Soaking up the air II

By martynaescape

2.6K 199 153

Set wraca do życia Ivy. Stara się, aby znowu go pokochała, ale przez ostatni rok za mocno przywiązała się do... More

Welcome back
Never trust you
Loved you before
Became so cruel
You should know
All night give me mad love
Betrayed
We got some rich love
More than enough
You weren't right here
Enemies or friends
Set me on fire
You can't understand
I spend everything on you
All the stars are closer
It will make me a better man
Sunshine died before you did
Hold me closer
Broken heart is all that's left
Liars are everywhere
Fancied someone else
Break me out
You're dead inside
Pressure broke me
You're still on my mind

Lied to you

118 7 2
By martynaescape

Wieczorem Set poszedł do łazienki, aby się odświeżyć. Nie chciał zostawiać mnie samej, ale nie miałam siły, aby wstać z łóżka. Zeszła ze mnie cała energia i nawet pomoc boga nie była w stanie nic zdziałać.

Czułam okropny wstyd po tym, że Set zastosował na mnie serum prawdy. Czułam się źle we własnej skórze. Najgorsze nie było to, że kochałam Seta, ale to, że już nie czułam do Jonah nic oprócz przywiązania. Myślałam, że było inaczej, ale serum prawdy pokazało prawdę. Wiedziałam, że stan zakochania mijał po kilku miesiącach, ale przecież wciąż czułam do Jonah coś bardzo ważnego. Coś, co nie pozwalało mi o nim zapomnieć. Nawet po tym, jak mnie potraktował.

Coraz częściej myślałam o odebraniu sobie życia. Odkąd byłam dzieckiem bałam się śmierci, ale w tej chwili nie widziałam innej możliwości.

Słyszałam za drzwiami łazienki wodę, co oznaczało, że Set się kąpał. Z trudem zwlokłam się z łóżka i wyszłam z sypialni, zamykając za sobą ostrożnie i chicho drzwi. Wpadłam na pewien pomysł i mimo strachu chciałam się z nim zmierzyć.

Wyjrzałam zza rogu na korytarz. Roiło się na nim od służby i strażników Seta. Westchnęłam ze zrezygnowaniem, ale ruszyłam w drugą stronę, która była pusta.

Kilka godzin temu byliśmy w kuchni, skąd Set wyprosił służbę. Z tego, co pamiętałam, bóg nie wydał rozkazu, aby wrócili na swoje stanowiska. Miałam jedyną, niepowtarzalną szansę, aby raz na zawsze skończyć z tym koszmarem.

Wślizgnęłam się do kuchni i nerwowo zaczęłam przeszukiwać półki i szafki. W końcu znalazłam to, czego szukałam.

Trzymałam w dłoni błyszczący, ostry nóż. Zamrugałam kilkukrotnie, starając się opanować. Wiedziałam, że nie było odwrotu. Mogłam się zabić i zapomnieć o Jonah i Secie. Swoją drogą, czy gdybym popełniła samobójstwo, stanęłabym przed sądem Seta? Przecież to do niego należało skazywanie zmarłych. Miałam nadzieję, że mi wybaczy i odeśle do krainy umarłych, a nie ciemnych zaświatów, do których nikt nie chciał trafić.

Przyłożyłam chłodny metal do skóry ręki. Wystarczył jeden ruch, jedno pchnięcie, a byłoby po wszystkim. Wykrwawiłabym się na śmierć. Nie chciałam ginąć w tak młodym wieku, ale nie widziałam dla siebie szansy. Obiecywałam Jonah, że zostanę z nim na zawsze, ale skoro już nie miałam go nigdy więcej zobaczyć, wolałam umrzeć.

- Co ty, do jasnej cholery, robisz?

Nawet nie zauważyłam, kiedy do kuchni wszedł Set. Bóg podbiegł do mnie i wytrącił nóż z moich rąk. Odbił się od posadzki i odskoczył w bok. Set natomiast chwycił mnie mocno za ramiona, wbijając palce w moją skórę. Patrzył się na mnie, jakby chciał zabić mnie wzrokiem.

- Co ty chciałaś zrobić, Ivy? - spytał surowo, przez cały czas patrząc się na mnie palącym wzrokiem. Drżałam ze strachu. Pierwszy raz bałam się Seta.

- Chciałam...

Nie mogłam wypowiedzieć tego na głos. Zamiast tego znowu się rozpłakałam. Wstyd był jedynym uczuciem, które mi towarzyszyło.

Wyraz twarzy Seta gwałtownie się zmienił, kiedy zaczęłam płakać. Bóg przytulił mnie do siebie i ciasno objął rękami, jakby chciał mnie chronić przed złem całego świata. Największym paradoksem było to, że on za to zło odpowiadał.

Chłopak westchnął i pocałował mnie w policzek.

- Nie sądziłem, że kiedykolwiek do tego dojdzie, ale musimy odwiedzić Ptaha.

Nie rozumiałam, o kim mówił Set, ale nie przejmowałam się tym na razie. Czerpałam energię z jego uścisku.

- Przepraszam... Tak bardzo cię przepraszam... - wyszeptałam, opierając czoło o jego gorący tors.

- Nie musisz mnie przepraszać. Powinnaś przeprosić siebie, Ivy. Co by było, gdybym nie wszedł na czas? - spytał, odsuwając się ode mnie nieznacznie. Odgarnął mi z twarzy włosy i kontynuował. - Wiem, że jesteś w tej chwili zagubiona, ale wszystko się ułoży. Nie mówię tego, żeby tylko to powiedzieć. Naprawdę to wiem, skarbie.

Set uśmiechnął się do mnie i pocałował mnie delikatnie w usta. Zrobiło mi się cieplej na sercu.

- Dlaczego musimy iść do Ptaha? Kim on w ogóle jest? - spytałam, starając się zapomnieć o tym, że kilka minut temu próbowałam się zabić.

- Przekonasz się, Ivy - powiedział, po czym przytulił mnie mocno. W jednej chwili spowił nas ciemny dym. Wiedziałam, że w jego ramionach byłam bezpieczna, więc się nie bałam. Set, mimo tego, że był najbardziej okrutnym stworzeniem w historii świata, miał w sobie coś, co sprawiało, że czułam się przy nim dobrze.

Kiedy otworzyłam oczy, rozejrzałam się wokół. Znajdowaliśmy się w bogato zdobionej sali tronowej, na której środku siedział nieznany mi bóg. Był na swój sposób przystojny. Miał opaloną skórę i ciemne włosy. Jego oczy świeciły się na złoto.

- Ivy, poznaj Ptaha - powiedział Set.

Ptah zszedł z tronu i zaczął iść w naszą stronę. Nie mogłam oderwać wzroku od jego złocistych oczu. Cofnęłam się lekko w tył, ale musiałam stanąć w miejscu, gdy Set objął mnie ramieniem. W Ptahu było coś, co sprawiało, że się go bałam. Nic dziwnego. Był w końcu kolegą Seta, który nie należał do bogów cieszących się sympatią innych.

Gdy bóg stanął na przeciwko mnie, sięgnął po moją rękę i przybliżył ją do swoich ust. Złożył na niej pocałunek i uśmiechnął się szeroko.

- Dlaczego mnie tutaj przyprowadziłeś? - spytałam, patrząc się na Seta. Nie ukrywałam, że trudno było oderwać spojrzenie od mieniących się złotem oczu Ptaha.

- Nie mogę pozwolić na to, żebyś się skrzywdziła, Ivy - zaczął tajemniczo Set. Ściągnęłam brwi, patrząc się na niego pytająco. - Chciałaś popełnić samobójstwo. Nie zgadzam się z twoim zachowaniem. Ptah uczyni cię nieśmiertelną. Od teraz będziesz mogła żyć już zawsze, a ja będę miał pewność, że nawet jeśli spróbujesz targnąć się na swoje życie, nie wyjdzie ci to.

Patrzyłam się na Seta z niedowierzaniem. Nie chciałam zostać nieśmiertelna. Wiedziałam, że Jonah kiedyś odejdzie. Nie zniosłabym życia w samotności. Nie liczyłam już Seta. W tej chwili przestał mieć dla mnie znaczenie. Chciał na zawsze odseparować mnie od mojego męża.

- Nie - powiedziałam, cofając się tył. Oddalałam się od bogów ze łzami w oczach. Zaczęłam potwornie się bać. Nie mogłam na to pozwolić.

Odwróciłam się w tył i zaczęłam biec przed siebie. Moja podróż nie trwała długo, po już po kilku krokach trafiłam na mosiężne drzwi. Zaczęłam w nie walić pięściami krzyczeć o pomoc.

- Błagam! Pomocy! Proszę, uratujcie mnie!

Byłam uwięziona. Wiedziałam, że nikt mi nie pomoże.

Upadłam na kolana i schowałam twarz w dłoniach. Nie chciałam płakać przy nowo poznanym bogu, ale nie mogłam się opanować. Byłam zrozpaczona.

- Skarbie - powiedział miękkim głosem Set, kucając obok mnie. Objął mnie ramieniem. Chciałam się od niego odsunąć, ale bóg mi na to nie pozwolił.

- Nie rób mi tego - wyszeptałam. Zaczęłam szlochać z przerażenia.

- Muszę, Ivy. Potraktuj to jako karę za niesłuchanie się mnie. Dobrze wiesz, że cię kocham i nigdy bym cię nie skrzywdził. To zapewni ci bezpieczeństwo.

- Nie chcę! - krzyknęłam, patrząc mu się w oczy.

Set spojrzał się na mnie z żalem i starł łzy z moich policzków. Miałam ochotę oddalić się od niego jak najdalej tylko się dało. Szkoda, że to nie było takie proste.

- Ptah cię nie skrzywdzi. Zaufaj mi, słońce. Przemiana w nieśmiertelnego nie trwa długo. Nie jest też bolesna. Będę przy tobie przez cały czas.

Nie mogłam się na to zgodzić. Musiałam jakoś stąd uciec.

Set chyba wyczuł moje intencje, bo gdy chciałam się podnieść, nogi mi zadrżały i wpadłam w ramiona boga. Otoczyłam go rękami, chcąc złapać równowagę. Wiedziałam, że zadziałał na mnie swoją magią. Nie miałam z nim żadnych szans.

Bóg podprowadził mnie do tronu. Ptah cierpliwie stał obok i patrzył się na nas. Czułam się żałośnie. Zbłaźniłam się przed przyjacielem Seta.

- Będę z tobą, kochanie - powiedział cicho Set, całując mnie w czoło.

Oddalił się nieznacznie w tył, a przede mną stanął Ptah. Spojrzałam mu się w oczy. Nie mogłam przestać płakać. Wiedziałam, że nawet gdyby udało mi się stąd wydostać, Jonah nigdy nie zechciałby do mnie wrócić. Mimo tego, że podobnie jak ja, bał się śmierci, musiał kiedyś odejść ze świata żywych. Mnie również miał czekać taki los. Szkoda, że się nie udało.

- Nie bój się, Ivy. Nie będzie cię bolało. Możesz po wszystkim być zmęczona, ale nic poza tym. Zaufaj mi - rzekł Ptah, który położył ręce na moich ramionach. Spojrzałam się po raz ostatni na Seta. Moje spojrzenie było przepełnione żalem. Chciałam, żeby wiedział, jak mnie skrzywdził.

- Zamknij oczy - polecił Ptah. Zrobiłam co kazał.

Splotłam ze sobą dłonie i zacisnęłam powieki. Bałam się, ale wszystko zaczęło się szybko.

Ptah zaczął wypowiadać jakieś niezrozumiałe dla mnie słowa. Przez moje ciało przeszedł prąd. Chyba krzyknęłam, ale nie byłam tego pewna. Mogło mi się wydawać.

Zacisnęłam dłonie na podłokietnikach tronu boga. Czułam się, jakbym pływała w jakimś oceanie. W jednej chwili było mi niesamowicie przyjemnie. Miałam wrażenie, że lewituję.

Nagle wszystko zniknęło. Ledwo otworzyłam oczy. Przede mną kucał Set, który gdy tylko zauważył, że się ocknęłam, chwycił mnie za dłonie. Przyciągnął je do swoich ust i zaczął całować. Patrzył się na mnie ze smutkiem.

- Już po wszystkim, kochanie - wyszeptał, uśmiechając się do mnie pocieszająco. - Zabiorę cię do domu i się tobą zaopiekuję.

Mówiąc to, wziął mnie na ręce. Oparłam policzek o jego ciepły tors i resztkami sił zarzuciłam lewą rękę na jego bark. Zamknęłam oczy. Ptah miał rację. Byłam wykończona. Jakby ktoś wyssał ze mnie wszystkie siły życiowe.

Nawet nie zauważyłam, kiedy wróciliśmy do pałacu. Czułam, że nie kontaktuję z rzeczywistością. Dopiero, kiedy poczułam pod sobą łóżko, nieznacznie się ocknęłam.

- Prześpij się, skarbie. Przynieść ci coś? Może wodę?

Pokiwałam przecząco głową i wyciągnęłam w stronę Seta rękę. Bóg chwycił ją i usiadł przy mnie.

- Przykro mi... - wyszeptałam. Z moich oczu zaczęły spływać łzy.

Set nie czekał ani chwili. Położył się obok i przyciągnął mnie do piersi. Objęłam go. Starałam się nie myśleć o tym, że stałam się nieśmiertelna. Ta wizja mnie przerażała. Musiałam odciągnąć od tego myśli, bo nie chciałam zwariować.

- Musiałem to zrobić, kochanie. Nie mógłbym pozwolić, abyś naprawdę zrobiła sobie krzywdę. Tułałbym się po zaświatach do końca świata. Nie wytrzymałbym bez ciebie, a nie mógłbym się zabić. Teraz już wiem, że jesteś bezpieczna - odrzekł, całując mnie w czoło.

Jego słowa sprawiły mi jeszcze większą przykrość.

Byłam ciekawa, czy Anubis widział, co się ze mną działo. Teraz na pewno mnie wyklął. Tylko bogowie byli nieśmiertelni. Nawet Jonah nie miał tego przywileju. To było okropne uczucie.

- Kochasz mnie? - spytałam drżącym głosem.

Set chciał się ode mnie odsunąć, aby zapewne spojrzeć mi w oczy, ale obejmowałam go tak mocno, że chyba z tego zrezygnował.

- Wątpisz w to, Ivy? - spytał ze smutkiem. - Kocham cię całym sercem. A przynajmniej resztką, która mi pozostała. Wiesz, przez te wszystkie lata straciłem człowieczeństwo. Nie mam na myśli tego, że jestem bogiem. Po prostu wyrzekłem się ludzkich uczuć. Chciałem tylko zabijać, bo nie wierzyłem w miłość. Teraz już wierzę. I staram się być lepszą istotą, choć wiem, że w twoich oczach jestem tyranem.

- Nieprawda - odpowiedziałam, gładząc go po piersi. Byłam nie niego wkurzona, ale wiedziałam, że miałam tylko jego. - Nie jesteś tyranem, ale czasami nie rozumiem twojego zachowania. Traktujesz mnie jak swoją własność i to sprawia mi przykrość.

- Obiecuję, że postaram się zmienić. Mów mi, jeśli coś ci nie pasuje w moim zachowaniu, dobrze? Chcę być dla ciebie dobrym partnerem. Wiem, że nie zawsze między nami było dobrze, ale skoro mamy żyć ze sobą do końca świata, chcę, żebyś była szczęśliwa.

W tej chwili nie wytrzymałam i znowu się rozpłakałam. Przez głowę przeszła mi jedna myśl. Chciałam, aby świat jak najszybciej się skończył.


Continue Reading

You'll Also Like

10.3K 720 31
Życie Nikki kręciło się wokół szybkich motocykli, nielegalnych wyścigów i chłopaka, który był jednym z najlepszych kierowców w Nowym Jorku. Jako sie...
31.3K 3.8K 17
Po tragicznej śmierci rodziców świat dwudziestoletniej Aerith Cherrie przewraca się do góry nogami. Przez brutalność matki natury z dziewczyny, przed...
71.1K 1.8K 8
Wrócę tu
93.4K 1.5K 39
17 letnia Megan Smith jest spokojną dziewczyną. Miała chłopaka z ktorym nie ma dobrych wspomnień. Jej rodzice kłócą się dzień w dzień i dziewczyna ma...