesteśmy? Chyba, chyba nie... - Mówię i naprawdę nie mam pojęcia co mu powiedzieć. Chyba nie jesteśmy, prawda?

Słyszę, jak wzdycha.

- Nie odzywasz się do mnie od trzech dni - stwierdza, a ja nie wiem co mam teraz powiedzieć, bo przecież dziwnie mi przyzać, że bałam się do niego zadzwonić. Jeszcze chwilę siłuję się z myślami i postanawiam zacząć.

- Wiesz, że tamta rozmowa bardzo dziwnie się skończyła i...

- Ale jednak nie jesteśmy pokłóceni. Myślałem, że napiszesz, zadzwonisz albo... Nie wiem ewentualnie dasz jakikolwiek znak życia - przerywa mi, a w jego głosie nie wiem czy słychać zirytowanie czy jednak smutek.

A ja przez te trzy dni czekałam, aż to on napisze albo zadzwoni. Widać, że on też czekał na to samo ode mnie.

- Myślałam, że jesteś na mnie zły, jak miałam się odezwać? - Pytam i opieram się plecami o kanapę. Nie wiem co odpowie, bo w słuchawce słyszę tylko głuchą ciszę. Potem rozłączył się.

- Głuptasie, wiesz, że nie potrafię się na ciebie złościć dłużej niż 15 minut, bo wtedy dostaję szału - Usłyszałam głęboki głos za moimi plecami i podskoczyłam w miejscu.

Odwróciłam się szybko i spojrzałam na chłopaka. Przestraszył mnie, ale cieszę się, że do mnie przyjechał.

Odłożyłam książkę, którą do tej pory czytałam, na stolik i uśmiechnęłam się delikatnie do niego, na co on przewrócił oczami.

- No chodź tu do mnie - oznajmił, a ja podeszłam do niego, a on chwycił moją twarz w swoje dłonie i złożył na moich ustach lekki pocałunek. Zaczął całować mnie delikatnie, a ja tylko oddawałam pocałunki, zastanawiając się dlaczego robi to tak nadzwyczaj delikatnie, jakby bał się, że gdy zrobi to mocniej to rozpłynełabym się w powietrzu.

Po chwili odsuneliśmy się od siebie, by zaczerpnąć powietrza, a on popatrzył mi w oczy.

I wtedy to zauważyłam.

Luke się boi. On zdecydowanie się czegoś boi, ale nie chce mi o tym powiedzieć. Patrzyłam w jego oczy i jedyne czego teraz chciałam, to wiedzieć dlaczego jest taki niepewny i przestraszony.

Sam musi mi to powiedzieć, nie chcę byśmy kolejny raz doświadczali nieprzyjemnej sytuacji.

- Mój kochany głuptasek - powiedział i cmoknął mnie w czubek nosa, na co uśmiechnęłam się.

Dalej się o niego martwię, ale przecież nic nie mogę zrobić, oprócz troszczenia się o niego.

- Twój - powiedziałam, i stanęłam na palcach, a on nachylił się. Pocałowałam go delikatnie w ucho, a gdy chłopak zamknął oczy, zaczełam szeptać.

- Kawa czy herbata? - Wyszeptałam, a on otworzył szeroko oczy. Zachichotałam i odsunęłam się od niego.

- To takie romantyczne - powiedział z sarkazmem w głosie, a ja szybko wyszłam z jego objęć kierując się do kuchni.

Scary »» Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz