Soaking up the air II

By martynaescape

2.6K 197 153

Set wraca do życia Ivy. Stara się, aby znowu go pokochała, ale przez ostatni rok za mocno przywiązała się do... More

Welcome back
Never trust you
Loved you before
Became so cruel
Lied to you
You should know
All night give me mad love
Betrayed
We got some rich love
More than enough
You weren't right here
Enemies or friends
Set me on fire
I spend everything on you
All the stars are closer
It will make me a better man
Sunshine died before you did
Hold me closer
Broken heart is all that's left
Liars are everywhere
Fancied someone else
Break me out
You're dead inside
Pressure broke me
You're still on my mind

You can't understand

82 4 3
By martynaescape

*Rozdział może zawierać treści nieodpowiednie dla osób nieletnich*

- Miałem kiedyś dziewczynę. Rozstaliśmy się przez Seta.

Siedziałam z Ptahem w głównym salonie naszego pałacu. Set wraz z Thothem zostali przy stole. Widziałam, że mój mąż był coraz bardziej pijany, więc Ptah zaproponował, żebyśmy wyszli z jadali i spędzili trochę czasu razem. Tak wylądowaliśmy w salonie, gdzie siedzieliśmy obok siebie na kanapie.

- On chciał ci ją odbić? - spytałam.

- Nie - odparł Ptah, śmiejąc się. Też wypił trochę alkoholu, dlatego pewnie był skłonny do takich rozmów. - Kiedyś byłem po dobrej stronie, Ivy. Anubis i Horus byli moimi przyjaciółmi. Miałem dziewczynę, nazywała się Nehetefi i bardzo ją kochałem. Myślałem, żeby założyć z nią rodzinę, ale pewnego dnia przybył Set i wszystko zniszczył.

Chwyciłam boga za rękę, kiedy widziałam, że zamilkł. Chyba ta historia była dla niego bolesna.

- Co się wydarzyło?

- Set zniszczył mój pałac. Powiedział, że jeśli nie pójdę z nim dobrowolnie, zniszczy całe królestwo. Na moich oczach zabił kilka osób. Nie wiedziałem, czego chciał, ale nie mogłem tam zostać. Musiałem pożegnać się z Nehetefi. To było najbardziej bolesne, co mnie spotkało. Pamiętam nasz ostatni pocałunek...

Ptah ponownie umilkł, zwieszając głowę. Wiedziałam, co musiał przeżyć na ziemi. Ja sama zostawiłam za sobą miłość swojego życia. Winowajcą również był Set.

- Set chciał, żebym mu pomógł dokonywać sądu ostatecznego. Twierdził, że przyglądał się moim poczynaniom na ziemi i stwierdził, że nadaję się do tego idealnie. Na początku miałem opory. Byłem przecież po dobrej stronie i zawsze pomagałem ludziom, a od teraz miałem ich zabijać. To było okropne, ale nie miałem wyboru. Przysiągłem kiedyś, że będę służył królestwu i musiałem się zgodzić na to, żeby mnie wtedy zabrał. To bolało, ale nie było innego wyjścia.

Bóg spojrzał mi się w oczy. Starał się do mnie uśmiechnąć, ale nie udało mu się to najlepiej.

- Wciąż siebie winię, że przemieniłem cię wtedy w nieśmiertelną. Nie miałem wyboru, Ivy. Musiałem to zrobić, bo inaczej Set mógłby zrobić komuś krzywdę. Widzę, że się zmienił, ale i tak nie jest bez winy. To okrutna istota.

- Mam się czego obawiać? - spytałam, wciąż trzymając bruneta za rękę. Ptah wydawał się teraz taki słaby. To było dziwne, jak bogowie w jednej chwili mogli z dumnych i silnych stać się ludzcy.

- Nie, Ivy - odrzekł pewny siebie Ptah. - Set bardzo cię kocha. Nie widzi świata poza tobą. Zazdroszczę wam takiej miłości, ale wiem, jak wiele musiałaś przejść, aby być w tym miejscu, w którym jesteś dzisiaj. To pokazuje, jak silna jesteś, Ivy. Nigdy bym nie przypuszczał, że zwykła śmiertelniczka, jeszcze z przyszłości, stanie się żoną tego potwora. To naprawdę dziwne.

Uśmiechnęłam się, przyznając mu rację. Sama wciąż w to nie dowierzałam, ale każdy dzień pokazywał mi, że takie życie było dobre. Nie myślałam już nawet o studiach ani o swojej rodzinie. Choć nie ukrywałam, że bardzo za nią tęskniłam.

Nasze głowy odwróciły się w prawo, kiedy usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi. Zobaczyliśmy w nich Seta, który obejmował ramieniem Thotha. Bogowie śmiali się radośnie. Alkohol chyba sprawił, że zapomnieli, jakie pozycje w królestwie zajmowali.

- Ivy, kochanie - powiedział Set, uśmiechając się do mnie. Chłopak wyciągnął w moją stronę ręce. Stwierdziłam, że wstanę o własnych siłach, bo bóg jeszcze mógłby się potknąć i nas przewrócić. A był w takim stanie, że było to bardzo możliwe.

Odprowadziliśmy Ptaha i Thotha do wyjścia z pałacu. Set objął mnie od tyłu rękami i za nic w świecie nie chciał puścić.

- Mam nadzieję, że niedługo się spotkamy - powiedziałam, starając się zabrać na siebie obowiązek Seta, jakim było pożegnanie gości. Był jednak w takim stanie upojenia alkoholowego, że śmiał się bez przerwy i przytulał się do mnie jak przylep.

- Jesteś pewna, że sobie poradzisz? - spytał Ptah, zerkając nieśmiało na swojego przyjaciela, który obejmował mnie od tyłu.

- Dam radę - wyznałam, wzdychając.

Ptah skinął głową i wyszedł. Thoth jednak stanął przede mną i spojrzał się na mnie przepraszająco. Wiedziałam, że też się napił, ale nie był w tak złym stanie, jak mój chłopak.

- Jeszcze raz bardzo cię przepraszam, Ivy. Wierz, że nie tego chciałem - wyznał, spuszczając wzrok na podłogę.

Jeszcze rano nawrzeszczałabym na niego i zwyzywała od najgorszych, ale teraz nie mogłam tego zrobić. Nie po tym, jak mnie przeprosił. Thoth był jednym z trzech bogów, na których mogłam liczyć. Którzy mnie lubili i znosili. Cieszyłam się, że nie byłam sama z Setem, bo Bóg mi świadkiem, kochałam go, ale potrzebowałam też kogoś innego w otoczeniu, aby nie zwariować.

- Nie ma o czym mówić - powiedziałam, machając ręką.

- Do zobaczenia niedługo, Ivy. Obiecuję, że od teraz będę się zachowywał, jak należy - rzekł, podnosząc do góry dwa złączone ze sobą palce, na znak obietnicy. Uśmiechnęłam się i nakazałam sługom zamknąć za bogami drzwi.

- Rany, Ivy. Jesteś taka pociągająca, wiesz? Mogę się zabrać do łóżka? - spytał Set, owiewając swoim oddechem moją szyję. Był na mnie tak uwieszony, że ledwo mogłam się odwrócić. Napierał na mnie ciężarem całego swojego ciała, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.

- Chyba to ja będę musiała zabrać cię do łóżka, Secie - odparłam, patrząc się w jego wygłodniałe oczy. Uśmiechał się do mnie przez cały czas. Kto by pomyślał, że bóg chaosu miał taką słabą głowę?

- Tak cię przepraszam za Thotha, kochanie - wyjęczał chłopak, gdy objęłam go ramieniem i prowadziłam do sypialni. Jeden z sługów zaproponował, żeby mi pomóc, ale odmówiłam. Umiałam poradzić sobie z Setem.

- Nie ma sprawy - odpowiedziałam.

W końcu udało nam się trafić do sypialni. Gdy tylko puściłam chłopaka, ten zatoczył się i wpadł plecami na łóżko. Myślałam, że się rozwaliło pod jego ciężarem, ale na szczęście nic się nie stało. Set zaczął się śmiać, a ja nie mogłam się powstrzymać i też zaczęłam się śmiać.

- Ivy, błagam! Chodź tu do mnie, bo zaraz bez ciebie zwariuję. Było miło z Thothem, ale ty... O matko, jesteś piękna, wiesz? Jesteś przepiękna!

Set próbował się podnieść, ale mu się to nie udawało. Zaśmiałam się na jego nieporadność. Podeszłam do boga i położyłam dłonie na jego ramionach, dociskając go do materaca.

- Bądź grzeczny, to może czeka cię jakaś nagroda - wyznałam, mrugając do niego okiem.

- Och, tak. Błagam, Ivy! - wykrzyczał, nie przestając się śmiać. Boże, gdyby on był w takim stanie codziennie, chyba bym zwariowała. Nie twierdziłam jednak, że to mi się nie podobało. Wręcz przeciwnie! Set w takim wydaniu bardzo dobrze się prezentował!

- Powinniśmy iść spać - stwierdziłam, wzdychając. Patrzyłam się na mojego zwijającego się ze śmiechu męża. Kto by pomyślał, że ten bóg zabił dziesiątki tysięcy ludzi?

- Nie ma szans, Ivy! Najpierw chcę się z tobą kochać!

- Secie, proszę - powiedziałam, przykładając dłonie do twarzy. - Nie będę się z tobą kochać, bo jutro i tak nie będziesz tego pamiętał. Proszę, połóżmy się spać, a jutro porozmawiamy o ewentualnym...

- Nie, Ivy - rzekł stanowczo. Uśmiech na jego twarzy zbladł. Bóg podniósł się do pozycji siedzącej, po czym na trzęsących się nogach wstał i do mnie podszedł. Musiałam go złapać za przedramiona, aby nie osunął się na podłogę.

- Secie, naprawdę. Proszę, wracaj do łóżka - odparłam, chcąc go popchnąć. On jednak przyczepił się do mnie i nie chciał puścić.

- Mogłem cię spić - wyznał, śmiejąc się. Spod jego przymrużonych powiek wyzierały fioletowe oczy. Widziałam, że nawet teraz, kiedy był pod wpływem, kochał mnie. Jego spojrzenie wyrażało wszystko.

- Może i mogłeś, ale tego nie zrobiłeś, więc teraz mnie puść.

- Nie ma mowy - wyszeptał, po czym przycisnął mnie do ściany. Chwycił moje nadgarstki i podniósł je nad moją głowę. Nie umiałam wyzwolić się z jego uścisku.

Zanim zdążyłam zaprotestować, Set zaczął całować mnie po szyi. Chyba odzyskał równowagę. Starałam się wyrwać, ale tylko na początku. Później już mu się poddałam. Wiedział, jak sprawić, abym przestała narzekać.

- Secie... - wyszeptałam, kiedy składał pocałunki na mojej szyi.

- Tak, kochanie? - spytał, odsuwając się ode mnie na tyle, aby spojrzeć mi się w oczy. Był tak blisko, że czułam na czole kosmyki jego niesfornych ciemnych włosów.

- Chcę więcej.

- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem, moja bogini.

Set pocałował mnie w usta, a ja jęknęłam. Chciałam wyrwać ręce z jego uścisku, aby go przytulić, ale mi na to nie pozwolił.

- Dzisiaj to ja sprawię ci przyjemność i nawet nie próbuj się sprzeciwiać, skarbie - powiedział.

Jak poprosił, tak zrobiłam. Nie sprzeciwiałam mu się, choć wiedziałam, że nic dobrego z tego nie wyjdzie. Set był w takim stanie, że ledwo trzymał się na nogach. Choć być może to właśnie alkohol rozbudził w nim takie pożądanie? Może po spożyciu był w lepszej kondycji, jeśli chodziło o te sprawy? Cokolwiek to było, już zaraz miałam się o tym przekonać na własnej skórze.

Set, zataczając się, podprowadził mnie do łóżka, bez przerwy całując. Popchnął mnie tak, że rzuciłam się na plecy na wygodny materac. Chłopak bez cienia wstydu rozwiązał opaskę ze swoich bioder i zrzucił ją na bok.

- Pociągam cię, prawda? - spytał, uśmiechając się do mnie znacząco.

- Śmiesz w to wątpić? - odpowiedziałam pytaniem.

- Wiedziałem - wyznał.

Usiadł na mnie okrakiem i chwycił mnie za nadgarstki, kładąc je nad moją głową i ściskając tak, że nie mogłam się ruszyć. Myślałam, że zaraz nie wytrzymam. Był tak blisko, ale jednocześnie tak daleko.

- Cholernie mnie pociągasz, skarbie - powiedział, całując moja szyję. Oddychałam szybko. Nagle zrobiło mi się gorąco, a nie mogłam się ruszyć, aby poprawić swoją pozycję.

- Jakie masz plany na dzisiaj? - spytałam, dysząc głośno. Przysięgam, że jeżeli mnie nie puści, to zaraz mu się wyrwę. Nie mogłam dłużej tego wytrzymać. Pragnęłam go dotknąć i wpleść palce w jego włosy.

- Doprowadzić cię do szczytu - wyznał. Przysięgam, że poczułam, jak się uśmiechał, kiedy mnie całował.

- Nie ruszaj się - nakazał chłopak. Nie miałam sumienia, aby mu się sprzeciwić. Set tak się starał, że szkoda mi byłoby, gdybym zrobiła coś nie po jego myśli i zepsuła jego plan. Bo wiedziałam, że taki istniał.

Mimo wszystko, musiałam się ruszyć, kiedy bóg ściągał ze mnie ubrania. Patrzył się wygłodniale na moje ciało, a ja uśmiechnęłam się z satysfakcją widząc to, jak wodził wzrokiem po moim nagim ciele. Patrzył się na nie, jak na coś, co można podziwiać godzinami. Nigdy bym nie przypuszczała, że wywołam w kimś takie uczucia. Sama nie przepadałam za swoim ciałem, ale jak było widać, znalazł się ktoś, kto je pokochał. I to nie był byle kto, ale bóg we własnej postaci.

- Myślałam, że kiedyś ci się to znudzi - wyznałam. Set spojrzał się na mnie pytająco, przekrzywiając głowę w bok.

- Co niby? - spytał zdziwiony.

- Ja. No wiesz, te sprawy - odparłam, wzruszając ramionami.

Set zaśmiał się głośno, odchylając głowę do tyłu. Następnie przybliżył się do mnie i z ustami przy moim policzku zaczął mówić.

- Jesteś niemądra, Ivy. Jestem największym szczęściarzem w królestwie, mając ciebie. Nigdy nie myślałem, że poznam kogoś tak wyjątkowego, wiesz? Jestem cholernym szczęściarzem i nigdy, nigdy mi się nie znudzisz. Bo cię kocham, Ivy. Kocham cię nad życie.

Mówiąc to, Set wszedł we mnie. Jęknęłam, obejmując go rękami. Wbiłam paznokcie w jego plecy. Nie chciałam, aby rano miał ślady, ale nie mogłam się przed tym powstrzymać. Podobało mi się to, jaki był władczy. Jednocześnie potrafił być romantyczny i czuły, a także perwersyjny i płonący pożądaniem.

- Secie...

Chłopak pchnął mocniej, a ja w jednej chwili zdrętwiałam. Jego ciało opadło na mnie bezwładnie. Gdy trochę doszłam do siebie, zaczęłam gładzić go po włosach. Czułam, jak oddychał. Uśmiechnęłam się na myśl, że miałam go tak blisko siebie.

- Kocham cię - wychrypiał, odsuwając się ode mnie na tyle, aby spojrzeć mi się w oczy.

- Też cię kocham - odpowiedziałam, gładząc go po bliźnie, jaką miał na policzku.

Po kilku minutach Set leżał już obok mnie. Oparł głowę na mojej klatce piersiowej i objął mnie ramieniem. Czułam, jak jego ciemne włosy łaskotały mnie w podbródek. Głaskałam go po ramieniu i cieszyłam się, że był tak blisko.

- Chciałbym mieć z tobą dzieciaka.

Zamarłam, słysząc te słowa. Set to chyba wyczuł, bo podniósł głowę tak, aby się na mnie patrzeć.

- Nie mówię, że teraz - dodał uspokajająco. - W przyszłości. Fajnie by było wychować z tobą małego boga.

Wizja posiadania z Setem dziecka mnie przerastała i byłam pewna, że w tej chwili nie byłam na to gotowa. Set miał takie moce, że mógł kontrolować, kiedy mogłam zajść w ciążę. To było dobre, bo mu ufałam i wiedziałam, że bez mojego pozwolenia tego nie zrobi. Nie chciałam jednak na razie wychowywać dziecka. Byłam za młoda. Miałam tylko dwadzieścia lat, a on... Cóż, on miał o wiele więcej. Przynajmniej w teorii.

- Kiedyś na pewno - powiedziałam, czując, jak ponownie usadowił się wygodnie na mojej klatce piersiowej.

- Cieszę się, że cię mam. Śpij, skarbie - rzekł, przytulając się do mnie mocniej.

- Dobranoc, kochanie - odpowiedziałam, zamykając oczy.

Chciałam zasnąć, ale słowa Seta jeszcze długo krążyły w mojej głowie. Wiedziałam, że chciał dziecka, ale nie mogłam mu go jeszcze dać. Nie teraz. Było zdecydowanie za wcześnie.



Continue Reading

You'll Also Like

11.4K 469 35
Siedemnastoletnia Caroline Hunter jest zmuszona do przeprowadzenia się ze Stanów Zjednoczonych do Wielkiej Brytanii oraz porzucenia świetnie rozwijaj...
143K 2.6K 193
Hejo, wrzucam tutaj opowiadanie z rodziną monet. Czasem jest Instagram i zdjęcia ale głównie jest opowiadanie.
103K 4.7K 108
Lily White i Alex Cameron ogień i woda, dzień i noc odkąd pamiętają skaczą sobie do gardeł, kiedyś były praktycznie nierozłączne ale jedna impreza w...
39.6K 1.3K 50
( uwaga w książce mogą pojawić się błędy ortograficzne bo jestem dyslektykiem i czasem i się to zdarza ) A co gdyby Hailie pochodziła z patologiczne...