Chapter 50

50K 2.3K 989
                                    

*PRZECZYTAJ* Alleluja, nowy rozdział! Specialna dedykacja dla moich małych zboczuszków, którzy po prostu nie mogli się doczekać aż Ruke będzie miał scenę +16. Rozdział jest do dupy, bo jestem zmęczona i na nic nie mam czasu, przepraszam was! Następny będzie lepszy! Proszę o votes i komentarze x

- Cześć Cami - mówię wchodząc do pustej kawiarni. Nie było żywej duszy, a dziewczyna stała koło kasy, uśmiechając się. Odwzajemniłam uśmiech.

- Hej Rosie, jak życie? - pyta praktycznie od razu i podchodzi do mnie, po to by mnie przytulić.

- Lepiej być nie może. Dlatego, że z twoim życiem jestem na bierząco... - zaczynam uśmiechając się, a ona się śmieje. Wie, że to prawda. Camille nie ma przede mną żadnych tajemnic. Jest tak rozgadana, że czasami przez przypadek potrafi mi powiedzieć jakiego koloru majtki ma na sobie, ale nie przeszkadza mi to, wręcz przeciwnie. Lubię jak się tak rozkręca.

- No a jak! - odpowiada i podchodzi do kasy, zapisując coś w notesie, który jest na blacie. Jej blond włosy wpadają jej do zielonych oczu więc co chwila odgarnia je palcami. Jest naprawdę śliczna.

- Kawiarnia miała być chyba dzisiaj zamknięta, co? - dokańczam, a ona patrzy na mnie i uśmiecha się. Przestaje pisać i pokazuje na drabinę, która znajduje się teraz na środku sklepu. Dlaczego jej wcześniej nie zauważyłam?

- Tak, tak, ale musimy posiedzieć tu godzinkę i porozwieszać świąteczne dekoracje! - wydaje się być strasznie podekscytowana. A w tej chwili dopiero orientuję się, że niedługo gwiazdka.

- Oh, święta. Zapomniałam. - mówię, a ona otwiera szeroko usta ze zdwiwienia.

- Święta, święta, jak można o nich zapomnieć? - podchodzi do mnie i pstryka mnie w nos, a ja śmieję się cicho. Jeszcze nie widziałam żadnych dekoracji, a w Australii jest ciepło więc nigdy nie ,,czuję'' tych świąt.

- Tak jakby nie za bardzo obchodzę wigilię, tylko dzielę się opłatkiem. - mówię, a ona kiwa głową i idzie za ladę by wyciągnąć spod niej jakieś duże tekturowe pudełko.

- Rozumiem. U mnie też nie za bardzo z wigilią. Ale święta to święta, a dziś trzeci grudnia! - mówi i chwyta za długopis, po czym wbija go w taśmę łączącą dwa brzegi pudełka i przesuwa długopisem rozrywając ją i otwierajac je. Potem wysypuje wszystkie świąteczne dekoracje na ladę i rzuca mi naklejki - śnieżki.

- Naklej je na szybach. Niech ludzie tutaj wiedzą, że istnieje coś takiego jak śnieg - mówi, a ja śmieję się i salutuję jej na znak, że zrozumiałam.

- Tak jest proszę pani! A ty lepiej zajmij się tym tańczącym mikołajem - odpowiadam, a ona chichocze i za chwilę słyszę jak zabawka śpiewa jedną ze świątecznych piosenek.

Podchodzę do szyb i naklejam na nie dokładnie śnieżki. Naklejki są tak zrobione, że widać ten nadruk od strony ulicy. W międzyczasie słucham opowieści Cami, czasami dorzucając coś od siebie, a gdy kończę naklejać śnieżki, biorę się za coś innego.

Ciekawa jestem co teraz robi Luke. Minęło pięć dni od czasu kiedy zabrał mnie na plażę, ale z tych pięciu dni dwa również spędziliśmy razem. Jednego dnia nawet chłopak tak bardzo się uwziął, że cały dzień oglądaliśmy na początku Iron Man'a, potem Kapitana Amerykę, Avengers i Thor'a. Ogólnie wszystkie części tych filmów. Chłopak strasznie się w to wciągnął, a potem to przeszło na mnie.

Ale dziś widzieliśmy się tylko rano, bo chłopak wychodził gdzieś z Calum'em, a ja szłam tutaj. Mam nadzieję, że jak wrócę do domu, to on już tam będzie, bo chciałabym go o coś zapytać.

Scary »» Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz