Złe Serce

By xNicolee19

227K 6.6K 188

19-letnia Karen po ciężkich przejściach, przeprowadza się z małego miasteczka w stanie Idaho do Nowego Yorku... More

Prolog
Rozdział 1 Nowy początek
Rozdział 2 W pogoni za życiem
Rozdział 3 Praca bywa ciężka
Rozdział 4 Pierwszy dzień pracy
Rozdział 5 Kłopoty moje drugie imię
Rozdział 6 Wszyscy dookoła kłamią
Rozdział 7 Kłamstwo ma krótkie nogi
Rozdział 8 Początek problemów
Rozdział 9 Jak do tego doszło?
Rozdział 10 Zła decyzja
Rozdział 11 W paszczy lwa
Rozdział 12 Nie tędy droga
Rozdział 13 Drobna prawda
Rozdział 14 Milczenie jest złotem
Rozdział 15 Wszystko ma swój czas
Rozdział 16 Gość
Rozdział 17 Pierwsze sekrety
Rozdział 18 Zastanów się dwa razy
Rozdział 19 Uciekaj...
Rozdział 20 Nie rób tego...nie chciałam
Rozdział 21 Nie uciekaj, walcz do samego końca
Rozdział 22 Koniec gierek
Rozdział 23 Prośba
Rozdział 24 Umowa zawarta
Rozdział 25 Pierwsze kroki
Rozdział 26 Prawda bywa bolesna
Rozdział 27 Szykuj się...
Rozdział 28 Przysługa
Rozdział 29 Czas spłaty
Rozdział 30 Wspólny wieczór
Rozdział 31 Kim jesteś?
Rozdział 32 Złe posunięcie...
Rozdział 33 Porwana
Rozdział 34 Czy tak wygląda koniec?
Rozdział 35 Oddany strzał
Rozdział 36 Wyciągnij dłoń
Rozdział 37 Nie ma dymu bez ognia
Rozdział 38 Nadszedł czas...
Rozdział 39 Podziemny krąg
Rozdział 41 Ty...Ja...My?
Rozdział 42 Zaufałam bezpowrotnie
Rozdział 43 Nadchodzimy...
Rozdział 44 Mam Was...
Rozdział 45 Upokorzony
Rozdział 46 Spróbujmy
Rozdział 47 Prawda wyszła na jaw
Rozdział 48 Zgoda
Rozdział 49 Ból,strach,cierpienie...nie zapomina
Rozdział 50 Ku końcowi...

Rozdział 40 Następnym razem

3K 100 1
By xNicolee19


PERSPEKTYWA ALEX'A

Karen z James'em zrobili nie lada przedstawienie. Lecz dzięki temu miałem szansę wymknąć się niezauważalnie z tłumu. Gdyby nie to każdy zaraz domyśliłby się, że coś knuję. Niestety jestem tutaj postacią, która za bardzo rzuca się w oczy i każda jej nieobecność jest od razy zauważana.

Dołączyłem do Carlos'a, który czekał na mnie przed drzwiami prowadzącymi na zaplecze. Tą drogą mogliśmy dotrzeć do specjalnego pokoju VIP, w którym ukrywali się mężczyźni. Otworzyłem drzwi i razem z przyjacielem schodami na górę udaliśmy się do kryjówki zabójców rodziny Karen.

Weszliśmy do środka.

-Przyszedłeś nas zabić? - stwierdził jeden z mężczyzn na mój widok.

-Nie rozsądnie z waszej strony przychodzić do miejsca, w którym to my mamy nad wami przewagę w dodatku straszyć nas śmiercią - dodał drugi z mężczyzn, a zza jego pleców wyłoniła się grupka mężczyzn.

-A kto powiedział, że tutaj was zabijemy? 

-Grozisz nas?

-Ostrzegam - odchyliłem niby przypadkiem swoją marynarkę, aby mężczyźni mogli ujrzeć moją broń.

-Korzystajcie z życia, póki czas - zamknąłem za sobą drzwi z drugiej strony.

PERSPEKTYWA KAREN

Udało nam się wywołać całkiem spore przedstawienie. Aktualnie nie było teraz osoby, która by się z kimś nie kłóciła. Bójka James'a oraz sędziego wywołała sporo poruszenie na sali. Zatem każdy chciał interweniować i tak każdy wtrącał swoje trzy grosze, aż wywołała się wielka sprzeczka.

Zauważyłam w oddali, że Alex zmierza w naszym kierunku, a więc czas załagodzić sytuację. Szturchnęłam delikatnie szatyna w ramię i wskazałam wzrokiem na idącego w naszą stronę Carlosa, któremu towarzyszył brunet.

Szatyn puścił sędziego. Podniósł się z podłogi, po czym otrzepał z kurzu i pomógł wstać swojemu przeciwnikowi.

-Jesteście nienormalni! - krzyknął na nas oburzony mężczyzna.

-Poniosło mnie - szatyn wzruszył ramionami.

Dołączył do nas Alex.

-Co tu się dzieje? - wyprostował się dumnie.

-Wasz zawodnik zdemolował wszystko w koło. W dodatku proszę spojrzeć co mi zrobił, a pańska dziewczyna jeszcze go do tego podjudzała. Musisz zapłacić mi za moje szkody! - podszedł do bruneta.

-Pewny jesteś, że chcesz, abym zapłacił? - Alex odchylił marynarkę ukazując przy tym swój pistolet. Carlos poszedł w jego ślady i zrobił to samo.

-Wynoście się! - wskazał nam drogę do wyjścia.

-Tak myślałem - mężczyzna objął mnie ramieniem, po czym kiwnął na James'a oraz Carlos'a, aby podążali za nami.

Opuściliśmy budynek i wróciliśmy do samochodu. Drogę powrotną do domu pokonaliśmy w ciszy. Nikt nie zamienił ze sobą nawet pół słowa. Możliwe, że byliśmy wszyscy zmęczeni obecną sytuacją, bądź może rozczarowani, że nie udało się doprowadzić planu do końca. Prawdę powiedziawszy przyczyna ciszy była nie znana, ale pewne było, że boimy się spojrzeć sobie wzajemnie w oczy.

Po około 40 minutach dojechaliśmy do domu. Wysiedliśmy wszyscy z pojazdu i bez słowa udaliśmy się do salonu. Trójka mężczyzn usiadła na kanapie ignorując przy tym moją osobę. Czyżby byli rozczarowani? W takim razie muszę coś z tym zrobić.

-Ale narobiliśmy bałaganu, nie prawda James? - z uśmiechem usiadłam koło mężczyzny, po czym delikatnie szturchnęłam go w ramię.

Przez chwilę szatyn przyglądał mi się zmieszanym wzrokiem, lecz już za kilka sekund powrócił jego zadziorny uśmieszek, który nigdy nie znika z jego twarzy.

-To prawda. Byłaś niezła, nie myślałem, że tak potrafisz - zaśmiał się.

-Nie udało nam się ich złapać - do rozmowy wtrącił się Carlos.

-Nic nie szkodzi. Zresztą jakbym mogła ominąć jedyną okazję, żeby stanąć z nimi twarzą w twarz. Chcę by wiedzieli, że żyję i widziałam ich wtedy - podeszłam do Alex'a.

-Wiedzą, że na nich polujemy. Wiedzą również, że im nie odpuścimy - podsumował Alex.

Dwójka mężczyzn skinęła głową na słowa swojego przyjaciela, po czym pożegnali się i opuścili dom. James uznał, że nie wytrzyma dłużej w tym stroju, gdyż brakuję mu jego eleganckich ubrań, a brak wszystkich innych luksusów go zabija. Carlos natomiast uznał, że potrzebuję długiej kąpieli, ponieważ przesiąkł smrodem tego miejsca oraz szumowin, które się tam zjawiają. Dlatego też w tempie światła wyszli od nas i popędzili w stronę domów.

-Cieszę się, że nie udało wam się dzisiaj - spojrzałam na Alex;a.

-Dlaczego? - mężczyzna zbliżył się do mnie, a ja milczałam.

-Martwiłaś się? - złapał mnie za rękę, po czym przyciągnął do siebie, a następnie objął mnie w talii.

Speszona odwróciłam wzrok w drugą stronę.

-Martwiłaś się - złapał mnie za podbródek i delikatnie zmusił bym spojrzała mu w oczy.

-Tak martwiła. Zadowolony? - udawałam obrażoną.

-Nawet nie wiesz jak - poczochrał mnie po włosach, po czym uwolnił ze swoich objęć i zrobił kilka kroków w tył.

-Chodźmy spać. Jestem wykończony - zdjął marynarkę oraz przejechał ręką po swoich włosach.

-To idź - wzruszyłam ramionami.

-Idziesz ze mną głupia - westchnął łapiąc mnie za rękę, by po chwili zaciągnąć mnie w stronę schodów prowadzących na wyższe piętro. Wprost do sypialni.

-Co?! - zawołałam zaskoczona, gdy zorientowałam się z zaistniałej sytuacji.

Continue Reading

You'll Also Like

569K 17.6K 34
Greta to dziewczyna, która postanawia zmienić coś w swoim życiu. Przeprowadza się do słonecznego Miami i podejmuje pracę u milionera , który już pier...
2.8K 114 15
Drugi tom dylogii Soulmates. Aurora i Vincent na pierwszy rzut oka byli całkowicie różni. Można by rzec, że to spotkanie dwóch żywiołów ognia i wod...
137K 5.8K 52
Słoneczne Włochy, piękne miasteczko, przystojny adwokat, niebezpieczne porachunki wpływowej rodziny, wyjątkowo wredna staruszka, brak znajomości języ...
24.2K 807 25
18 letnia Aria Miller zaczyna nowe życie z dwójką swoich braci Paulem i Lucasem. Niestety nowe idealne życie nie jest idealne jak by się wydawało. P...